czwartek, 25 kwietnia 2019

Irene Marienborg: Pola mówi: sprzątamy

Media Rodzina, Poznań 2019.

Wielkie porządki

Pola, sympatyczna kilkulatka powołana do istnienia przez Irene Marienborg, to jedna z tych postaci – z serii edukacyjnych – które mają przejmować doświadczenia małych odbiorców. Tym razem do lektury trafia motyw niespecjalnie lubiany w pewnych kręgach. Dzieci w tej historii mają bowiem nauczyć się porządku. Okazja jest wyśmienita: do Poli w odwiedziny przychodzi Filip, jej najlepszy przyjaciel, dzieci razem się bawią – aż robią się głodne. Tata Poli proponuje maluchom dość nietypowe menu – jak rasowy żartowniś rozbawi tym bohaterów, ale też odbiorców. Jednak wszystko powinno mieć swoją kolej: najpierw należy posprzątać po zabawie. Kilkulatki – to zjawisko świetnie znane rodzicom oraz ich pociechom- nie planują przesadnie się przykładać do takiego zadania: próbują po prostu usunąć zabawki z pola widzenia taty. Dobrze, że dorosły panuje nad sytuacją, uświadamiając Poli i Filipowi, że nie tędy droga. W fabule pojawia się jeszcze jeden motyw rozwiązany satyrycznie: tata przy przygotowaniu naleśników nabałaganił w kuchni. I tutaj warto ogarnąć sprzęty przed posiłkiem, żeby przyjemniej się jadło.

Autorka tej serii stawia na zabawę, śmiech, dzięki któremu odbiorcy nie poczują się napominani i pouczani. Niby dowiedzą się tego samego, co usłyszeliby od swoich rodziców – ale w znacznie przyjemniejszej formie. Bo Pola i Filip sprzątanie mogą zamienić w przygodę. Zwłaszcza, jeśli sekunduje im tata, a Filip… znienacka zniknie. Jak widać, nawet w konwencjonalnej fabułce i temacie oklepanym można znaleźć tematy i motywy ożywiające opowiastkę. Najmłodsi z tego tomiku dowiadują się, że sprzątać należy nie tylko po zabawie (a proces nie polega na upchnięciu zabawek pod kołdrę albo do szafy),ale też – na przykład po gotowaniu. Przekonają się, że sprzątanie może być przyjemne, zwłaszcza kiedy pracuje się ramię w ramię z najlepszym przyjacielem (a i z tatą-kawalarzem). Pola się nie nudzi i nie cierpi jakoś przesadnie z powodu przyziemnych obowiązków.

Irene Marienborg prowadzi tę historyjkę prostymi zdaniami i z zaprzęgnięciem silnych emocji. Niby można do fabuły dokładać jeszcze własne narracje, ale nie ma takiej potrzeby, „Pola mówi: sprzątamy” wyczerpuje opowieść. Za to warto oglądać uważnie ilustracje. Chociaż na pierwszy rzut oka nie są może imponujące: komputerowo szlifowane i trochę udziwniane (bohaterowie mają nieproporcjonalnie duże głowy na cienkich szyjkach), ale nie w tym rzecz. Czasami na obrazkach kryją się puenty opowieści, a czasami – dodatkowe żarty. Spostrzegawcze dzieci jeszcze przed rozwiązaniem zagadki będą wiedziały, co stało się z Filipem.

Jest to książeczka niewielka objętościowo i nierozbudowana fabularnie, w sam raz na wspólną lekturę z ważnym przesłaniem dla odbiorców. Dzieciom spodoba się pomysł na bohaterkę, a i bezpretensjonalność tomiku. Pola poznaje świat – i staje się dobrą przewodniczką, bez względu na temat wiodący zeszytu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz