niedziela, 11 lutego 2018

Andy Griffiths: 78-piętrowy domek na drzewie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2018.

Akcja!

Wydawać by się mogło, że to koniec wielkiej przyjaźni. Andy i Terry, którzy dotąd mieszkali razem w domku na drzewie – konsekwentnie rozbudowywanym, za każdym razem o kolejne trzynaście pięter – teraz stają się rywalami w drodze do sławy. Wszystko za sprawą filmu na podstawie ich przygód. Autor książek i ich ilustrator mają zagrać samych siebie. Tyle że Andy jako narrator nie jest zbyt ciekawym obiektem do filmowania, nawet jeśli sam ma genialne (we własnym mniemaniu) pomysły. Nawet jeśli uczestniczył w odtwarzanych wydarzeniach, a czasami je generował. To Terry okazuje się śmieszniejszy, bardziej skłonny do błazenady i odważny. Andy da się łatwo zastąpić, i to Melem Gibonem, małpą, która przynajmniej rozbawi widzów. Reżyser jest bezwzględny i postanawia rozdzielić przyjaciół. Andy zachowuje się jak dziecko, któremu ktoś odebrał zabawki. Obraża się, kwestionuje jakość produkcji i zamyka się w sobie. Każdy mały odbiorca z łatwością dostrzeże w jego postawie echa własnych doświadczeń – każdy pojmie rozgoryczenie i żal. Ale w 78-piętrowym domku na drzewie nie sposób się nudzić.

Andy Griffiths i Terry Denton tym razem postanowili odrobinę zmodyfikować schemat, który już się odrobinę mógł przejeść odbiorcom. Zamiast pisania nowej książki opartej na kolejnych fantastycznych i absurdalnych wydarzeniach, wzięli się do kręcenia filmu. Bohaterowie – Andy i Terry – znów korzystają z wynalazków wielkiego domku na drzewie, ale zamiast walczyć z zewnętrznymi niebezpieczeństwami, mierzą się ze zjawiskiem znacznie poważniejszym: z kryzysem przyjaźni. Teraz może zdarzyć się wszystko, zwłaszcza że nikt nie chce pojąć, co naprawdę czuje odrzucony Andy. Film to okazja do przypomnienia co bardziej komicznych scenek z poprzednich powieści komiksowych: pojawiają się na marginesie narracji slapstickowe gagi obliczone na śmiech dzieci – równocześnie to dyskretna zachęta do czytania pozostałych książek z cyklu. Dzieci dowiedzą się też, dlaczego Andy i Terry potrzebują się wzajemnie: kiedy autor książek próbuje je zilustrować, działa bardzo nieporadnie (to wielka sztuka, jeśli weźmie się pod uwagę bazgrołowaty charakter rysunków Terry’ego). Wszystko służy rozbudzaniu ciekawości i chęci sprawdzenia, jak też bohaterowie poradzą sobie z nietypowym wyzwaniem. „78-piętrowy domek na drzewie” to opowieść o przyjaźni akcentowanej bardziej niż do tej pory.

Jak zwykle jest tu wiele wydarzeń nonsensownych, czerpiących z wyobraźni i z tego, co zwyczajnie w lekturach dla dzieci było zakazane. Autorzy stawiają na dynamiczną akcję, szereg następujących po sobie błyskawicznie wydarzeń wolnych od realiów, a jednak mimo wszystko połączonych ze sobą w logiczny ciąg wypadków. Humor kryje się w tempie, ale i w pomysłach – możliwych do zrodzenia w dziecięcej wyobraźni. Nieskrępowana zabawa to wyznacznik całego cyklu. Do tego lektura upływa szybko za sprawą przesycenia tomu ilustracjami. Terry Denton, który stawia na komiksowe bazgroły, tym razem ukrywa w wielkoformatowych obrazkach wiele niespodzianek dla czytelników – pozafabularne wstawki dalszoplanowych postaci czekają na odkrycie i docenienie.

„78-piętrowy domek na drzewie” to kolejna opowieść z bestsellerowego cyklu. Widać w niej, że autorzy nie zamierzają poprzestać na sprawdzonym schemacie i szukają rozwiązań, które pasowałyby do założeń serii, a przy tym umożliwiały dalsze literacko-komiksowe szaleństwa. To książka, która ma bawić – ale przez wprowadzenie wątku rywalizacji może wyjątkowo również pouczać maluchy, pokazywać im wartość przyjaźni i negatywne strony zazdrości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz