środa, 22 listopada 2017

Karla Kuskin: Filharmonicy się stroją

Muchomor, Warszawa 2017.

Przygotowania

Wśród różnych zawodów, jakie standardowo przedstawia się dzieciom, nie spotyka się „filharmoników”, członków orkiestry jako zbiorowości. Już częściej muzyków grających na konkretnych instrumentach. Ale zwykle zawody artystyczne przegrywają w relacjach dla najmłodszych z tymi „konkretnymi”, zapewniającymi w oczach dzieci szereg przygód. Dla maluchów ciekawa będzie praca policjanta, strażaka czy kierowcy autobusu, niekoniecznie muzyka. A przecież właśnie do tego zajęcia najszybciej mogą się dzieci przybliżyć, za sprawą lekcji gry na instrumentach. To jedno z bardziej popularnych zajęć dodatkowych, na które zapisywane są już kilkulatki – szansa na muzyczną karierę pojawia się więc dużo wcześniej niż możliwość zostania strażakiem. Tomik „Filharmonicy się stroją” jest z różnych względów przewrotny. Nie tylko dlatego, że odnosi się do zbiorowości zazwyczaj przez grupę docelową niedostrzeganej – mało które dziecko myśli o orkiestrze jako o zespole indywidualności. Karla Kuskin i Marc Simont w ogóle nie zajmują się motywem grania jako sedna pracy filharmoników. Sama praca to puenta krótkiej obrazkowej historii. Dwuznaczny tytuł odnosi się do innego aspektu przygotowań do koncertu – aspektu, który będzie wspólny wszystkim odbiorcom, bez względu na wiek i zainteresowania.

Karla Kuskin odwraca zwykły porządek dnia znany najmłodszym. Tutaj dopiero gdy nadchodzi wieczór bohaterowie zaczynają działać. Na wieczór przenosi się zestaw czynności, które dzieci wykonywać muszą – często wbrew chęciom – o poranku. Gdy nadchodzi wieczór, filharmonicy biorą kąpiel (lub prysznic), dokładnie się wycierają, a potem ubierają. Każdy wybiera inny rodzaj bielizny, niektórzy wkładają dodatkowe sztuki odzieży, bo często marzną. Mimo że ubierają się elegancko i na czarno, każdy może zdecydować się na inny strój. Nie koniec na tym nawet gdy wychodzą z domów, filharmonicy są różni – wybierają rozmaite środki transportu, żeby dotrzeć do celu. Te wszystkie różnice podkreślane z każdą rozkładówką przestają mieć znaczenie dopiero wtedy, gdy bohaterowie znajdą się na sali i zajmą swoje miejsca. Od tej pory działać będą jako orkiestra – dzielące ich kwestie, przyzwyczajenia, domy – już się nie liczą. Teraz wszyscy działają razem, by powstała piękna melodia.

„Filharmonicy się stroją” to zabawna i inteligentna miniaturka. Autorka wprowadza niewyobrażalną dla dzieci liczbę bohaterów – jest tu dziewięćdziesięciu dwóch mężczyzn i trzynaście kobiet – nie ma mowy o przedstawianiu każdego z osobna, liczą się ich podzbiory. Kuskin operuje liczebnikami, żeby pokazać skalę zjawiska, podkreślać typowość lub nietypowość zachowań. Urozmaicenia w postawach wybranych grup widać również na rysunkach. „Filharmonicy się stroją” to picture book, w którym narracja pozwala rozbijać rozkładówkowe rysunki na pojedyncze motywy. W tekście dominuje oryginalny pomysł – w ilustracjach natomiast humor wynikający z naturalności. Filharmonicy przybierają najrozmaitsze pozy przy wycieraniu się po kąpieli czy ubieraniu się – to studium rysowania postaci, a i dowcip rzadko spotykany w tomikach dla dzieci. W tych rysunkach nie ma naiwności – chociaż to scenki humorystyczne, to tworzone z zachowanie proporcji, a i z akcentowaniem różnic w wyglądzie (są tu na przykład grubsi i chudsi muzycy). Karla Kuskin i Marc Simont wygrywają oryginalnym pomysłem – tym wzbudzają uznanie także dorosłych odbiorców. Ale tu realizacja zasługuje na największe pochwały. Nie da się nic zarzucić ani tekstowi, ani ilustracjom – nawet tłumaczenie składa się na sukces publikacji. „Filharmonicy się stroją” to żartobliwy drobiazg, książeczka, obok której nie da się przejść obojętnie. Kto wie, czy dorosłym nie przyniesie więcej zabawy niż maluchom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz