Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.
Tworzenie ula
To książka stworzona z pasji, napisana przez człowieka, który kocha pszczoły i stara się jak najwięcej o nich jako pszczelarz dowiedzieć – nie tylko dlatego, żeby uzyskać jak najwięcej miodu czy owoców, ale i dlatego, żeby chronić piękne owady. Opowiada o pszczołach w nadziei, że kogoś zainspiruje, że przekona do zakładania pasiek albo przynajmniej hodowania pojedynczych rojów – zwłaszcza że cztery ule zaspokajają z naddatkiem zapotrzebowanie na miód całej rodziny, a pszczoły w zasadzie nie są groźne. Joachim Petterson mieszka w Szewecji, więc sporo informacji dotyczy tamtejszych warunków i regulacji prawnych, ale wiadomości dla polskich odbiorców zostają jednak od czasu do czasu uzupełniane w przypisach. Większość komentarzy na temat hodowli pszczół dotyczy zresztą spraw spoza kwestii prawnych czy niezbędnych zezwoleń, tom staje się zatem uniwersalnym dziełem bardzo dobrze przygotowującym do opieki nad pszczołami – i pozyskiwania od nich miodu.
Petterson do pszczół podchodzi z miłością i fascynacją, nadrzędnym celem jego opowieści jest to, by zapewnić małym podopiecznym jak najlepsze warunki do życia i pracy. Temat przedstawia zatem kompleksowo – znajdzie się tu rozdział o budowie ula i ułożeniu ramek (łącznie z informacją, jak zabezpieczać wylotek i na ile centymetrów go otwierać, żeby pszczołom nie zagrażały ptaki), podpowiada autor, gdzie ul postawić, żeby pszczołom było wygodnie z niego korzystać, ale i żeby nie zirytować sąsiadów: nawet najbardziej wyrozumiali mogliby nie znieść zamienienia miejsc rekreacji w swoim ogrodzie w pas startowy dla pszczół. Opowiada Petterson całkiem dużo o pozyskiwaniu miodu – doradza, jakie narzędzia i urządzenia wybierać, a nawet – kiedy zdecydować się na używane, żeby się to opłaciło. Przedstawia prace, które majsterkowicze mogą wykonać sami. „Techniczne” strony zakładania pasiek to jednak tylko drobna część opowieści. Petterson bardzo dokładnie przedstawia zwyczaje i upodobania pszczół, zachowania i role w ulu, omawia wyrojenia i problemy z matką-królową. Tłumaczy, co robić w przypadku ataku pasożytów i jak łączyć rodziny bez ryzyka, że pszczoły wzajemnie się pozabijają. Objaśnia zachowania owadów, dzięki czemu może niwelować strach przed nimi – a uwypuklać piękno tańców czy kunszt w zbieraniu pyłku.
Stara się Petterson pisać rzeczowo i rozwiewać na bieżąco ewentualne wątpliwości czytelników – potencjalnych pszczelarzy. Dokładnie przygląda się różnym aspektom założenia ula, przedstawia to wszystko, co pszczelarz, nawet ten początkujący, powinien wiedzieć. Namawia do sąsiedzkiej współpracy i wymiany doświadczeń, ale sam staje się dużym autorytetem w dziedzinie opieki nad pszczołami – znawcom tematu może podsunąć kilka wartościowych rozwiązań, z kolei laików nauczy fachu od podstaw. Co pewien czas wprowadza do rozdziałów drobne scenki z własnych wyjątkowych doświadczeń z pszczołami – po to, by pokazać odbiorcom, jak relacje z tymi owadami wpływają na codzienność. W tych obrazkach pozwala sobie na większą swobodę, również stylistyczną – i humor. Pozostaje jednak rzeczowy: pamięta o krzewieniu wiedzy. Cały tom został przepełniony artystycznymi zdjęciami, grafikami i schematami – z pszczołami, szczegółami konstrukcyjnymi ula czy po prostu wyróżnionymi istotnymi wiadomościami – „Pszczoły” momentami zamieniają się w piękny album nie tylko dla hodowców. Nie może być inaczej, skoro autor tak bardzo kocha swoją pracę i próbuje dzielić się zachwytem na różnych płaszczyznach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz