czwartek, 25 kwietnia 2019

Tomasz Betcher: Tam, gdzie jesteś

W.A.B., Warszawa 2019.

Outsiderzy

Czy kobieta sukcesu, choćby i po najgorszych sercowych perypetiach, może zakochać się w bezdomnym? Tomasz Betcher nie pozostawia czytelnikom miejsca na wątpliwości: od początku książki „Tam, gdzie jesteś” wiadomo, że Anna i Adam będą już wkrótce tworzyć szczęśliwą parę, mimo że pozornie pochodzą z dwóch różnych światów. Ona rozstała się z mężem i w dalszym ciągu poznaje jego coraz gorsze strony, tak, aby nie było wątpliwości, że nie ma do czego wracać. Z kolei on przed losem kloszarda prowadził udane życie: był bogaty, miał żonę i dziecko, a także zestaw doświadczeń, które i dziś czynią z niego człowieka interesującego. Adamowi nie zależy już na życiu. Z okrutnie okaleczoną ręką włamuje się do letniego nadmorskiego domku Anny, tu zamierza przetrwać zimne miesiące. Anna ucieka od swojej niewesołej teraźniejszości – azylem dla niej ma być ten sam domek. I pierwsze spotkanie tych dwojga Tomasz Betcher odziera z uprzedzeń czy wzajemnych pretensji. Oboje potrzebują pomocy, wsparcia i obecności kogoś życzliwego. Oboje też są siebie zwyczajnie ciekawi. Autor jest świadomy, że musi przekonać czytelniczki do takiej wielkiej miłości – dlatego raz rzuca wzmiankę o głębi spojrzenia mężczyzny, to znowu mimochodem przedstawia zagadki z jego przeszłości: Adam świetnie zna się na kuchni, perfekcyjnie włada wieloma językami – nie jest przypadkowym bezdomnym, człowiekiem, który nie ma nic do zaoferowania. Intrygujący jeszcze pod warstwą brudu i podartych ubrań – stopniowo odsłania swoją wartość. Poza wszystkim zapewnia Annie poczucie bezpieczeństwa, a tego już nie da się zignorować.

Autor pisze powieść dla kobiet i operuje scenariuszami oczywistymi. Jednak czasem opowiadanie o uczuciach i rozkwitającej miłości go zaczyna nudzić – i wtedy wprowadza momenty jak z filmów akcji, każe Adamowi brać udział w bajkach czy nosić na rękach kobietę z marzeń – a wszystko z poparzoną ręką (zresztą rana co pewien czas znika z pola widzenia). Nawet jeśli Betcher nie do końca przekonuje czytelniczki do tej historii, mieści się w konwencji, proponuje prostą i szybką obyczajówkę o posmaku romansu. Tu wszystko odbywa się zgodnie z oczekiwaniami odbiorczyń, Tomasz Betcher nie zamierza psuć im zabawy. Proponuje literaturę rozrywkową, może tylko z tym delikatnym przesłaniem, że nie wolno sądzić innych po pozorach. Mnoży przeszkody na drodze do szczęścia (wspólnego), zmusza bohaterów do rozliczenia się z przeszłością. Od czasu do czasu w narracji stara się koncentrować na detalach. Akcentuje uczucia – nie tylko Anny, bo i precyzyjnie analizuje przeżycia Adama. Nie ma tu znaczenia prawdopodobieństwo, ważne, żeby emocje się zgadzały. Betcher zdaje sobie sprawę z tego, jakich tematów szukają panie spragnione obyczajówek krzepiących. Nie zajmuje się budowaniem przestrzeni, wszystko rozgrywa się na płaszczyźnie międzyludzkiej – autor nie zawęża optyki do dwojga outsiderów, stopniowo wprowadza i inne postacie, które mogą zmienić sposób postrzegania kiełkującego związku. Betcher starannie odrobił lekcję z obyczajówek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz