Media Rodzina, Poznań 2019.
Przygoda przed snem
Ta bohaterka zawsze rozbawia do łez. Krowa Matylda to postać nietuzinkowa. Nie mówi – jak choćby Mama Mu, nie jest tak do końca bajkowa pod tym względem – wygląda jak zwykła mieszkanka obory, chociaż Alexander Steffensmeier bardzo chętnie dorabia jej szereg komiksowych, wiele mówiących min – a także umożliwia krowie codzienne zabawy między innymi z gromadą podwórkowych kur. Krowa Matylda ma swój charakterek i zawsze własne zdanie na temat różnych czynności, które powinna wykonywać. W tomiku „Krowa Matylda nie chce się kąpać” autor nawiązuje do sytuacji doskonale znanej we wszystkich domach, w których są małe dzieci: temat unikania wieczornej higieny powraca w każdym pokoleniu i w częstotliwości, która zapewni zainteresowanie publikacją na naprawdę długo. Zwłaszcza że realizacja, jak zwykle, jest tu fantastyczna.
Najpierw śmiech wzbudzi krowa brudna jak nieboskie stworzenie. Nie ma w tym jej winy: wszystko przez wspólną zabawę z kurami. Wiadomo przecież, że najlepsza rozrywka to ta, podczas której można się wybrudzić. Gospodyni nie załamuje jednak rąk i woła całą gromadę do mycia. Szoruje wszystkich – poza krową, która niespecjalnie ma ochotę na tego typu działanie. Dowcip polegający na odejściu od normy – przeniesieniu sytuacji ze znanej maluchom na codzienność bajkowej bohaterki – podsyca autor dalszą akcją. Oto bowiem gospodyni musi ruszyć w pościg za krową. Próbuje przekonać ją do kąpieli perswazją, ale i podstępami (kiedy biegnie za Matyldą z odkręconym szlauchem i w pewnym momencie kończy jej się zasięg węża… nie wiadomo, czy dzieci docenią ten obrazkowy żart, dorośli na pewno). Matylda jednak nie może iść spać brudna, to byłoby – poza wszystkim – niewychowawcze. A że przy całej operacji pobrudziła się też gospodyni, trzeba będzie coś wymyślić.
Alexander Steffensmeier świetnie bawi się, prowokując kolejne absurdalne scenki. Dzieci w krowie Matyldzie zobaczą własną śmieszność: w kąpieli nie ma przecież nic strasznego, nie na tyle, żeby od niej stronić czy wręcz uciekać – z kolei w uporze gospodyni dostrzegą zdanie nieprzejednanych rodziców. I tu znowu przekonają się, jak mocno przerysowanie charakterów wpływa na jakość rozrywkowej lektury. Wydarzenia między gospodynią i krową Matyldą – pokazujące relację z wielu domów – stanowią podstawową oś książeczki. Ale autor szykuje dla odbiorców jeszcze szereg dodatkowych niespodzianek, umieszcza je już bezpośrednio na obrazkach. Warto przyglądać się kolejnym dalszoplanowym postaciom, sprawdzać miny kur czy ich zachowania – to źródło śmiechu beztroskiego i dowód na nieokiełznane poczucie humoru autora. Duża książeczka, bajecznie kolorowa i komiksowa w rysunkach – robi ogromne wrażenie na czytelnikach (ale też na starszym pokoleniu). Wszystko za sprawą beztroskiego podejścia autora, który pouczanie zamienia w śmiech. Krowa Matylda ma swoje przygody, nie musi w tym celu być infantylizowana czy przedstawiana jak kreskówkowa bohaterka – wszystko rozgrywa się na płaszczyźnie emocji i wrażeń czytelnych dla każdego. Steffensmeier tą serią zdobył sobie wielkie grono fanów – kolejne przygody krowy Matyldy oraz reszty zwierząt i mieszkańców gospodarstwa bawią do łez, nawet przy minimum opisów. Jest to publikacja, która przekona dzieci do czytania dla przyjemności – ale, uwaga, uzależnia silnie od bohaterki. Dynamika historii, kolejne świeże pomysły, realizacja – precyzyjne rysunki odwzorowujące emocje bohaterek – to wszystko sprawia, że trudno się od tej książki oderwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz