Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019.
Wolność
Przydałby się każdemu czasami taki Harmoń, ziemski anioł stróż, który nic nikomu nie musi udowadniać i o nic nie walczy. Po chorobie, w wyniku której stracił niemal wszystko, Harmoń zrozumiał, co w życiu jest naprawdę ważne. Teraz uświadamia prawie każdemu, kogo spotka na swojej drodze, czego mu brakuje, albo jakim emocjom niepotrzebnie się poddaje. Harmoń chciałby, żeby wszyscy doznali podobnego co on objawienia. Na razie jednak przydaje się, żeby uratować Kubę Sokołowskiego, chłopaka pobitego i pozostawionego na ulicy. Harmoń jest niezwykły i uniezwykla też książkę, bo inaczej Renata Frydrych opowiadałaby przeciętną historię z nie zawsze spójnymi wątkami. Dla tej autorki liczą się bowiem sprawy prywatne Kuby. Bohater – nie przez cały czas nieprzytomny – stoi u progu dorosłości, układa już plany na przyszłość. Chciałby zacząć życie na własny rachunek, ze swoją dziewczyną – Weroniką. Tyle że Weronika liczy na pracę w firmie ojca Kuby i na to, że chłopak również zdobędzie poważany zawód. Ale Kuba, zamiast być prawnikiem, zamierza zostać aktorem i coraz odważniej do tego dąży. Miłość do Szekspira nie wystarcza, żeby utrzymać rodzinę. U ukochanej Kuba zrozumienia nie znajdzie, zresztą tak samo jak u rodziców. Jakby tego było mało, chłopak czuje się odpowiedzialny i za swojego młodszego brata. Nie chce skazywać go na wieczne kłótnie rodziców. Ze względu na brata nie może się wyprowadzić. A wtedy w jego życiu pojawia się Alice, dziewczyna, która po przeszczepie uczy się na nowo cieszyć codziennością. Dla Alice to naturalne, że walczy się o spełnianie marzeń – ona rozumie Kubę i kibicuje mu.
U Renaty Frydrych nie ma jednak prostych rozwiązań. Stopniowo zaciera się granica między jawą i majakami. Może Kuba faktycznie stawił czoła swoim problemom – a może obserwuje już świat z dystansu i dzięki temu zdobywa się na gesty, na które nie było go stać wcześniej. Wernika powoli odsłania swoją prawdziwą twarz, Alice wypada w tym wszystkim jak naiwne dziecko, które nagle poczuło wolność. Sceny ze zmagań Kuby z rzeczywistością przetyka autorka doświadczeniami Harmonia. „Niespodziewanie jasna noc” to powieść, przy której nie ma pewności – czy jej szkielet konstrukcyjny to doskonale przemyślana budowla, czy efekt przypadkowości i przypominania sobie, że niektóre motywy przydałoby się pozamykać. Niby odwołuje się Frydrych do trudnych spraw i uświadamia czytelnikom, na co w swoim życiu powinni zwrócić baczną uwagę. A jednocześnie koncentruje się na infantylnych w istocie kłopotach, na idealizowaniu życia i odpowiedzialności. Skręca tu w stronę banalizowanej młodzieżowej historii. Ma przebłyski genialne w paru scenkach, ale często też budzi wątpliwości – i to przy ważnych dla opowieści momentach. Nierówności w narracji stanowią pewną wadę, nie pozwalają do końca cieszyć się lekturą. Z drugiej jednak strony autorka odrzuca popularne schematy z obyczajówek, nie podsuwa czytelnikom gotowych rozwiązań, nie rozstrzyga wszystkiego, co chcieliby wiedzieć odbiorcy. Pokazuje, że warto walczyć o spełnienie marzeń, nawet jeśli oznaczać to będzie wiele kłopotów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz