Marginesy, Warszawa 2018.
Przepis na sukces
Maria Szarapowa wkracza na rynek wydawniczy autobiografią (rzecz jasna, przygotowaną z pomocą ghosta) nieco po tym, jak została zawieszona w uprawianiu sportu, a potem oczyszczona z zarzutów. Odnosi się do skandalu aż dwa razy, tworząc z niego ramę kompozycyjną książki. Najpierw uprzedza czytelników (chociaż fani i tak przecież wiedzą), żeby nie zostali niemile zaskoczeni – później jeszcze raz, na chłodno, przedstawia cały kontekst, podkreślając zwłaszcza nieświadomość, że zażywany przez nią od dłuższego czasu lek został „profilaktycznie” wpisany na listę środków niedozwolonych. Zawieszenie na dwa lata stało się impulsem do stworzenia osobistej relacji – próby zaprezentowania się fanom od nieco bardziej prywatnej strony, znacznie szerzej niż w wywiadach.
Szarapowa przez długi czas zajmuje się opowiadaniem o swoim tenisowym dzieciństwie i trudno się jej dziwić. To pośrednio odpowiedź na pytanie, jak wiele trzeba poświęcić, by zostać gwiazdą sportu. U kilkuletniej dziewczynki talent do odbijania piłki rakietą dostrzega ojciec – i postanawia, że Masza będzie najlepsza. Szuka sposobu rozwijania umiejętności córki i dowiaduje się, że w tym celu musi wyjechać z Rosji. Trafia z małym dzieckiem, za to bez żony, do USA i tam – bez pracy, bez znajomości języka i bez kontaktów – usiłuje się przebić do najlepszych. Znajduje akademie tenisowe i przekonuje słynnych właścicieli, żeby przyjrzeli się Maszy na korcie. Córce poświęca wszystko: musi zrezygnować z własnych ambicji, żeby mała mogła się rozwijać. Szarapowa opowiada o tych wyrzeczeniach bez sentymentu, raczej z lekkim podziwem. Za to przedstawia też nieznany obraz samotności: wśród dziewczynek z bogatych domów, dzieci niezbyt uzdolnionych za to rozkapryszonych i realizujących ambicje rodziców, trzymających się razem. W ten sposób autorka pośrednio odpowiada na pytanie, jak doprowadzić do olśniewających sukcesów – i jaka jest ich cena.
Kiedy Szarapowa dorasta, zmieniają się tematy historii. Więcej uwagi poświęca rywalkom na korcie (i tutaj trudno jest o przyjaźń czy choćby zrozumienie), analizuje swoje mocne i słabe strony w grze, przygląda się poszczególnym ważnym meczom lub turniejom. Sport zaczyna w opowieści dominować, a sama Szarapowa przestaje komentować rodzinne relacje. Brak prywatności przełamie jeszcze przy okazji prezentowania sercowych dylematów – lekko i z dystansem, ale też tak, żeby czytelnicy nie mieli wrażenia, że od jakiegoś aspektu życia tenisistki zostali przez nią odsunięci. Powracają tematy kontraktów reklamowych (oczywiście bez podawania sum), organizacji turniejów lub podłoża, na jakim się gra. Maria Szarapowa w pewnym momencie schodzi całkowicie na tenis – to jej życie i sposób na opowieść jednocześnie.
Książka napisana została prosto, ale z uwzględnieniem punktów kulminacyjnych dla czytelników: widać tu fachowe opracowanie już na etapie konstrukcyjnym. Ciekawostką mogą być wplatane w relację uwagi od trenerów i mistrzów – Szarapowa wraca do swoich autorytetów, wypytując je o pierwsze wrażenia, wspomnienia ze sobą związane i refleksje na temat systemu pracy lub gry. Takie pytania od kogoś, kto zrobił wielką karierę, są w sposób naturalny mało obiektywne, ale wpasowują się w kształt książki. Maria Szarapowa swoim doświadczeniem udowadnia, że na sukces trzeba ciężko zapracować i umieć podejmować odważne decyzje. Jej opowieść nie przyniesie łatwych rozwiązań, mało kto byłby w stanie podążać podobną drogą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz