wtorek, 23 maja 2017

Piotr Łopuszański: Warszawa literacka w okresie międzywojennym

Prószyński i S-ka, Warszawa 2017.

Skrót

Dziwi się Piotr Łopuszański, że przy opisywaniu nowego nurtu w literaturze w kąt odsuwa się dawnych mistrzów, chociaż jeszcze zawodowo czynnych – a czytelników zaskakiwać może to jego zdziwienie. W końcu przy prezentowaniu przemian, nowych okresów literackich, nie chodzi nigdy o pełne ujęcie twórczości wszystkich artystów, a o zaakcentowanie tego, co inne, nowatorskie, odmienne. W życiorysach starych mistrzów znajdzie się miejsce na odnotowywanie ich działalności również poza „epoką”, ale nadchodzi czas, gdy jedni autorzy ustępują kolejnemu pokoleniu – nie ma się co nad tym rozwodzić.

W tomie „Warszawa literacka w okresie międzywojennym” Piotr Łopuszański zamierza nadrobić rzekomy brak zainteresowania badaczy dwudziestolecia dalszymi losami młodopolskich twórców, trochę naprostować błędne mniemania, stworzyć syntezę losów pisarzy, zestawiając je z plotkami i obyczajowością, a czasem – nieco – i z polityką. Ponieważ równolegle z pokoleniem wstępującym właśnie do literatury chce zajmować się jego poprzednikami, a w charakterystykach interesuje go bardziej warstwa towarzyska niż przedstawianie dorobku literackiego, motyw rozrasta się i staje się nie do opanowania. Owszem, Warszawa dwudziestolecia obfituje w anegdoty i ciekawostki – i każdego kusi zarejestrowanie wszystkich – ale to zabieg w zasadzie niemożliwy do zrealizowania bez dodatkowego klucza, ograniczenia tematycznego. Łopuszański takiego nie przyjmuje – w efekcie tworzy jedynie dopisek do odczytań dwudziestolecia, worek z miniopowiastkami, drugorzędnymi wobec biografii i literatury.

„Warszawa literacka w okresie międzywojennym” to powtórzenie tego, co już doskonale znane – bo kolejny raz autor wchodzi między innymi do kawiarni literackich czy na spotkania z twórcami. Sięga do pamiętników, do uwag wielokrotnie cytowanych. Uzupełnia losy twórców dwudziestolecia o dokonania młodopolan po pierwszej wojnie światowej, ale nie może być tu odkrywczy – jedynie zrelacjonuje to, co i tak w obrazie międzywojnia istnieje. Łopuszański zachowuje się tak, jakby chciał uchwycić zjawiska literacko-towarzyskie równocześnie – niemal każde kolejne zdanie w książce jest przeskokiem do następnego twórcy i następnego wątku. A ponieważ autor rezygnuje z przypisów (podaje tylko bibliografię), niektórym odbiorcom trudno będzie znaleźć rozwinięcie interesującego tematu. Sam Piotr Łopuszański czasami gubi się w opisach: na przykład powtarza raz podane fakty. Jego książka ma być błyskawicznym przeglądem przejawów życia literackiego z konieczności powierzchownym. Ma na to wpływ nakierowanie na odbiorców spoza kręgu literaturoznawców – zwykłych czytelników Łopuszański kusi właśnie docieraniem do rzekomych biograficznych tajemnic czy plotkarskich niemal relacji z życia towarzyskiego. Prawie cały wstęp w tomie jest krytyką istniejących opracowań – ale i „Warszawie literackiej” do doskonałości trochę brakuje.

To książka, która szatkuje życiorysy i układa je jak puzzle w nowy obrazek. Bez zarzucania czytelników fachowymi terminami, bez analizowania dużej liczby przełomowych dzieł. Dla Łopuszańskiego życie literackie to relacje towarzyskie z pogranicza plotki – inne wiadomości nie są specjalnie potrzebne. „Warszawa literacka w okresie międzywojennym” to karuzela nazwisk – z dwudziestolecia i Młodej Polski – w zderzeniu z rzeczywistością po pierwszej wojnie światowej. Nie ma tu pogłębiania wiadomości, Piotr Łopuszański tworzy raczej wygodny skrót ciekawostek połączonych z osobistą oceną epoki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz