Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.
Kurs wyobraźni
Ten cykl mali czytelnicy mogli poznać dzięki pewnemu czasopismu – Magda Wosik przecież od jakiegoś czasu uczyła maluchy, jak rysować. Teraz „Ale draka! Rysuję zwierzaka!” pojawia się w formie książkowej i ucieszy wszystkich tych, którzy próbują poprawić swój styl rysowania tak, by na pierwszy rzut oka można było rozpoznać prezentowane stworzenia. „Ale draka! Rysuję zwierzaka” nie jest jednak prostym poradnikiem, jak tworzyć – to rozwinięta zabawa i ćwiczenie wyobraźni w jednym. Autorka popisuje się zmienianą stylistyką, a do tego proponuje jeszcze proste rymowanki.
Tomik ma układ alfabetyczny, Magda Wosik tego jednak w żaden sposób w tekście nie zaznacza. Sugeruje za to w rysunkach, bo w wizerunkach wybranych zwierząt wpisywane są konkretne litery. U antylopy A jest widoczne w układzie głowy i rogów pod odpowiednim kątek, czapla cała zwija się w C. Takie rozwiązania pomagają w nauce czytania oraz w rozwijaniu spostrzegawczości maluchów. Litery pełnią tu funkcję ozdobną a nie należą do obowiązkowych elementów lektury. Jednak mogą zaintrygować dziecko, przekonać je, że warto zacząć uczyć się czytać.
Magda Wosik w młodzieżowej serii o Gabrysi Bzik i Nilsonie Makówce pokazała, że tekst może funkcjonować jak grafika – litery i całe sformułowania mogą przybierać znaczące kształty, wariacje z czcionkami to obietnica odsłaniania tajemnic. Ten motyw, chociaż w mniejszym zakresie, pojawia się też w tomie „Ale draka! Rysuję zwierzaka”. Ponieważ rymowanki dotyczące poszczególnych zwierząt są krótkie i treściwe, i one stają się częścią grafiki. Zdobią tomik, owszem – ale też utrudniają lekturę tym dzieciom, które dopiero uczą się czytać: one mogą nie zrozumieć, dlaczego litery zmieniają kształty i ułożenie w linijkach. To ciekawostka i bardzo dobry trening – potem trudno już narzekać na monotonne i ugrzecznione wersy w zwyczajnym druku. Magda Wosik kształtem słów bawi się tak samo jak zwierzętami. Wysiłek włożony w lekturę oddala trochę wrażenie infantylności, przynajmniej niektórych rymowanek. Autorka stawia tu nie na warsztatowe dopracowanie, a przynajmniej – nie zawsze – ale na dowcip. Próbuje zaskoczyć odbiorców skojarzeniami, absurdalnymi żartami dotyczącymi zwierząt. Wymyśla na ich temat rymowane dowcipy dopasowane do wieku i percepcji dzieci. Sprawia, że najmłodsi wciągną się w lekturę i będą cieszyć kolejnymi niespodziankami.
Jednak najważniejszy jest „kurs” rysowania. Działa jak każdy poradnik, przez szereg obrazków w różnych stadiach. Najpierw kilka kresek, proste kształty, które z czasem przerodzą się w konkretnego – i możliwego do rozpoznania – zwierzaka. Dzięki takim przejrzystym wskazówkom odbiorcy łatwo mogą poćwiczyć rysowanie. Zawsze obok zestawu (przeważnie trzech) obrazków dostają miejsce na własną ilustrację (jedną, bo przecież nie chodzi o przerysowywanie etapów, a o uzyskanie konkretnego obrazka), rysunki mogą też wykonywać poza książką – wtedy łatwiej będzie im ćwiczyć umiejętności i obserwować postępy, więcej dzieci skorzysta też z tomu. Magda Wosik nie poprzestaje na zwyczajnej lekcji rysowania. Często proponuje dzieciom po kilka wersji zwierzęcia z danego gatunku – albo w różnych ujęciach, albo w różnych stylistykach – pojawiają się obrazki bardziej realistyczne lub bardziej komiksowe, dowcipne, albo przypominające bajkowe ilustracje. Wszystkie cechują się prostymi kształtami – mogą je powtarzać najmłodsi, ćwicząc przy okazji rękę. Do tego autorka zapewnia różnorodność form: zachęca do różnych kreatywnych zabaw, nie tylko rysowania, ale i malowania, tworzenia wydzieranek, układanek ze sznurka itp. Wszystko to pozwala pobudzić wyobraźnię, uruchomić kreatywność. Najmłodsi sporo z tej pozycji skorzystają – chociaż wydaje się, że to zwyczajny kurs rysowania. Magda Wosik oferuje całkiem sporo, łącznie z oryginalnymi pomysłami na prezentowanie bohaterów potencjalnych oryginalnych przygód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz