Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2018.
Tokio przez wieki
Najczęściej w serii Mundis autorzy skupiają się na życiu w poszczególnych państwach, pokazując kontrasty między znaną im (albo uważaną powszechnie za zwyczajną) codziennością a kulturowymi udziwnieniami. Jednak Stephen Mansfield z reporterskich tonów rezygnuje i podsuwa czytelnikom tom obiektywny, a do tego uwolniony od turystycznych atrakcji lub zaskoczeń dla imigranta – mocno nakierowany na przeszłość. Autor nie szuka bohaterów – przewodników, postaci, których losy ukazywałyby rozwój miasta. Tu bohaterem jest Tokio na przestrzeni wieków. Nie powinien budzić wątpliwości podtytuł tomu, rzeczywiście Mansfield tworzy „biografię”, swoisty życiorys miasta w zestawieniu z kulturowymi symbolami Japonii. O dzisiejszym Tokio odbiorcy nie dowiedzą się zbyt wiele, może poza tym, że to miasto, które nie znosi stagnacji i przez cały czas dąży do przeobrażeń, i to na wielką skalę.
Mansfield zaczyna swoją relację od… ukształtowania terenu. To jedyne, co nie podlega zmianom, a poza tym może stanowić solidny grunt pod późniejszą właściwą relację o mieście. Częstuje zatem odbiorców wiadomościami z geografii, docierając do struktur, o których przeciętny mieszkaniec Tokio w ogóle zapewne nie myśli. Ale już refleksje natury geologicznej prowadzić będą do pierwszych śladów życia na tych terenach, choćby – grobowców z V wieku. Da to czytelnikom pojęcie nie tyle o historii miasta, co raczej o tradycjach – niewidocznych obecnie za sprawą cywilizacyjnego pędu. Skoro na horyzoncie pojawiają się ludzie, autor może zająć się sprawdzaniem organizacji codzienności. Z jednej strony pokazuje zatem budowę świątyń (raczej bez zagłębiania się w wierzenia), z drugiej – domów publicznych. Odnosi się do społecznych hierarchii i do decyzji możnych. Stopniowo przechodzi do rozwoju kultury i analizuje między innymi cechy teatru kabuki, śledzi skrótowo tematy inspirujące poetów i malarzy. Sprawdza, jak w różnych okresach rozwijało się miasto i jakie rodzaje mód kierowały mieszkańcami. Decyduje się na wybieranie tych najbardziej wyrazistych motywów, żeby nie szatkować narracji. To, co w danym momencie dominuje w kulturze lub rozwoju cywilizacyjnym, uzupełnia autor… kataklizmami przyrodniczymi. Pożary, tsunami czy trzęsienia ziemi nie pozostają bez wpływu na miasto i pomysły jego mieszkańców. Z czasem coraz bardziej liczy się chęć zaistnienia architektów i projektantów, co widać w koncepcjach urbanistycznych. Stephen Mansfield przeprowadza odbiorców przez kolejne epoki i okresy rozwoju miasta – czasami zderzając je z wielkimi tematami historycznymi. Skupia się wyłącznie na mieście, przedstawiając je jako twór podlegający dynamicznym zmianom. Dzięki takiej perspektywie autor może unikać stereotypowych sądów, prezentuje Tokio z dala od narracji z przewodników turystycznych: chce, żeby odbiorcy je przede wszystkim zrozumieli, bo stąd bierze się ciekawość poznawcza i chęć podróży.
Zwiedzanie Tokio pozwala przynajmniej w niewielkim zakresie zająć się również kulturą Japonii. Mansfield czasami odnosi się do charakterystycznych dla regionu rozwiązań i umożliwia odbiorcom prześledzenie kulturowych zdobyczy, proponuje wyjaśnienia zawodu gejsz, kurtyzan oraz… aktorów. Wszystko umiejętnie łączy ze specyfiką odpowiednich czasów, przez co odbiorcy mogą otrzymać wielowymiarową lekturę. Pamiętać jednak należy, że inaczej niż w większości publikacji z tej serii, w „Tokio” nie ma osobistych komentarzy ani uwag przefiltrowanych przez własne doświadczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz