Agora, Warszawa 2017.
Skandale
Każdy, kto choć trochę interesuje się piłką nożną, trafia co pewien czas na sensacyjne – z punktu widzenia zwykłego zjadacza chleba – doniesienia o wielomilionowych kontraktach dla piłkarzy, o transferach, które pociągają za sobą astronomiczne kwoty. Jedni tłumaczą sobie wysokość zarobków piłkarzy krótkotrwałą karierą, inni wysiłkiem potrzebnym do utrzymania kondycji, determinacją. Niedzielni kibice z kolei utyskują przed telewizorami. Za wielkimi pieniędzmi kryją się jednak czasami brudne interesy, jak przekonują autorzy tomu „Brudna piłka”, dziennikarze śledczy zajmujący się przekrętami i aferami w futbolu. Pojawiają się tu firmy, które zarabiają na piłkarzach, umowy i kontrakty konstruowane tak, by naiwni nie mieli jak się wykręcić od niewygodnych zobowiązań. W „Brudnej piłce” emocje sportowe, nawet jeśli jeszcze gdzieś istnieją, nikogo nie interesują. Sami piłkarze – rozpoznawani przez wszystkich – też zresztą niespecjalnie. Bohaterem pierwszej części „Brudnej piłki” staje się bowiem pieniądz. Autorzy przytaczają historie śmiałych przekrętów, wskazują słabe punkty relacji między agentami, prezesami klubów czy sponsorami, dowiadują się, jak piłkarz może zarabiać – i co powinien robić, by nie stracić, a chronić jak najlepiej swoje interesy. Jeśli ma przy tym popaść w konflikt z prawem – wie, jakie ryzyko podejmuje.
Jednak kiedy na horyzoncie pojawi się portal Football Leaks – strona ujawniająca tajemnice kontraktów i przedstawiająca dokumenty, tropiąca nadużycia finansowe – to zmienia się układ tematów. Teraz już liczyć się będzie w pierwszej kolejności odkrycie, kto stoi za tym niebezpiecznym przedsięwzięciem, kto wstrząsnął światem futbolu – i właściwie dlaczego. Nieprzypadkowo podtytuł tej książki to „Z archiwum Football Leaks” – autorzy sporo miejsca poświęcają materiałom zdobytym od „Johna”. Dyski z olbrzymimi ilościami danych krążą, tysiące stron do przejrzenia to materiał, który zmęczyłby każdego kibica. Twórcy tomu zagłębiają się jednak w niego z pasją i przedstawiają wyłącznie przemyślenia na temat uzyskanych danych.
W pewnym momencie książka zamienia się po prostu w reportaż ze zdobywania materiałów. Rafael Buschmann i Michael Wulzinger nakreślają trudności swojej pracy, owszem, przypominają czytelnikom o niebezpieczeństwach czy wyścigu z czasem, boją się, że konkurencja wpadnie na podobny trop i opublikuje swoje materiały wcześniej. Nawiązują kontakt z twórcą Football Leaks i przedstawiają kolejne spotkania. Tu tom wygląda jak powieść szpiegowska – autorzy operują przesadą w charakteryzowaniu anonimowej postaci, akcentują środki ostrożności podejmowane przez Johna i specyfikę jego pracy, talenty informatyczne i pomysły polegające na kodowaniu danych czy zabezpieczaniu się na wypadek śmierci. Odnotowują konteksty rozmów i sposób pozyskiwania zaufania (szczególnie trudne jest zamiłowanie młodego człowieka do ostrych imprez). Pokazują system zabezpieczeń strony. To historia jak z filmów sensacyjnych, ma działać na wyobraźnię dużo bardziej niż liczby i dane statystyczne przy kolejnych malwersacjach. Piłka nożna w ogóle nie ma tu znaczenia, za to miłośnikom teorii spiskowych szczególnie spodoba się sugestia, że to olbrzymie pole do popisu dla nieuczciwych. Jest „Brudna piłka” tomem specyficznym: niewiele tak naprawdę odkrywa, za to pokazuje wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi o problem nadużyć finansowych w ogromnym biznesie. Nie wszyscy chcieliby postrzegać sport przez pryzmat oszustw i prania brudnych pieniędzy, tutaj inaczej się nie da.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz