Zeszyty Literackie, Warszawa 2017.
Odczytywanie
Renata Gorczyńska potrafi czytać Miłosza w oderwaniu od wielkich opracowań i narracji literaturoznawczych, chociaż struktur dyskursu pozazdrościć by jej mógł niejeden badacz. Przez kilka lat sekretarzowała wielkiemu poecie, a warsztat tłumacza i dziennikarskie zaplecze pozwoliły jej stworzyć cykl tekstów esencjonalnych, głębokich, a do tego bogatych w fakty. „Małe miłosziana” to publikacja niszowa, ale dla badaczy twórczości Czesława Miłosza z różnych względów przydatna. Autorka nie daje się tu porwać dzisiejszym trendom pisarskim, zgodnie z którymi najlepiej sprawdza się w lekturze konwencja pop. Woli rzeczowe wywody i dyscyplinę myślową, chociaż od czasu do czasu zdradza drobną informację na temat charakteru czy przyzwyczajeń poety. Świadoma jego potrzeby prywatności, zachowuje powściągliwość w zdradzaniu tajemnic. Skupia się bardziej na analizowaniu intertekstów, zestawianiu literackich dialogów i sprawdzaniu przyczyn niektórych komentarzy. Odsłania czytelnikom Miłosza jako polemistę, filozofa czy profesora, odwołuje się do dyskusji zachowanych w źródłach pisanych. Dociera do listów, dzięki którym rzucić może nowe światło na przytaczane cytaty. W ten sposób zapewnia odbiorcom przegląd literackich – ale nie tylko artystycznych – działań poety i przyczynić się do wyjaśnienia relacji między twórcami. Interpersonalne konteksty to jeden z podstawowych motywów „śledztw” tej autorki. Co ciekawe, nie zajmuje się ona wówczas perspektywą Miłosza, woli przedstawić czytelnikom dokładnie jego adwersarza, zdefiniować punkty sporne czy możliwości fałszowania obrazu, daje narzędzia do interpretowania sporów. Osobnym tematem stają się odczytania dzieł Miłosza: Renata Gorczyńska pisze o wybranych motywach powtarzających się w jego poezji, recenzuje też wybrane książki na temat Czesława Miłosza, dorzucając do szkiców własne spostrzeżenia. Odczytuje swojego chlebodawcę przez pryzmat pism, próbuje zachęcić do przyjrzenia się trudnej poezji, nakreślając kręgi znaczeniowe i zakodowane w literaturze obserwacje.
Czesław Miłosz jest głównym bohaterem tego tomu, ale nie jedynym, a na pewno nie – dominującym, bardzo często funkcjonuje tu jako kontekst do zjawisk w poezji, punkt odniesienia dla innych autorów. Renata Gorczyńska dba o nakreślanie szerokiej perspektywy literatury. Szczególnie interesujące – przede wszystkim ze względu na jej translatorskie doświadczenia – są uwagi o przekładach poetyckich i roli tłumacza. Do tego w „Małych miłoszianach” autorka dorzuca jeszcze teksty reportażowe – dotyczące nie tyle istoty literatury (czytania, interpretacji, możliwości), co życia literackiego – pokazuje, jak funkcjonowały konteksty dla twórczości. Czasami zdaje relację ze swoich podróży związanych z Czesławem Miłoszem: kiedy przechodzi w rytm reportażu, jej szkice automatycznie nabierają lekkości. Równie silnie przesycone konkretami, funkcjonują jako wartościowy dodatek do odczytań Miłosza. „Małe miłosziana” to książka dla miłośników gęstych narracji, precyzyjnych interpretacji i literackich ciekawostek. To książka, w której autorka zachowuje dystans do Czesława Miłosza – w tym sensie, że nie przedkłada prywatnych doświadczeń nad twórczość – ale darzy swojego bohatera niezwykłą sympatią i sentymentem. Pozwala przyjrzeć się kulisom pracy z noblistą, jednak bez irytującego woyeryzmu. Co również będzie ważne dla czytelników: „Małe miłosziana” to nie publikacja pisana z pozycji na kolanach, chociaż Miłosz jest tu traktowany jako absolutny i niezaprzeczalny autorytet, mistrz i mentor, nie zamęcza Gorczyńska swoim uwielbieniem dla niego czytelników.
„Małe miłosziana” to książka, która nie zdobędzie wielkiej popularności. Stanowi uzupełnienie lekturowe i pewne ułatwienie dla badaczy Miłosza, ciekawostkę dla literaturoznawców i prezent dla tradycjonalistów. Nie zawojuje rynków, ale do zainteresowanych bez problemu trafi. Renata Gorczyńska podsuwa odbiorcom zestaw drobnych artykułów o zróżnicowanej tematyce – przepełnionych treścią i pozbawionych słabych punktów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz