Media Rodzina, Poznań 2017.
Ostatnia wola
Lou umarła. Pozostawiła pogrążonego w żałobie Jo i skłóconą rodzinę. Notariuszowi zostawiła też pewien list do bliskich. Zarzuca w nim ukochanemu… zdradę. To tylko pogłębia konflikt między ojcem i synem. Sam Jo szczegóły pozna za dwa miesiące. Tyle czasu wyznacza mu żona, żeby sprawił, by dwoje dorosłych dzieci odnalazła szczęście. Sam Jo ma ocenić, czy udało mu się wypełnić misję. Miłość uniemożliwia oszustwa. A Lou ma w zanadrzu niejedną niespodziankę. Teraz przygląda się wydarzeniom z tego miejsca, w którym jest. Wysyła do bliskich krótkie komentarze, chociaż nie może zostać wysłuchana. Upewnia a to czytelników w przekonaniu, że strategia obrana przez Jo mimo wszystko ma sens.
Sarah mierzy się z niepełnosprawnością. Przez chorobę straciła ukochanego – postanowiła, że od tej chwili nikomu nie pozwoli się zranić, z każdym mężczyzną spotyka się tylko jeden raz, nie buduje trwałego związku, bo tylko tak czuje się bezpieczna. Stan jej zdrowia nie pogarsza się, więc kobieta nie ma powodów do niepokoju. Uleczyć trzeba raczej jej duszę. Cyrian ma jedną córkę z kobietą, którą kocha, ale z którą być nie może. Obecną partnerkę – matkę drugiej dziewczynki – zdradza z samolubną femme fatale. Nie potrafi zbudować szczęśliwej rodziny. Dwie wnuczki Jo, Pomme i Charlotte, to przeciwieństwa – ale obie są spragnione siostrzanej miłości. Jo zaczyna przyglądać się wyborom swoich dzieci i z pomocą przyjaciół odkrywa, jakie drogi młodsze pokolenie powinno obrać. Działa subtelnie, nie udziela rad, zresztą żona w ostatniej woli zabroniła mu wyjaśniać szczegóły dzieciom. Gdyby Jo nie zajął się dziwną misją, nie potrafiłby się pogodzić ze śmiercią Lou.
Lorraine Fouchet tworzy powieść wzruszającą i pozbawioną stereotypów w osi fabularnej. Autorka zaczyna od mocnego uderzenia: śmierci i pogrzebu kobiety, która kochała życie. Na początku wydaje się, że wszystko rozegra się naturalnie, ale Fouchet ma w zanadrzu kolejne niespodzianki, między innymi przyczyny konfliktów w rodzinie. Stopniowo też odkrywa tajemnice samej Lou. Naświetla uczucia członków rodziny – pokazuje, jak podejmują decyzje i o czym marzą. Wreszcie przenosi uwagę na wnuczki Lou i Jo – dwie dziewczynki przeżywają dramat z przeszłości, zahaczający o pewną „klątwę” i przekazywaną w domu opowieść. Najtrudniejsze chwile mogą na stałe skłócić rodzinę, albo doprowadzić do porozumienia.
„Między niebem a Lou” to historia, która bardzo pasuje do serii Gorzka Czekolada – jest tu sporo wzruszeń i miłości, pokrzepienia i przyjaźni, ale znajdzie się też miejsce na złość, bezsensowne żale i wyrzuty, wyolbrzymiane pretensje i rodzinne sekrety, dość mroczne, jak na powieść obyczajową. Lorraine Fouchet ma pomysł na wstrząsającą mieszankę w ramach ciekawej akcji. Zmienia narratorów – głos zyskuje Jo, jego dzieci i wnuczka, ale także sama Lou, jej akapity są dość krótkie, za to przepełnione troską i miłością. „Między niebem a Luu” to opowieść o wielkim przywiązaniu, umiejętności kompromisów w związku. To dowody miłości i jej obraz z perspektywy starszych ludzi, zupełnie inny niż promowany w mediach. Tu wygrywa doświadczenie, młodzi popełniają błędy, których nie potrafią naprawić (a czasem nawet dojrzeć). Mimo cierpienia po stracie bliskiej osoby, jest tu też piękno głębokiego uczucia czy – dość paradoksalnie – nadzieja. Autorka nie boi się mocnych wrażeń dla bohaterów, funduje im możliwość zweryfikowania dokonań. Wzruszenia – tak, sentymenty – nie. To interesujące rozwiązania dla czytelników spragnionych dynamicznych obyczajowych fabuł. Jest ta historia starannie dopracowana i gęsta przez sieć relacji. Ważna nie tylko ze względu na emocje, jakie wzbudzi, ale też pisarskie rozwiązania, odejście od mód i ogromną pewność Lorraine Fouchet. To powieść czekoladowa w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz