Dwie Siostry, Warszawa 2018.
Wychowanie
Tęsknota za matką zwłaszcza u dorastających dzieci że być olbrzymia i Sarah Crossan świadomie odwołuje się do ważnego społecznie tematu. Apple ma trzynaście lat i przez cały czas wychowywała ją bardzo surowa babcia zwana Babą. Matka po urodzeniu Apple wyjechała do Stanów, żeby tam robić karierę jako aktorka. Po latach przypomina sobie o rodzinie – wraca i próbuje przejąć opiekę nad nastolatką. Dla Apple to rodzaj wyzwolenia: dziewczynka zaczyna dostrzegać niedogodności płynące z życia z surową babcią. Jest odwożona do szkoły i odbierana z niej, nie może się malować ani wychodzić z koleżankami na zakupy, nikogo nie zaprosi do domu, nie ma modnych ciuchów, a przez to wszystko nabawia się też kompleksów i nie umie nawiązać relacji z rówieśnikami. Co z tego, że świetnie się uczy i ma talent literacki, skoro brakuje jej odrobiny swobody – oraz ciepła w domu rodzinnym. Tę lukę mogłaby wypełnić matka Apple, niebieski ptak albo córka marnotrawna. Kobieta szalona, rockandrollowa i kompletnie nieodpowiedzialna. Nie dość, że chce kupić względy Apple prezentami i spełnianiem jej życzeń, nie dość, że pozwala trzynastolatce pić alkohol i pomaga podrywać chłopaka – zabiera Apple na wagary i stara się zastąpić jej przebojowe koleżanki. Stanowi jaskrawy kontrast z Babą. Gdyby Apple mogła z nią zamieszkać, wszystko by się zmieniło.
Sarah Crossan zawęża akcję do kilku zaledwie postaci, Mama, Baba i Apple są tu od początku, dochodzi też pewne dziecko i koleżanki nastolatki czy jej nauczyciel oraz sąsiad-ekscentryk – ale podstawowy wachlarz emocji zapewniają relacje między pierwszą trójką bohaterek. Tu jest miejsce na konflikty i porozumienia, na codzienne troski i na przerzucanie się odpowiedzialnością za minione i obecne krzywdy. Baba i Mama to dwa bieguny, dziecko się tu nie liczy, stanowi jedynie narzędzie do wywoływania i eskalacji pretensji. Autorka pokazuje, jak niezakończone sprawy między dorosłymi wpływają na młodsze pokolenie, wyjaśnia kwestie nieoczywiste, a jednak tracone z oczu przez dorosłych, którzy nie dorośli i przez tych, którzy dorośli aż za bardzo. Przedstawia nie tyle los dzieci z rozbitych rodzin – to na nikim nie zrobi wrażenia – ale sytuację, w której dziecko musi być bardziej odpowiedzialne niż matka. Wyostrzenie tego, obojętnie w jaką stronę, ma po pierwsze wymiar satyryczny, po drugie – jednak pomaga odbiorcom w przyswojeniu pewnych prawd. Niby „My dwie, my trzy, my cztery” to powieść dla młodzieży – a jednak podbije też serca dorosłych bez żadnego trudu. To książka zgrabnie napisana, ale przede wszystkim – świetnie wymyślona, cenna z uwagi na przesłania, ale też od strony fabularnej. Takie powieści przechodzą do kanonu lektur, klasycznieją i zapisują się w świadomości społeczeństw.
Odwrócenie ról to zabieg, który z reguły służy komizmowi, tutaj jednak ważniejsze są akcentowane wartości (oraz tęsknoty). Mama i Baba tworzą różne domy, zgodne z ich postawami życiowymi. Apple może spróbować obu skrajności i przekonać się, co jest dla niej najlepsze. To trochę wyidealizowany obraz nastolatki, tłumaczy go jednak to, że dziewczynka musi przedwcześnie dojrzeć. Dla młodych odbiorców podpowiedzią ucieczki mogą być też lekcje języka – Apple uruchamia swój talent literacki i tworzy wiersze jako odpowiedzi na zadania nauczyciela. Kreatywność to dla niej dobra metoda zapomnienia o domowych troskach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz