piątek, 14 grudnia 2018

Katarzyna Surmiak-Domańska: Kieślowski. Zbliżenie

Agora, Warszawa 2018.

Proces twórczy

Tak naprawdę Katarzyna Surmiak-Domańska nie może scharakteryzować Krzysztofa Kieślowskiego od strony prywatnej. Umyka jej wszystko to, co mieści się w obszarze poza pracą – i kto wie, czy taki portret nie staje się najbardziej wiarygodny mimo swoistego ograniczenia. Tylko na początku odnosi się do kwestii domowych: kiedy mały Krzyś pisze listy do rodziców i zwierza się ze swoich trosk. Później rodzina usuwa się w cień, bez względu na to, w jakim punkcie egzystencji bohater tomu właśnie się znajduje. Zupełnie jakby autorka uznała, że dla odbiorców nie powinien mieć znaczenia reżyser prywatnie, bo „domowość” nie pozwoli zrozumieć wyborów artystycznych lub inspiracji. I tak ogranicza te wątki, subtelnie, jakby po prostu nie zmieściły się w ostatecznej wersji tekstu. Dla wyrównania proporcji poprosi czasami kogoś – na przykład córkę – o stworzenie portretu reżysera. Jednak „Kieślowski. Zbliżenie” to opowieść o machinie filmowej, która z czasem coraz bardziej wciąga, aż w końcu będzie mogła przemielić.

Publikacja to obszerna i bardzo szczegółowa. Tym chce autorka rywalizować z dostępnymi na rynku biografiami czy wywiadami. Daje szansę podejrzenia warsztatu, a i procesu wymyślania kolejnych filmowych opowieści. Kieślowski stawia na dokument, długo nie chce przekonać się do fabuły – dla odbiorców będzie zatem ciekawe, jak doprowadzał do przeniesienia na taśmę filmową zaobserwowanych zjawisk. Surmiak-Domańska chce poznawać reżysera przez filmy, rejestruje od samego początku kolejne rozwiązania i opowieści, szukanie tematów czy aktorów, pracę z naturszczykami i profesjonalistami. W relacjach na planie zajmuje się próbami odzwierciedlania charakteru Kieślowskiego, ale to dla niej motyw poboczny. Znacznie chętniej przechodzi do omawiania treści filmów i rozwodzenia się nad znaczeniami historii. Przygląda się bohaterom, temu, co Kieślowski mówi o przedstawianych ludziach, jak ich kreuje i jaki stosunek do swoich dzieł ma później. Odnotowuje utrudnienia związane z odgórnymi dyrektywami, ustępstwa lub upór przy realizowaniu własnych wizji. Zaznacza specyfikę pracy, atmosferę na planie, ale równie ważne jest dla niej to, co dzieje się z gotowym filmem. Rejestruje jego losy, sprawdza, jak zmieniały się oceny autora i co nakręcenie konkretnego obrazu dało.

„Kieślowski. Zbliżenie” to chronologiczna opowieść o reżyserze oglądanym przez pryzmat jego dzieł. Z czasem autorka tomu przestaje już zajmować się Kieślowskim jako człowiekiem – spisuje za to całe konteksty produkowania filmów, montaży lub w ogóle dyskusje nad możliwością tworzenia, biografię przekształca w reportaż. Od strony formalnej zresztą to reportaż staje się dla niej najwygodniejszą metodą prezentowania faktów – bezpośrednie cytaty bardzo ubarwiają tekst, sprawiają, że lektura nie jest wyłącznie zbiorem danych – proces twórczy zaczyna się odtwarzać na oczach czytelników. Sam Krzysztof Kieślowski, chociaż przecież nierozerwalnie związany z kolejnymi filmowymi relacjami, zapewnia też ramę kompozycyjną: nad nim jako człowiekiem pochyla się autorka przy prezentowaniu dzieciństwa oraz momentu tuż przed śmiercią. Resztę definiuje od strony zawodowej – chyba że akurat trafi się ktoś, kto w swoich wspomnieniach o Kieślowskim zajmie się też jego charakterem czy stosunkiem do innych twórców. Ta książka nie jest pomnikiem stawianym reżyserowi, pojawiają się w niej także opowieści o zawodowych „błędach”. Nie ma wybielania czy usprawiedliwiania podjętych decyzji. Katarzyna Surmiak-Domańska postanawia zarejestrować szereg wydarzeń, by czytelnicy mogli na ich podstawie odtwarzać sobie filozofię twórczą Kieślowskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz