PWN, Warszawa 2017.
Sztuka
Wprawdzie w tytule tej akurat książki Bożeny Fabiani określenie gatunkowe nie jest wprowadzone, nie ulega wątpliwości, że autorka proponuje czytelnikom dalszy ciąg gawęd o sztuce, w tym wypadku – tematyzowanych. Tom przypomina prezentację, wykład dla zainteresowanych, ale nie specjalistów. Fabiani dociera nie do historyków sztuki, a do zwykłych odbiorców, popularyzuje wiedzę na temat mitologicznych motywów obecnych w malarstwie i rzeźbie renesansu oraz późniejszych epok aż do współczesnych czasów. To oczywiście jedno z zawężeń – autorka nie tylko za przewodnika obiera sobie (między innymi) Owidiusza, ale kieruje się też po prostu własnymi upodobaniami. Przedstawia czytelnikom to, co sama uważa za warte polecenia, czasami odwołując się do dzieł znanych, lub czasami do nazwisk, które nic laikom nie mówią. Klucz mitologicznych wątków to sposób na ożywienie przeglądu, nadanie mu cech dobrego przewodnika po sztuce. Przewodnika, co należy dodać, gawędziarskiego: raz po raz zdobionego osobistymi wstawkami. Bożena Fabiani traktuje zachwyty nad sztuką także jako okazję do napomykania o swojej pracy – odkryciach czy wrażeniach ze zwiedzania. Pokazuje, że przedstawiane dzieła nie są jej obojętne. Zresztą często stara się obudowywać opisy anegdotami albo ciekawostkami – niektóre obrazy lub kolekcje mają swoją pasjonującą historię i zaczynają żyć na nowo po jej poznaniu. Bożena Fabiani daje możliwość podpatrzenia recepcji obrazów, nie zatrzymuje się na samym procesie tworzenia i intencjach artystów.
Rzecz dotyczy nawiązać do cyklu twórczości z czasów nowożytnych, a motywy z mitów inspirujące całe pokolenia twórców niemal w każdej epoce to tekstowy samograj. Autorka wychodzi jednak z założenia, że nie każdy ma pod ręką Parandowskiego czy Kubiaka, a greckie i rzymskie historie ulatują z pamięci po szkole. Proponuje więc czytelnikom szybką powtórkę, przytaczając treść mitów lub przynajmniej nakreślają sylwetki bogów i herosów oraz relacje między nimi. Po skrótowym omówieniu wątku przenosi uwagę na malarstwo lub rzeźbę. Tutaj stara się naświetlić albo ideę twórcy, albo zasady jego warsztatu. Nie stroni od wyrażania własnych opinii, próbuje interpretować treści widoczne na płótnie – może to być wyraz twarzy postaci, rekwizyty dodane dla znających klucz do odczytania motywu, widoczne emocje, ale i ślady pędzla. Deszyfruje modeli i sprawia, że pojedyncze dzieła zaczynają lepiej funkcjonować w świadomości odbiorców. Nie skąpi własnych ocen i poglądów, kiedy prezentuje choćby kontekst obecnego funkcjonowania dzieła. To pierwszy krok do zainteresowania czytelników sztuką. Prawie każdy obraz pojawia się na reprodukcji, czasami autorka dokłada jeszcze zbliżenia poszczególnych fragmentów – i to przypomina rozwiązania ze slajdami z wykładów: od razu i bez wysiłku wiadomo, o czym mowa.
Zakończenie tomu jest jednak niezwykłe, i to w dwójnasób. Po pierwsze, autorka wprowadza sylwetkę Igora Mitoraja: wspomina twórcę światowej sławy i przyjaciela w bardzo osobistej relacji. Po drugie – pojawiają się tu jeszcze małe przewodniki po Pompejach i wyspie Capri (w obu przypadkach odwołania do starożytności stanowią klucz interpretacyjny). Fabiani rezygnuje z dyskursu naukowego, a to rozluźnienie stylu dobrze wpływa na lekturę. Z tomu „Antyk w malarstwie” korzystać będą także uczniowie – nie odstraszy ich hermetyczny ton. Ta książka (podobnie jak inne publikacje Bożeny Fabiani) nadaje się na nadrabianie zaległości z wiedzy o sztuce – to dobry wstęp do edukowania całych pokoleń. Być może podane przez autorkę nazwiska sprowokują do następnych poszukiwań artystów, ciekawych obrazów oraz ich historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz