czwartek, 20 grudnia 2018

William, Cazenove: Sisters. 9. Plątać się pod nogami

Egmont, Warszawa 2018.

Pojedynek na spryt

Połączenie w jednym komiksie dziecka i nastolatki wydawało się przez długi czas niemożliwe. Do kultowych „dziecięcych” opowieści – Fistaszków czy Calvina – nie miał wstępu nikt, kto skończył dziesięć lat i wyrósł ze świata marzeń. Dorośli zyskali swoje „korporacyjne” komiksy (przygody Dilberta). Nastolatki – podstawowa grupa odbiorców gatunku – na brak reprezentantów w tego typu historiach narzekać nie mogą. I kiedy wydawało się, że podział może się tylko zaostrzać, pojawiły się Sisters – Wendy i Marine, siostry, które eksperymentują z lawirowaniem między dzieciństwem i dorosłością, a w rzeczywistości przypominają czytelnikom o sielance i przechodzeniu do wieku dojrzewania.

Mała Marine, jak przystało na irytującą kilkulatkę, zajmuje się zatruwaniem życia starszej siostrze, Wendy. Podkrada jej pamiętnik, przeszkadza w spotkaniach towarzyskich, krytykuje za związek z Maksencjuszem. Jest nieznośna, a do tego dysponuje całym arsenałem sztuczek, dzięki którym zwraca na siebie uwagę. W zabawach Marine preferuje to, co brudne, głośne i szalone. Bez przerwy biega i skacze, wszędzie jej pełno, nie lubi tracić czasu na sen. A do tego Wendy uważa za autorytet, chce ją we wszystkim naśladować, choć nie przyzna się do inspiracji. Wendy z kolei wprawdzie ma już własny krąg znajomych i nie potrzebuje w nim nieznośnego dzieciaka, okazuje się często bardzo wyrozumiała. To ona wie, jak najlepiej poskromić Marine i jakich podstępów użyć, żeby mała nie przejrzała prawdziwych planów. Tu odkrywa się prawdziwy pojedynek na spryt. Czasami dzięki Marine Wendy też może zachowywać się jak rozkapryszone dziecko, dołączyć do dzikich gonitw po domu i do wrzasków. Wtedy łatwiej jej zrozumieć kilkulatkę i budować siostrzane więzi. Chociaż zwykle Wendy i Marine prezentowane są jako antagonistki, nie – na poważnie, są sobie potrzebne. Dziewiąty tom serii, „Plątać się pod nogami”, jako nadrzędny temat ma przygotowania do szkolnego balu, w którym obie bohaterki wezmą udział. Tu dziewczyny zaczynają współpracować, żeby osiągnąć swoje cele (zwłaszcza – przekonać niechętnych tańcom chłopaków do wspólnego wyjścia). Razem mają ogromną siłę przebicia, a i zestaw oryginalnych pomysłów. Nie zmienia się forma: dalej sytuacje z codzienności Wendy i Marine przedstawiane są w stronicowych historyjkach, pojedynczych scenkach bez tytułu czy sygnału wstępu, za to z wyraźną komiczną puentą na finał. Czasami Wendy relacjonuje coś z perspektywy czasu, kiedy obie Sisters są pięknościami już dorosłymi i zanika naturalna granica podziału między nimi.

To publikacja przeznaczona dla odbiorców w różnym wieku, dla wszystkich, którzy chcą się pośmiać z obyczajowych przygód z życia wziętych – nie ma tu wydumania w tematach, jedynie przerysowanie znanych czytelnikom lub prawdopodobnie dla nich brzmiących scenek. Bajkowa i ekspresyjna kreska oraz kolory to odejście od tradycji Schulza (za to ukłon w stronę „Asteriksów”) – ale nie ma tu wrażenia kreskówkowatości: tomik jest starannie dopracowany, widać, że pomysł na kreacje postaci ma ogromny rozrywkowy potencjał, a autorzy dobrze się bawią przy relacjonowaniu wyczynów Wendy i Marine. Potęga sióstr w krzywym zwierciadle to propozycja, której trudno się oprzeć – więc te dwie bohaterki z każdym kolejnym tomikiem cyklu mogą zdobywać nowych fanów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz