Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.
W środku
Klara nie wie, kim zostanie w przyszłości, ma tylko nadzieję, że będzie to zawód związany z opieką nad zwierzętami. Bo dziewczynka uwielbia zwierzęta. W domu jest ich całkiem sporo, każdy ma domowego pupila – lub kilku. Są tu psy, koty, szczury, chomiki, żółw czy papuga. Bohaterom jednak mało tego zwierzyńca, bardzo chętnie wybierają się na wycieczki, żeby poznawać kolejne gatunki. A że dziadek jest bardzo mądry i zamiast rozwiązywać krzyżówki, rozrysowuje maluchom „schematy” zwierząt, można się dowiedzieć wielu bardzo ciekawych rzeczy i inaczej spojrzeć na domowe (i nie tylko) zwierzaki.
Na początek – zwierzęta domowe. Później te spotykane na spacerze w parku czy na wsi – a także mieszkańcy lasu. Każdy temat to osobna „część”. Wprowadzenie do niej zapewnia komiksowa rozkładówka. W przestrzeni pełnej zwierząt pojawiają się bohaterowie – przede wszystkim Klara i dziadek Ignacy. Dziecko zadaje szereg pytań właściwych kilkulatkom (jak się nazywa część ciała zwierzęcia, dlaczego zwierzęta zachowują się w określony sposób, czym się charakteryzują). Nie zawsze są to zagadnienia bazujące na obserwacjach, ale efekt zgłębiania tematu i chęć zdobycia wiedzy. Klara żywo interesuje się otoczeniem i umie zadawać pytania: widać, że bardzo chce poznawać królestwo zwierząt w najdrobniejszych szczegółach. Tematy, które porusza, nikogo nie znudzą – zwłaszcza że każdy może dokonywać podobnych odkryć samodzielnie – i później oczekiwać wyjaśnień od dorosłych. Klara zadaje pytania, a dziadek obiecuje, że na wszystkie odpowie, kiedy tylko weźmie swój notes. Poza ludźmi na wprowadzającej do rozdziału rozkładówce są jeszcze zwierzęta, które rozmawiają ze sobą – albo przez zestaw odgłosów, albo w ludzkim języku, żeby były zrozumiałe ich motywacje oraz drobne dowcipy. Tak przygotowana rozkładówka staje się dla dzieci zaproszeniem do zabawy – i do dalszej lektury. Następne strony to już właściwe „jak to działa”, czyli schematy rysowane przez dziadka. Zwierzęta są na nich raczej kreskówkowe, a pomysł mógł się wziąć z „Opowiem ci, mamo… co robią koty” – tam Nikola Kucharska bawiła się podobnie, chociaż na znacznie mniejszą skalę. Zwierzęta te jednak przedstawione są w przekroju. W środku i na zewnątrz mają elementy prawdziwe – pazury, ogony, kości, żołądek – i te nieprawdziwe, za to stanowiące o charakterze, przyzwyczajeniach i reakcjach. Rysunki są komiksowe i przejrzyste, pełnią funkcję mnemotechniczną. Do tego pojawia się cały zestaw strzałek z opisami.
Opisy podzielić można na dwie grupy. Pierwsza to ciekawostki: dane specjalnie wybrane, by zaintrygować dzieci lub rozwiać ich wątpliwości. To wyjaśnienia dotyczące odżywiania się, młodych, wydawanych odgłosów, zmysłów, budowy kopyt lub łap, sposobów na termoregulację itp. To miejsce na wprowadzanie nowych pojęć i wiadomości – a także dodatkowych faktów, czasem na odrębnych schematach rysunkowych. Drugi rodzaj podpisów – ze zmienioną czcionką i kolorem – zawiera już bardziej humorystyczne wstawki (centrum puszystości ogona u wiewiórki, odganiacz much u krowy, zmysł architekta u bociana). To czynniki świadczące o wyjątkowości zwierząt – i dowcipy, dzięki których dzieci będą chętniej zagłębiać się w opowieść. Można tę książkę czytać wybiórczo, zajmować się tylko określonym gatunkiem lub zwierzętami z jednej przestrzeni – i tak stopniowo Nikola Kucharska pozwoli odkryć, co jak u zwierząt działa.
To picture book edukacyjny, pełny tego, co maluchy uwielbiają – ciekawostek z życia zwierząt. Po takiej lekturze kilkulatki uważniej obserwować będą otoczenie, by szukać tematów do kolejnych pytań. Tomik przynosi też dużo radości. A poza tym dla najmłodszych ważne będzie zakończenie: tu pojawiają się zawody dla kogoś, kto chciałby pracować ze zwierzętami. Kto wie, może książka stanie się początkiem wielkiej naukowej przygody: Nikola Kucharska wykorzystuje tu naturalną ciekawość dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz