poniedziałek, 30 lipca 2018

Zasław Adamaszek: Anatomia człowieka

PWN, Warszawa 2018.

Zrób sobie człowieka

Przedziwna jest ta publikacja i chociaż podtrzymuje ideę ogłoszoną w tytule serii (Laboratorium w szufladzie), paru odbiorców zaskoczy rozwiązaniami i pomysłami na poznawanie szczegółów anatomicznych. Zasław Adamaszek bowiem nie skupia się na tym, żeby przedstawiać czytelnikom elementy biologii czy nauki o człowieku jako takim. Interesuje go natomiast, jak w warunkach domowych skonstruować mechanizmy podobne do tych, które działają w ludzkim ciele. Namawia do prac ręcznych w dość zaawansowanym zakresie – a wszystko po to, żeby stworzyć model płuc, układu wydalniczego albo dłoni. Wszystko przypominać może dziecięcą zabawę: w ruch pójdzie piankolina, rurki do napojów, paski papieru, baloniki i stare butelki. Czasami autor będzie jednak zachęcał do bardziej precyzyjnych i skomplikowanych prac: trzeba będzie coś polutować, użyć baterii i sprawić, że gotowy produkt zaświeci. A wszystko w imię poznawania człowieka i fascynacji jego organizmem.

“Anatomia człowieka” to publikacja wykorzystująca dotychczasowe zdobycze serii. Zasław Adamaszek nie zamierza tutaj robić nic poza gruntem przygotowanym przez poprzedników. Dzieli książkę na części - w tym wypadku poświęcone kolejnym elementom ludzkiego ciała (osobno omawiać będzie kręgosłup, serce, mięśnie czy mózg. Za każdym razem uważnie przyglądać się będzie stanowi nauki: tak, by dostarczyć odbiorcom solidne podstawy wiedzy. Takie wprowadzenia są niezbędne, żeby uniknąć późniejszych nieporozumień albo pytań o celowość działania. W końcu to, do czego Adamaszek zachęca, nie należy do zwyczajnych zadań domowych z biologii ani nawet do zwykłych praktyk studentów medycyny. Rzadko nawet spotyka się ludzi z podobnymi pasjami: trzeba więc sporej dawki teorii, żeby przekonać odbiorców do praktyki, czyli do konstruowania sobie poszczególnych modeli elementów ludzkiego ciała dla zabawy i sprawdzenia, jak działają.

Autor traktuje pojedyncze konstrukcje bardzo poważnie i dba nie tylko o zgodność z zasadami fizyki czy wykorzystanie prostych do zdobycia materiałów, ale nawet o efekt wizualny: stąd wykorzystywanie materiałów kojarzonych dotąd raczej z plastyką młodszych klas niż z pracą nad ludzkim ciałem. Ponadto dba o to, by nie pozostawiać wątpliwości młodym konstruktorom: proponuje niemal przepisy, wzorowane na tych kulinarnych, z dokładnym podaniem, co będzie potrzebne i co należy przed przystąpieniem do pracy przygotować. W kolejnych krokach omawia działania, co pewien czas przywołując ich znaczenie czy sens. Ponieważ angażuje czytelników do sporej i wytężonej pracy, musi dość dobrze umotywować działania, żeby nie zniechęcić dzieci, a zaprosić je do ciekawej przygody. Skupia się tu przy tym na anatomii, mniej na zasadach fizyki (te sygnalizuje). Jest to publikacja dobra nie tylko dla uczniów: przydać się może również rodzicom, których pociechy są ciekawe świata, a jeszcze za małe na konstruktorskie wyzwania: prawie wszystkie z tych propozycji nadają się na prezentację “magicznych” możliwości ludzkiego ciała: każdy ojciec zaimponuje swojemu dziecku, kiedy zamiast zbywać jego pytania i odsyłać do lektur, zabierze się do pracy i pokaże efekt funkcjonowania ludzkiego ciała na prostym modelu. Ale żeby stworzyć sobie części człowieka, trzeba sporo czasu - więc Adamaszek nie każdemu przypadnie do gustu. Nacisk w tej publikacji kładzie się nie na edukowanie odbiorców, a na zabawę, która edukację ma wpisaną w rezultaty. To książka dla czytelników, którzy chcą rozumieć funkcjonowanie ludzkiego organizmu, a do tego mają ochotę na manualne wyzwania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz