Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2017.
Okiem psa
Szymon Solański, były policjant a obecnie właściciel niezbyt dobrze prosperującej agencji detektywistycznej, zasługuje na to, żeby mu się w życiu udało. Chociaż sam klepie biedę, zaopiekował się Guciem, psem ze schroniska. Nigdy nie odmawia pomocy potrzebującym. Z pozoru szorstki i nieprzystępny, budzi sympatię nie tylko ze względu na metody pracy. Teraz, w drugim tomie serii Kryminał pod psem, Solański trafia na irlandzką wyspę Inishmore. Ma tu rozwiązać sprawę tajemniczego zaginięcia Kasi Walasek, o którą niepokoi się dziadek. Szymon Solański razem z dzielnym Guciem przybywa do pensjonatu, w którym pracowała Polka i przeprowadza wnikliwe śledztwo. Trochę rozprasza go zachowanie przyjaciółki, Róży Kwiatkowskiej, która najwyraźniej znalazła miłość życia i drażni (nie wiadomo czemu) swoim szczęściem. Rozgrywają się tu zatem damsko-męskie sceny poza podstawowym nurtem opowieści. Wszystkiemu przygląda się Gucio, psi głos rozsądku.
„Zbrodnia nad urwiskiem” jest drugą powieścią Marty Matyszczak i powrotem do egzystencji bohaterów z „Tajemniczej śmierci Marianny Biel”. Autorka pozwala jeszcze lepiej zorientować się w relacjach między postaciami, mimochodem rozwija obyczajowe wątki. Tym razem motta rozdziałów stanowią irlandzkie bądź gaelickie przysłowia, Matyszczak porzuca klimat śląskich familoków na rzecz analizowania lokalnej społeczności irlandzkiej wyspy. Nie zamierza jednak ograniczać się do socjologicznych obserwacji, tworzy całą specyfikę miejsca, pozwalając czytelnikom nie tylko śledzić intrygę, ale i zanurzyć się w atmosferze Inishmore.
Część narracji przejmuje Gucio, a opowiadacz to specyficzny. Przede wszystkim wyszczekany. Odkąd trafił do Szymona Solańskiego, przybiera na wadze i wzrasta mu poczucie własnej wartości. Teraz Gucio jest już przekonany, że wszelkie przyjemności mu się po prostu należą – a własną inteligencję udowadnia, wspierając Solańskiego w śledztwie. Wprawdzie człowieki nie wszystkie komunikaty psa są w stanie rozszyfrować, ale to nic: Gucio wyrasta na superbohatera i zapewnia serii charakter. Mogłoby się wydawać, że opowieść z perspektywy psa to chwyt zbyt infantylny nawet jak na lekturę rozrywkową, ale Marta Matyszczak nie sięga po rozwiązania z bajek. Język Gucia indywidualizuje przez obfitość pomysłów i powiedzeń, a także za sprawą lżejszego, bardziej kolokwialnego stylu. Gucio może sobie pozwalać na dowcipy i emocje wyrażane bardziej wprost. Przy Guciu jest zabawniej, także wtedy, gdy bohater wprowadza odmienne od ludzkich interpretacje. Gucio często widzi więcej niż jego pan, dla miłośników zwierząt takie ustawianie postaci to wielki atut.
„Zbrodnia nad urwiskiem” to historia obyczajowo-kryminalna, w której nie ma żmudnego śledztwa ani tropienia przestępców, są za to wnikliwie tworzone portrety mieszkańców Inishmore. Marta Matyszczak łączy motyw zbrodni z lekkością czytadła, udowadniając, że kryminały na wesoło – subgatunek w Polsce szczególnie lubiany – mają spory potencjał. Kto wśród bohaterów nie znajdzie nikogo do kibicowania mu w zwariowanych przygodach (co w sumie wydaje się niemożliwe), ten zostanie fanem Gucia i jego spostrzeżeń. Marta Matyszczak atut czyni z lokalności, potrafi wtrącić swoich czytelników w niewielką społeczność i zaangażować w problemy postaci. Pisze dowcipnie, starając się przy tym nie eksploatować nadmiernie obiegowych żartów. „Zbrodnia nad urwiskiem” pokazuje, jak pogodzić kwestie sensacyjno-kryminalne ze śmiechem. Na uwagę zasługuje tu również gęstość samej narracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz