czwartek, 21 września 2017

Ojciec. Opowiadania

Ringier Axel Springer, Warszawa 2017.

Pokolenie

Ojciec jest wszędzie, od ojca nie ma ucieczki. Pisarze, którzy trafili do niewielkiego tomu „Ojciec. Opowiadania” zmagają się z tematem-rzeką, archetypem i stereotypem jednocześnie. Szukają różnorodnych form, na przemian wcielają się w ojców i synów, zarzekają się, że przedstawiona opowieść jest fikcją lub prezentują sygnały obyczajowości czytelne dla całego pokolenia. Mierzą się z tematem ojca – bo nawet brak ojca w pobliżu w dzieciństwie nie oznacza uwolnienia. Pojawiają się tu motywy obowiązkowe: mierzenie się ze śmiercią ojca, dostrzeganie jego pierwszych słabości, zamiana ról, gdy to syn przejmuje odpowiedzialność. Związane z ojcem nadzieje i największe rozczarowania. Organizacja i dezorganizacja codzienności. Konflikt pokoleniowy, który w relacji ojca z synem najpewniej i najszybciej się ujawni, bo przecież każdy ma swoje wartości i zasady i każdy chce żyć po swojemu, nawet jeśli nie potrafi się wyzwolić spod zależności od ojca. Ojciec – nie tata. Na sentymenty w bezpośrednich relacjach miejsca nie ma. Owszem, czasem któryś z pisarzy odwoła się do wzruszeń, ale – skierowanych na zewnątrz, obliczonych na zrobienie wrażenia na odbiorcach. Relacja syna i ojca musi przejść przez fazy obowiązkowe, bez względu na to, jak różne będą jednostkowe historie. Ojciec w tym zbiorku nie kojarzy się ze szczęściem i bezpieczeństwem, nawet jeśli do tej pory wspiera finansowo dorosłe dziecko. Ojciec to przeważnie wielki przegrany, bo albo podporządkowuje się rodzinie, albo swoim pasjom. Jakiej drogi by nie wybrał, coś straci. Przekona się o tym, kiedy będzie za późno na naprawianie win, a zresztą w wielu przypadkach w ojcu pokutują mity poprzednich pokoleń – że mężczyźni nie powinni okazywać słabości. W efekcie ojcowie z tych opowiadań są męczący w swojej nieustępliwości, dumni i przez cały czas przegrani, czego by nie osiągnęli. Nie ma tu dziecięcej fascynacji ojcem, nie ma autorytetu – temat wszyscy autorzy traktują dosyć rozliczeniowo, z dala od ideałów. Ojciec to wspomnienia z dzieciństwa, nawiązania do innych czasów. Ojca niekiedy definiuje się przez miejsca lub pojedyncze sytuacje: nigdy nie można go w pełni zrozumieć i bez zastrzeżeń zaakceptować. Perspektywa syna zawsze jest tą gorszą. To tom przepełniony goryczą, a nie siłą: w ujęciu pisarzy ojciec to skupisko słabości, ktoś, kogo niemal bezkarnie można obarczać winą za własne niepowodzenia i błędy.

Oczywiście twórcy sięgają po różne fabuły, historie prywatne lub ogólnikowe, stawiają raz na analizę uczuć, raz na historyczne fakty dotyczące otoczenia. Ale w temacie ojca nie szukają nowatorstwa, jakby zaprzeczenie archetypom groziło wykluczeniem z literatury. Realizują jeden model relacji zwielokrotniony w kolejnych domach. I chociaż postaciom nadają cechy z różnych kultur czy nacji, chociaż akcentują zmiany czasów i obyczajowości, sprawiają wrażenie pewnych, że ten właśnie model będzie się powtarzał, że kiedy oni staną na miejscu ojców, tak samo zaczną postępować, zachowywać się według jednego jedynego schematu. Błędnego koła nic nie może przerwać, ojcowie najpierw infantylizują rzeczywistość przez żenujące zachowania, później, gdy ich zabraknie, wywołują nieodzowny lęk przed przemijaniem. Ten jeden powtarzany w różnych konfiguracjach portret to próba podsycenia refleksji nad rolą ojca – ale wcale nie w dzisiejszych czasach. Tu ojcowie przenoszą w minioną epokę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz