Wydawnictwo UAM, Poznań 2019.
Życie w zapiskach
Kochliwy był Atanazy Raczyński - z lektury jego dziennika płynie szereg obyczajowych obserwacji i podgląd mechanizmu plotki. Oto bohater, młody arystokrata, który zdecydował się prowadzić dziennik dla samego siebie (i właściwie niechcący zawarł w nim interesujący obraz epoki), uważnie obserwuje otoczenie. Zapiskami zabija nudę, ale też rozprawia się z własną burzą uczuć. Na kartach dziennika dzieli się spostrzeżeniami dotyczącymi najbliższego otoczenia, ocenia panie, zwierza się ze zmysłowych podniet - chociaż nie relacjonuje wydarzeń z alkowy, dość śmiało analizuje sytuacje damsko-męskie. Na papierze podsumowuje sobie krążące plotki, szuka małych sensacji. A kiedy romans zakończy się nie po jego myśli - utyskuje na zbyt łatwe panie. Przez długi czas zajmuje się wyłącznie codziennością, później przechodzi na kwestie dyplomacji i politykę także w skali międzynarodowej. Relacjonuje sytuację wojsk, opowiada o decyzjach na wysokim szczeblu, prezentuje sytuację w Europie i rozważa sensowność konkretnych poczynań władców. Jeszcze później odkrywa radość podróżowania - i tutaj przede wszystkim cieszy go możliwość zwiedzania i dzielenia się zachwytami oraz wiedzą na stronach swojego dziennika. Zapisuje, co i w jakim kraju zobaczył, skupia się na rozwiązaniach architektonicznych, w nieskończoność potrafi omawiać zabytki (fragmenty tych wywodów zostały z tomu usunięte - czytelnicy otrzymują bardzo obszerny wybór z diariusza, z zaznaczeniem, że w całości i w oryginalnych językach zostanie ten dziennik niebawem wydany w wersji cyfrowej). Atanazy Raczyński zdąży się też ożenić, porzucony przez zagraniczną kochankę - sprawdzić, jak ciąża wpływa na charakter i zachowania łagodnej dotąd kobiety, doczekać się potomstwa... miana z beztroskiego młodzieńca na świadomego obywatela następować tu będzie stopniowo i dla czytelników właściwie niezauważalnie. Na początku tomu autor wykorzystuje również jako materię tekstową listy otrzymywane od bliskich, dość dokładnie przedstawia swojego brata Edwarda i komentuje jego wybory. Jest w dzienniku szczery, nawet jeśli inni nie będą podzielać jego opinii. Można zatem dzięki lekturze wyrobić sobie całkiem interesującą wizję autora - któremu nieobce były rozmaite wygody i uciechy życia.
Osobnym tematem stają się tutaj ilustracje. Atanazy Raczyński, gdy chce utrwalić zaobserwowaną scenkę, widok, postać czy dzieło z muzeum, bardzo sprawnie tworzy wymowne i precyzyjne szkice. Wiele tu przykładów jego zdolności i umiejętności w tym kierunku, a sam dziennik zyskuje przez to jeszcze na intensywności. Autor na różne sposoby daje wyraz swojej spostrzegawczości. W dzienniku nie tylko dba o detale przedstawianych sytuacji i historii, ale również o kształt samej relacji. Chociaż zastrzega się, że prowadzi go tylko dla siebie, część wiadomości “szyfruje”, prowadząc notatki w różnych językach. Dzięki temu nie rzucają się w oczy zwłaszcza kontrowersyjne dla postronnych wyznania. Czasami autor wraca do swoich zapisków i wtedy dopowiada coś, uzupełnia lub wyjaśnia w swoistych przypisach (a orientowanie się w świecie, w którym się obraca, ułatwiają jeszcze przypisy redakcyjne). “Dziennik. Tom I” to kilkaset stron opowieści obyczajowych i społecznych (z rzadka – politycznych). Starannie prowadzone relacje z codzienności i przeżyć nie tylko prywatnych są do dzisiaj żywe. Atanazy Raczyński proponuje czytelnikom lekturę atrakcyjną - mimo że o prawie dwa wieki oddaloną w czasie. Tom został pięknie wydany – z kolorowymi półprzezroczystymi stronami z kolejnym rokiem, z kredowymi wkładkami do co bardziej udanych rysunków autora. Przez wzgląd na silnie akcentowaną obyczajowość może się podobać nie tylko literaturoznawcom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz