Egmont, Warszawa 2017.
Wyzwanie dla bogów
Po pięciu latach od wznowienia ten tomik wraca na rynek i wracać będzie jeszcze długo, bo fanów Asteriksa nie brakuje. Tym razem publikacja dotyczy jednego z bardziej znanych odcinków serialu animowanego: „Dwanaście prac Asteriksa” to powrót do udanego scenariusza i nieznanych odbiorcom rysunków przygotowywanych dla animatorów filmowych. Nie jest to typowy komiks – zamiast opowieści w kadrach czytelnicy otrzymują ilustracje pełnostronicowe z opisowym komentarzem streszczającym wydarzenia. Wiadomo, że fanom kreskówki grać będzie w głowach muzyka z bajki (a jeden jedyny zgrzyt nastąpi przy Domu Doprowadzającym do Szału – w świadomości widzów to Dom, Który Czyni Szalonym i to się nie zmieni). Wiadomo, że w wyobraźni odtwarzać sobie będą fani całe humorystyczne scenki. Uderzo pokazuje za to poszczególne pomysły na ilustracje, wybrane i najbardziej udane kadry. „Dwanaście prac Asteriksa” to komiks przełożony na picture booka – ale bez strat dla fanów w każdym wieku. Nastawienie na większe rysunki wcale nie oznacza przejścia w stronę młodszych odbiorców – w końcu siła tej historii kryje się w dowcipie.
Tekst przygotowany został według scenariusza Goscinnego i na podstawie gotowej produkcji animowanej. Siłą rzeczy częściowo rozmowy zostały przekształcone na opisy, ale bez straty dla żartów – zresztą u sporej części czytelników będzie to po prostu uzupełnienie bajki, brakujące komiczne elementy każdy dopowie sobie bez trudu. Daje się w tej przeróbce zauważyć troskliwa dbałość o puenty i nastawienie na inteligentną rozrywkę. Ironiczny narrator to najlepsze, co może spotkać trawestację utworu – sprawdza się tu idealnie w akcentowaniu komicznych charakterystyk postaci i w zaznaczaniu humoru sytuacyjnego. To wszystko, co dzieje się w pobocznych dialogach albo w ogóle bez słów, w warstwie wizualnej, teraz trafić musi do opisu i zaistnieć w oderwaniu od animacji. Ta sztuka się udaje. Mało tego, chociaż relację z bajki niemal każdy odbiorca tego tomiku zna i pamięta, zyskuje w narracji powód, by nie odrywać się od lektury, a prześledzić ją do końca – w poszukiwaniu humorystycznych perełek i zabiegów wyzwalających śmiech.
Obrazki, które mogą funkcjonować jako fragmenty filmu animowanego lub kadry komiksowe, sprawdzają się też znakomicie jako ilustracje pełnoformatowe – podziwiać na nich można kunszt Alberta Uderzo, dbałość o szczegóły i umiejętność prezentowania reakcji na konkretne wydarzenia. Jest „Dwanaście prac Asteriksa” tomikiem, który uzupełnia serię kultowych komiksów i dziełem, które przetrwa próbę czasu. Trudno będzie wskazać konkretną grupę odbiorców zainteresowanych tą publikacją. Ucieszą się z książki najmłodsi, dla których będzie to wejście w świat Asteriksa i początek długiej przygody z tym bohaterem, ale usatysfakcjonowani będą i dorośli – w końcu to oni dadzą radę odczytać sporą część żartów. „Dwanaście prac Asteriksa” to powrót do klasyki dla fanów – chociaż gdyby znalazł się ktoś, kto bajki pod tym tytułem nie widział, może zechce się z nią zapoznać właśnie pod wpływem książki. Asteriks, Obeliks i Idefiks to bohaterowie, którzy w zasadzie nie mają konkurencji wśród wytworów popkultury. To zjawisko niezwykłe i w każdej postaci genialne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz