niedziela, 29 lipca 2018

Stephane Frattini: 100 głupich pytań dla bystrzaków

Nasza Księgarnia, Warszawa 2018.

Ciekawość

Wśród wielu tomów opartych na systemie pytanie - odpowiedź książka “100 głupich pytań dla bystrzaków” wyróżnia się pomysłem i szeregiem pytań, które rzeczywiście mogą zadać maluchy, gdy obserwują najbliższe otoczenie. Każde hasło zostało tu rozpracowane w trzech akapitach, a wyjaśnienia dowcipem i precyzją przyciągną młodych czytelników. Klucz do sukcesu tkwi jednak w samym doborze tematów - motywów, które rzadko trafiają do pozycji popularnonaukowych z racji absurdalności lub “niepoważności”. Co ciekawe, znajdą się tu zagadnienia, które czasem nawet dorosłym sprawiają problemy. Stephane Frattini pokazuje, e nie ma głupich pytań i zawsze warto sprawdzać, co na dany temat powiedzą badacze. Ta książka intryguje, podsuwa kwestie do przedyskutowania, uczy przyglądania się światu na wesoło. Sprawia też, że najmłodsi w najbliższej okolicy dostrzegą zestaw ciekawostek i przykładów do zbadania. Bywa, że tomik zachęca do eksperymentów (informuje między innymi, że po zjedzeniu buraków mocz ma czerwone zabarwienie – to sposób na przekonanie niejadków, żeby jednak pochlebnie spojrzały na warzywa).

Znajdują się tu pytania silnie działające na wyobraźnię (czy ludzie będą kiedyś latać), te z zakresu fizyki (dlaczego syreny strażackie zmieniają dźwięk w miarę zbliżania się do nas), nawiązujące do popularnych filmików z internetu (dlaczego koty boją się ogórków), do przysłów i powiedzeń (czy z nieba mogą spadać żaby) i do przekonań (dlaczego kromka spada zawsze masłem w dół). Pojawią się ciekawostki, które być może dzieci zaskoczą (dlaczego nie da się skopiować banknotów), te czekające na samodzielne sprawdzenie (czemu nie możemy połaskotać siebie samych) i te wyjaśniające “magię” w najbliższym otoczeniu (jak się robi paski na paście do zębów). Zdarzają się kwestie, które poszerzają horyzonty najmłodszych lub sugerują im wiedzę do tej pory niezdobytą (systemy metryczne i kartki w dużą kratkę w szkołach francuskich). Część zagadek dotyczy domowych zwierząt, część - biologii lub geografii. Dziury w serze, mrówki w nogach, prawo- i leworęczność, ziewanie, miejsce na znaczek na kopercie, śmierdzące stopy... każdy znajdzie tu temat, który mu się spodoba, albo który go zaintryguje – nie ma takiego dziecka, które oparłoby się tomikowi “100 głupich pytań”. Zwłaszcza że odpowiedzi są bardzo rzeczowe i sporo rozjaśniają.

Humor, precyzja i przystępny język to wielkie atuty tej publikacji. Dzieci dowiedzą się z niej również, że zawsze warto pytać i szukać odpowiedzi na nawet najbardziej absurdalne zagadnienia: nieprzypadkowo część z obiegowych opinii sprawdzają uczeni. Ta książka dostarcza rozrywki, ale zaspokaja też ciekawość, którą najpierw wywołuje. Różni się bardzo od typowych popularnonaukowych zbiorków pytań i odpowiedzi: już na etapie podejścia do pytań. Maluchy poczują się docenione, mogą też na tej książce ćwiczyć samodzielne czytanie - ułatwi im to duży druk i ilustracje, które podkreślają dowcip. “100 głupich pytań dla bystrzaków” to książka, która ma szansę błyskawicznie stać się bestsellerem, mało tego: może we wspólnej lekturze połączyć dzieci i ich rodziców. Chyba że rodzice akurat nie będą zainteresowani, po co mężczyznom sutki, które ślimaki są szybsze i ile ziarenek piasku jest na Ziemi. Tu już sam przegląd spisu treści będzie znakomitą zabawą, a wyjaśnienia odpowiednio przygotowane i gawędziarsko przedstawione nikogo nie zawiodą. Dla dzieci to okazja do wejścia w świat nauki: fascynujący, a w żadnym razie nie nudny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz