Foksal, Warszawa 2017.
Przygoda w lesie
Moon, autor scenariusza oraz 2D – twórca ilustracji – wykazali się sporym poczuciem humoru, kreując „Wilkołaka”, komiks, który jest jednocześnie grą paragrafową. Młodzi odbiorcy mogą tu docenić gry intertekstualne oraz liczne zabawy z konwencją, mimo że na pierwszy plan wysuwać się będzie jednak sama przygoda, konieczność sterowania postacią, liczenie punktów i zdobywanie kolejnych sprawności, rekwizytów lub towarzyszy wyprawy. Wymaga to trochę szczęścia i sporo planowania, bo pojawiają się na trasie zagadki logiczne lub zadania, w których trzeba oszacować sensowność działań i wybrać lepsze rozwiązanie.
A wszystko zaczyna się w chwili, gdy wielki mistrz nie może sporządzić… maści na kurzajki. Wysyła swojego ucznia, Eorasa – naiwniaka o muskulaturze superbohatera – po niezbędne składniki. Wysyła go na mróz, w ciemną noc, do lasu i ze świadomością grożących mu niebezpieczeństw. I rzeczywiście, na Eorasa napada wilkołak, a właściwie ktoś zupełnie inny. Napada i doprowadza do przemiany postaci. Adept magii zamieniony w wilkołaka zyskuje nowego wroga. To Salandar, słynny łowca wilkołaków. Bohater musi przed nim uciekać po całym lesie, przy okazji przeżywając różne przygody. Motywy z powieści fantasy będą tu wykorzystywane do układania potencjalnych fabuł. Bieg wydarzeń zależy bowiem od decyzji podejmowanych przez czytelników, którzy sterują Eorasem i właściwie wcielają się w niego na czas „misji”.
Dowcip widoczny jest już w nadrzędnej konstrukcji, bo co to za misja, która polega na ucieczce – ale zawiera się też w poszczególnych drobnych kadrach, czasami w wyglądzie bądź charakterze napotkanych postaci, czasami w konwencji bezlitośnie parodiowanej (sklepikarze zachwalający swoje towary). Użytkownik wyrusza na wyprawę z określoną liczbą punktów i z wyznaczonymi cechami postaci (musi je wpisać na kartę, by potem sprawnie uzupełniać stan ekwipunku czy punktów życia o to, co spotka na drodze). Zestaw numerowanych kadrów to początek samodzielnych wyborów – tu każdy może wybrać inną drogę i przejść zupełnie różne przygody, w zależności od wyjściowej decyzji. Istnieją kadry, które podczas zabawy przejść można tylko raz, istnieją i takie umożliwiające łatwiejszą nawigację po świecie przedstawionym. Ważne tu jest logiczne myślenie, umiejętność wnioskowania czy spostrzegawczość: warto oszacować stopień zagrożenia, by unikać pułapek. Ponieważ jeden kadr to z konieczności jeden punkt drogi, dobrze jest korzystać z wyobraźni i fabularyzować całość na podstawie przedstawianych sytuacji. Zresztą i komentarze, i spotykane postacie są bardzo wymowne – nietrudno będzie przeżywać ten komiks – komiks, który zamienia się w grę strategiczną i nie pozwala na bierną lekturę.
„Wilkołak” to literacko-rysunkowa zabawa, możliwość przejścia do interaktywnej rozrywki, a także – eksperyment międzygatunkowy, sposób na inne niż zwykle opowiadanie historii. Wymaga od czytelników skupienia i zliczania sobie punktów, ale w zamian dostarcza sporo radości. „Wilkołak” jest książką, którą warto podsuwać stroniącym od literatury – czytania nie ma tu dużo, a odrzucenie linearności w lekturze potęguje rozrywkę. Do takich komiksów przekonają się fani gier komputerowych i RPG.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz