Świat Książki, Warszawa 2017.
Podpowiedzi
Chociaż na rynku wydawniczym mnóstwo jest bogato ilustrowanych, niemal albumowych poradników fotograficznych, Czesław Czapliński nie będzie mieć problemu z dotarciem do szerokiego grona odbiorców. Dzisiaj cyfrowo fotografują wszyscy, a popularność serwisów społecznościowych jeszcze zachęca do pogłębiania umiejętności w tej dziedzinie. Tom Czaplińskiego przygotowany został z myślą o amatorach fotografii – i posiadaczach aparatów, bez względu na to, czy to sprzęt profesjonalny, mieszczące się w kieszeni kompakty czy aparaty w telefonach komórkowych. Autor zdaje sobie sprawę z podstawowych i najczęstszych wyzwań, książkę opiera na zestawie pytań często zadawanych fotografom – ale wie też, jakich informacji amatorzy robienia zdjęć szukają. Odrzuca wszelkie „nudy” (z punktu widzenia przypadkowych czytelników, oczywiście) teoretyczne – uważa, że aby robić dobre zdjęcia, nie trzeba znać się na budowie aparatu. Może dzięki temu od razu przejść do konkretów, czyli powodów, dla których odbiorcy będą po tę publikację sięgać.
Tom dzieli się na dwie części, pierwsza dotyczy robienia zdjęć, druga – obrabiania ich w Photoshopie. W obu przypadkach autor zaczyna od wątpliwości podstawowych, czyli doboru sprzętu. Najpierw omawia kilka wybranych modeli aparatów (oraz akcesoriów, których sam używa), podpowiadając, na jakie parametry zwracać uwagę w zależności od potrzeb – to idealny punkt wyjścia dla tych, którzy zakup mają przed sobą, bo dzięki tym wskazówkom dowiedzą się, jak nie wpaść w marketingowe pułapki producentów sprzętu. W drugiej części wstępem jest wybór komputera, kalibrowanie monitora czy robienie kopii zapasowych. Cierpliwie Czesław Czapliński przypomina o podstawach: naładowanym zapasowym akumulatorze czy sformatowanej karcie pamięci. Uczy, jak zachowywać się przy tworzeniu portretów, a jak przy reportażach, podpowiada, jak przygotować się do robienia zdjęć krajobrazów czy miejsc. Zamiast ogólnikowych uwag przedstawia rzeczywiste problemy do rozwiązania. Często odwołuje się do własnych doświadczeń, a kilka razy je rozwija: opisuje na przykład fotografowanie Michaela Jacksona czy ogród zamknięty u wizytek, zabiera na wycieczkę do Łazienek i pokazuje fotografowanie kwiatów. Z takich opowieści można czasem dowiedzieć się więcej niż z precyzyjnie cyzelowanych przykładów. Praktyka – już w formie porad, odpowiedzi na rzeczowe pytania – dominuje w drugiej części. Tutaj autor uczy, jak korzystać z narzędzi do obróbki graficznej i jak pracować nad zdjęciami, żeby osiągnąć najlepsze efekty. Jest to niemal prezentacja, z czytelnymi zrzutami ekranowymi czy rejestrem funkcji: zestaw z przejrzystym spisem treści, zawsze można więc sięgnąć do tomu w poszukiwaniu rozwiązania. Czesław Czapliński tłumaczy też, jak przedstawiać swoje zdjęcia innym. Nie zajmuje się za to przesadnie szczegółowo choćby zasadami kompozycji – tu wybiera kilka tricków przydatnych w pracy, już bardziej interesuje go światło w fotografii – ale zdaje sobie sprawę z tego, że wszystko zależy od indywidualnych upodobań odbiorców, więc nie narzuca im sposobów działania, a podpowiada najlepsze.
Przywołuje też sporo zdjęć – pokazowych, dla zilustrowania tego, o czym pisze – ale i funkcjonujących jako inspiracje czy podpowiedzi. I tu pojawia się zasadnicza różnica między tomem „Jak fotografować cyfrowo” a poradnikami zachodnimi. Tu zdjęcia (nie zawsze w najlepszej rozdzielczości, co widać po spikselowanych powiększeniach) są skromnie wtapiane w kolumny, niezbyt duże – mimo że książka wydana jest albumowo, na kredowym papierze. Czaplińskiemu nie zależy na olśniewaniu odbiorców ujęciami, woli zwracać się do tych, którzy już zachwycili się możliwościami fotografii cyfrowej i którzy chcą tworzyć własne zestawienia zdjęć. Uczy na przykładach, ale nie narzuca rozwiązań, przypomina o szukaniu własnej drogi. „Jak fotografować cyfrowo” to poradnik dla niecierpliwych, ceniących uwagi fachowca. Książka, która przydaje się na różnych etapach zaawansowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz