czwartek, 19 października 2017

Marek Hłasko: Listy i pamiętnik

Iskry, Warszawa 2017.

Nowe listy

O ile wiadomo było, że Agnieszka Osiecka wcześnie zaczęła pisać dzienniki, o tyle dziecięce memuary Marka Hłaski były na rynku wydawniczym pewną sensacją. Teraz już odbiorcy zostali oswojeni z faktem, że ten autor wcześnie chwycił za pióro i przelewał myśli na papier – ze sporą dojrzałością, dziecięcą wrażliwością i humorem. Dziś to Iskry dbają o to, by spuścizna literacka i dokumenty Marka Hłaski ujrzały światło dzienne. Ukazuje się dość skromny objętościowo tomik będący uzupełnieniem wcześniej wydanego pamiętnika nastolatka. „Listy i pamiętnik” to zbiorek odnalezionych a nieznanych wcześniej listów małego Marka do matki i do ojczyma. Okazały się te dokumenty na tyle ważne, że należało je zaprezentować szerokiemu gronu odbiorców – a to ze względu na fakt, że zmieniają postrzeganie domowych relacji. Do niedawna zwykło się uważać, że Marek Hłasko cenił wyłącznie swoją matkę, a z ojczymem pozostawał na wojennej stopie. Udostępnione czytelnikom odkryte listy pokazują, że i ojczyma traktował z pełną serdecznością, a zwykłe konflikty nie przekreślały spokoju w domu. Młody Marek Hłasko do rodziców pisze zawsze, gdy potrzebuje kontaktu (a nie tylko wsparcia finansowego!). Przesyca swoją korespondencję zapewnieniami o miłości, wypełnia listy czułościami, momentami wpada wręcz w liryzm czy egzaltowaną przesadę – zrozumiałą u dziecka. Przy naiwności treści wykazuje się Hłasko olbrzymią dbałością o formę i cały tomik „Listy i pamiętnik” potraktować można jak pierwsze literackie wprawki. Autor dba o swój warsztat, wielokrotnie siebie czyta – z myślą o odbiorcach – cyzeluje frazy i rozbudowuje spostrzeżenia. Stara się poszerzać słownictwo, nie boi się ujawniania uczuć. Kreatywny jest zwłaszcza w zapewnieniach o miłości do matki. Przyznaje się do reakcji, jakich zwykle chłopcy uzewnętrzniać nie chcą. Poetyka listów rzeczywiście bardzo się zmienia, gdy autor pisze do ojczyma – tu widoczna jest serdeczność, ale w wersji bardziej szorstkiej, męskiej, bez łzawego rozmazania i tkliwości. A przecież autorem tych wynurzeń jest to samo dziecko. Już ze względu na świadome konstruowanie tekstu przez wzgląd na jego adresata warto się przyjrzeć temu tomikowi i prześledzić błahe wprawdzie jeszcze doznania małego Marka – ale już jako wprawki literackie prezentowane. Trzeci ton zapewnia pamiętnik, a zwłaszcza spotkania i rozstania z Alą. Tu Marek Hłasko pisze jeszcze inaczej – czytelnicy mogą sobie porównać rodzaje dyskursu i docenić sprawność pisarską nastolatka jeszcze w oderwaniu od wielkiej literatury. Ta publikacja ma charakter uzupełniający i swoją rolę spełnia bez zarzutu – to dodatek dla tych, którzy twórczością marka Hłaski się interesują i chcą odkrywać ślady świadomości autora nawet w juweniliach.

Bywa, że Marek Hłasko popisuje się typowym dla nastolatków humorem, potrafi zaskoczyć celną obserwacją lub ironicznym komentarzem. Sporo tu pojedynczych zdań, które przykuwają uwagę i nawet wyrwane z kontekstu będą funkcjonować jako znak narodzin pisarza. „Listy i pamiętnik” nie są absolutnie lekturą obowiązkową dla tych, którzy Hłaskę uwielbiają – ale znajdzie się spora grupa odbiorców, w tym miłośników juweniliów, którzy uznają publikację za ważną. Powraca tu po raz kolejny prośba o udostępnianie nieznanych listów Marka Hłaski – wszystko po to, by móc odtworzyć w miarę pełne archiwum. Marek Hłasko dzięki takim pozycjom daje się wciąż na nowo odczytywać – buduje się jego życiorys i rozwiązują przynajmniej niektóre zagadki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz