Egmont, Warszawa 2018.
Społeczność
Wiele różnych i ważnych społecznie tematów porusza Katarzyna Kozłowska w książeczce “Maurizio. Kot w okularach”. Publikacja ta przeznaczona jest dla maluchów, które przeszły już trzy poziomy serii Czytam sobie (nowa podseria to Czytam sobie z bakcylem i tutaj wreszcie sprawy formalne schodzą na dalszy plan, ustępując bogatej w wydarzenia i emocjonującej fabule). Maurizio to kot dostosowany do świata popkultury: jest muzykiem rockowym, celebrytą i gwiazdą. Ma wielki i piękny dom, mnóstwo fanek i... pewien problem. Musi bowiem zacząć nosić okulary i jest przekonany, że wszyscy będą się z niego w związku z tym śmiać. Zresztą już wścibscy dziennikarze podchodzą pod jego dom i próbują zrobić kompromitujące kota zdjęcia. Maurizio chciałby się ukryć i przeczekać całe zamieszanie wokół jego osoby. Tyle że nie ma takiego miejsca na świecie, gdzie byłby anonimowy i gdzie nie dotarliby przedstawiciele mediów. Przyjaciel podpowiada mu jednak ucieczkę do schroniska dla zwierząt.
Jeden motyw to kwestia odrzucenia i wyśmiewania kogoś, kto wyróżnia się w grupie wyglądem: okulary to w dalszym ciągu dla wielu maluchów powód do rozpaczy i przyczyna strachu przed reakcjami rówieśników. Drugi to los niechcianych zwierząt - schronisko jest pełne nieszczęśliwych zwierzaków, które nadrabiają miną i organizują sobie codzienność, ale nie mogą się dowiedzieć, co znaczy prawdziwy dom. Stąd bezpośrednio wynika trzecia kwestia, bieda: Maurizio wcześniej nie zaznał takiego życia, przyzwyczajony do wygód, teraz musi ograniczać swoje zachcianki. W zamian jednak zyskuje dobrych przyjaciół: mieszkańcy schroniska potrafią być naprawdę oddanymi kompanami. Autorka znajduje miejsce i na ocenianie po pozorach, i na piętnowanie złych zachowań. Koty w schronisku są bardzo różne - i różne też okazują się emocje płynące wprost z ich charakterów. To niemal przekrój dowolnej grupy społecznej. Jedni wykazują się odwagą, inni siłą, a jeszcze inni są chorobliwie nieśmiali i przez to uważani za głupszych. Maurizio w schronisku dokona takich obserwacji, jak dziecko w przedszkolu lub szkole: przez to tomik będzie jeszcze bardziej atrakcyjny dla kilkulatków.
Autorka pisze zabawnie, ale dość wysoko stawia poprzeczkę czytelnikom. Szpikuje tekst trudnymi zwrotami po to, żeby wprowadzić zestaw przypisów i objaśniać odbiorcom znaczenia wyrazów (albo zaznaczać żarty słowne). Nie zniechęci przy tym do czytania bajki, bo to lektura wielowarstwowa i oparta na wartkiej akcji: każdy będzie chciał się dowiedzieć, w jakie tarapaty wpakuje się Maurizio, uciekając przed mniejszymi (czy nawet wyimaginowanymi) zmartwieniami, a także - jak się z nich wykaraska. Z czasem odbiorcy poczują też sympatię do kolejnych kocich postaci, a w ich uczuciach odnajdą ślady swoich doświadczeń. Jest “Maurizio. Kot w okularach” bajką, która w pierwszej warstwie wydaje się na wskroś uwspółcześniona - nowoczesna aż do przesady – w drugiej odsłania prawdy o człowieku i jego relacjach z innymi. Sporo można się z przygody Maurizia nauczyć, ale radość ze śledzenia fabuły też będzie, i to ogromna. Dobrze Kozłowska zachęca dzieci do czytania dla przyjemności.
Do tomiku ilustracje przygotowała Agnieszka Żelewska, doskonale maluchom znana. Tu puszcza wodze fantazji, pokazując charaktery kotów i ich uczucia. Komiczne rysunki nie są naiwne, kuszą za to młodzieżowym stylem i pewną drapieżnością. Przecież kot Maurizio nie mógłby być przeciętnym mruczkiem. To tomik nie tylko dla fanów zwierzęcych opowieści: różne przesłania pozwalają tu wytłumaczyć kilkulatkom, jakich zachowań w grupie należy unikać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz