Egmont, Warszawa 2017.
Pomoc dla rodziny
Przypominana młodszym i starszym odbiorcom seria zeszytów komiksowych o Lucky Luke’u rozbudowuje się o kolejne zeszyty, kontynuacje myśli Morrisa i Goscinnego. Do takich tomików należy „Ziemia obiecana”, historia przygotowana wprawdzie według pomysłu Morrisa, ale przez duet Achdé i Jul. Twórcy nie sprzeniewierzają się tradycji, natomiast próbują zbudować pełnowymiarową opowieść w duchu klasyki. Lucky Luke znów nie zazna samotności, jak zwykle musi bowiem pomóc grupie potrzebujących. Z prośbą o pomoc zwraca się Pechowy Jack, kowboj, którego z Lucky Lukiem łączy wieloletnia przyjaźń. Staremu druhowi się nie odmawia, zwłaszcza że ten ma niepowtarzalną okazję zarobku. Lucky Luke zgadza się na przeprowadzenie rodziny Jacka przez niebezpieczne tereny do nowego domu. Motyw znany z niejednego komiksu, ale pewnym zaskoczeniem będzie fakt, że to rodzina żydowska – w pewnym momencie temat, który zaczął być w twórczości rozrywkowej tabuizowany.
Twórcy tomiku sięgają po wyraziste i stereotypowe obrazki. Wyostrzają żydowskie zwyczaje i fragmenty rodem ze szmoncesów, żeby rozbawić czytelników. Tomik pełny jest przesadzonych portretów, wyolbrzymianych ludzkich i kulturowych przywar czy bezkompromisowego humoru. Nie ma tu za to ostrożności i lęku przed naruszeniem jakiegoś tabu. Autorzy nie boją się oskarżeń o antysemityzm, traktują motyw tradycyjnej rodziny żydowskiej jako podstawę do budowania szeroko zakrojonych żartów. „Ziemia obiecana” nie jest tomikiem obraźliwym czy krzywdzącym: twórcy sięgają tu do typowych chwytów budzących śmiech. Rzecz jasna jest tu trochę mniej pojedynczych puentek niż w „prawdziwym” Lucky Luke’u, albo te, które są, łatwiej przewidzieć – ale twórcy całkiem nieźle radzą sobie z konwencją.
Żeby nie zniechęcić fanów samotnego kowboja, odnoszą się bardziej do „egzotycznej” rodziny niż do Lucky Luke’a i Jolly Jumpera, sugerują przejście do rzeczywistości oczywistej dla bohatera i teoretycznie zrozumiałej dla odbiorców. Mniej tu ingerencji w charakter postaci, więcej scenek z życia barwnej rodziny. Autorzy podkreślają kilka wątków cyklicznie, powracając do nich co pewien czas. W ten sposób zapewniają sobie spójność historyjki. Żydowska rodzina to możliwość zaprezentowania na marginesie wydarzeń zwyczajów lub charakterystycznych zawołań (częściej niż kiedykolwiek pojawiają się tu „przypisy” z tłumaczeniami). Żeby dokonać kulturowego zderzenia, twórcy komiksu wprowadzają rodzinę Żydów do wioski Indian – tym samym podwajając liczbę dostępnych stereotypów i zwiększając sobie możliwości twórcze.
„Ziemia obiecana” to komiks, w którym w rysunkach stawia się na dopracowywanie pierwszego planu, tej warstwy najbardziej z pierwowzorem kojarzonej i porównywanej. To chwyt zrozumiały, w końcu odbieganie od ustandaryzowanego wizerunku Lucky Luke’a wzbudziłoby największą niechęć odbiorców. Przydałoby się jednak jeszcze zagospodarować tła, żeby postacie nie recytowały swoich kwestii z próżni. Niby umyka to w pierwszej lekturze, ale przyczynia się do ogólnego wrażenia. Lucky Luke, chociaż działa raczej w surowym krajobrazie, przedstawia się typowo. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że bohater prezentuje bogatszą niż zwykle mimikę – zyskał w tej kwestii na ekspresji. To jedyne odejście od wizerunku obojętnego kowboja. Lucky Luke rozemocjonowany staje się kolejnym czynnikiem komizmotwórczym, tym razem dla dzieci. Kontynuacja kultowej serii nie imponuje tak bardzo dbałością o detale, ale autorom nie można wiele zarzucić: postarali się, by oddać ideę świata Lucky Luke’a zarówno w planie fabuły, rozmieszczenia żartów, jak i samych rysunków. Z takimi wykonawcami można dłużej cieszyć się komiczną opowieścią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz