Kinderkulka, Warszawa 2017.
Zaradność
Na porozumieniu dzieci i pluszowych misiów, zjawisku, do którego dorośli absolutnie nie mają wstępu, opiera Danuta Parlak historię „O Misiu, który szukał przyjaciela”. Bajka ta jest dość przewidywalna z punktu widzenia dorosłych, ale maluchom może się spodobać nie tylko ze względu na bogatą w wydarzenia fabułę, ale i przez pewną ważną lekcję. Część najmłodszych przeżywa bowiem dramat zgubienia ukochanego pluszaka. W niektórych wypadkach daje się podmienić zabawkę na nową, chociaż te najbardziej kochane przez swoje uszkodzenia stają się nie do zastąpienia, a dzieci mogą natychmiast odkryć podstęp. Danuta Parlak odpowiada na pytanie, co dzieje się z zabawką pozostawioną przypadkiem na ławce. Prezentuje Misia (a w finale książki także drugiego pluszaka w analogicznej sytuacji), który budzi się w nieznanym otoczeniu całkiem sam i nie ma pojęcia, jak szukać pomocy.
Dla dziecka taka sytuacja to dramat, więc żeby nie zwiększać smutku , autorka stawia na dzielność i pomysłowość pluszowego bohatera. Miś nie tęskni – nie wie, do kogo należał przedtem, bo ma krótką pamięć. Zdaje sobie za to sprawę, że powinien jak najszybciej znaleźć przyjaciela, a najlepszym przyjacielem każdego Misia jest dziecko. Tę prawdę bohater kilka razy powtarza. Zanim znajdzie dzieci, spośród których mógłby wybrać nowego właściciela, rozmawia ze spotykanymi po drodze zwierzętami. Nie odpowiadają mu jednak ich rozrywki (trochę na wzór Tygryska w „Kubusiu Puchatku” – uważa, że Misie świetnie pływają albo wspinają się po drzewach, ale nie ma ochoty tego sprawdzać). To element humorystyczny i możliwość wprowadzania odbiorców w sytuację postaci. Dla Misia zaczyna się wielka przygoda – tu nie ma czasu na zmartwienia.
Nikt nie przywłaszcza sobie znalezionej zabawki, dzieci na placu zabaw bawią się wprawdzie z Misiem, ale kiedy idą do domów, zostawiają go na ławce. Musi pojawić się chłopiec, który zrozumie, co czuje pluszak – i znajdzie z nim wspólny język. Wtedy jeszcze jest czas na etap ogłoszeń i szukania właściciela zabawki. To już działania z punktu widzenia bohatera zbędne, bo Miś wie, że znalazł prawdziwy dom, taki, na którym mu zależało. Dzieci w bajce Danuty Parlak zdają sobie sprawę, co czuje się, kiedy zniknie pluszowy przyjaciel – ale prawdziwym pocieszeniem jest tu przeniesienie uwagi na przeżycia zabawki, tym zabiegiem autorka przekona małych odbiorców do swoich racji, doda im otuchy i uświadomi, że nie muszą się martwić.
Pisze Parlak dość naiwnie i prosto, jedynym zabiegiem zwracającym uwagę na narrację są nawiasowe wtrącenia, w których autorka kibicuje Misiowi i dodaje uzupełnienia do jego charakterystyki. W ten sposób może przekonać dzieci do prawdziwości akcji, a przy okazji podkreślać odwagę i samodzielność zabawki, która, nawet pozbawiona opieki, doskonale się o siebie zatroszczy. Oczywiście elementem niezbędnym w historyjce jest też pokazanie siły prawdziwej przyjaźni, tutaj nie ma znaczenia, że to relacja między dzieckiem i pluszakiem, w końcu każdy zna potęgę pluszowych powierników.
Historyjka została zilustrowana przez Joannę Bartosik w sposób, który przywodzi na myśl rysunki maluchów. Są tu nieskomplikowane kształty i wykorzystywanie plam barwnych bez konturów dla ukazania wybranych postaci. Zdarza się, że nieoczekiwanie kamień lub źdźbło trawy ożywają na drugim planie, gdy dostają dorysowaną komiksową minę – kilka kresek i kropek. Świat widziany oczami Misia przypomina świat postrzegany przez dziecko, nietrudno zatem będzie o wytworzenie więzi między bohaterem i małymi czytelnikami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz