Marginesy, Warszawa 2018.
Liczenie od podstaw
Mnóstwo dzieci ma problemy z matematyką i autorki tomu „Łatwa matma” doskonale zdają sobie z tego sprawę. Jedna od dziecka nie ma żadnych problemów z liczeniem: dostrzega rozmaite prawidłowości i zasady, przez co radzi sobie dużo lepiej niż jej rówieśnicy z obliczeniami oraz łamigłówkami: Anne Lene Johnsen staje się przewodniczką po matematyce. Umiejętności stale doskonali, rozwiązując trudne zadania dla rozrywki i przyjemności. Druga autorka, Elin Natas, to znakomity przykład tej, która do matematyki przekonać się nie umiała, za to zajmuje się uczeniem dzieci i pedagogiką. Podjęły współpracę, żeby w „Łatwej matmie” zwrócić się do rodziców i nauczycieli – t na nich spoczywa odpowiedzialność za oswojenie dzieci z matematyką. Jeśli będą wiedzieć, co w procesie edukacji jest najważniejsze, automatycznie usuną wiele problemów już na starcie. Co ciekawe, „Łatwa matma” nie jest podręcznikiem. To publikacja, która przedstawia początki – jeszcze zanim przejdzie się do skomplikowanych obliczeń. Ważne jest podejście. Bardzo mocno podkreślają autorki czujność i obserwowanie kilkulatków podczas lekcji. Chodzi o to, żeby wyłapywać sygnały niezrozumienia, momenty, w których trzeba się zatrzymać, upewnić, że dziecko wszystko pojmuje. Nie ma sensu wkuwanie na pamięć, jeśli dzieci nie znają pojęć, nie da się wprowadzać kolejnych etapów działań, jeśli nie dostrzegają właściwych mechanizmów. Dość dużo miejsca na początku autorki przeznaczają na wprowadzanie pojęć, oswajanie dzieci z terminami matematycznymi. Podają też ciekawostki (jak tę związaną z kreską w ułamkach zwykłych) – być może dla rozluźnienia atmosfery. Równolegle pokazują dorosłym, dlaczego opanowanie haseł jest niezbędne do dalszej pracy. Wykorzystują praktykę w nauczaniu, żeby wskazać odbiorcom pułapki – momenty i tematy, które sprawiają dzieciom najwięcej problemów i przyczyniają się do kompleksów matematycznych. Wyczulają na zagadnienia najważniejsze i na sposoby podejścia do nich. To ważne, chociaż wydaje się zbyt drobiazgowe – chodzi jednak o to, żeby czytelnicy, którzy sami miewali problemy z matematyką, nie musieli przedzierać się przez drogi do rozwiązań. Spory nacisk autorki w tym tomie kładą na nastawienie: długo tłumaczą, że nie powinno się promować negatywnego stosunku do matematyki – bo to utrudni przyswajanie wiedzy. Natomiast odpowiednie przygotowanie zapewni dobry start i dobre wyniki w nauce. Matematyka przestaje być straszna.
Jak uczyć? Wystarczy realizować kolejne podpowiedzi. Autorki uczą, jak wykonywać działania arytmetyczne, czy jak wprowadzać do geometrii. Podsuwają całe długie wyliczenia: precyzyjnie rozpisują wyjaśnienia na kolejne kroki, z którymi praca nad zadaniami wydaje się dziecinnie prosta. To jak przepisy kulinarne albo bryki, nie ma możliwości popełnienia błędu, ani stresu, że coś pójdzie nie tak w samym wyjaśnianiu dziecku zawiłości matematycznych. Szczegółowo rozpisane schematy działania to jedno. Ale w tomie pełno jest również dodatkowych wskazówek, poleceń, podpowiedzi dotyczących oswajania najmłodszych z matematyką. Autorki gromadzą odkrycia zebrane podczas pracy pedagogicznej i chętnie się nimi dzielą. Na rynku do tej pory nie było takiej książki, publikacji, która kierowana byłaby do uczących, a nie do uczących się. Ponadto zwykle autorzy zajmują się bardziej skomplikowanymi działaniami, nie pomagają najmłodszym. Anne Lene Johnsen i Elin Natas zabierają się za wyjaśnianie podstaw całkiem świadomie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz