Jaguar, Warszawa 2017.
Wspólnota
Te powieści szturmem wdarły się na rynek wydawniczy – po sukcesie, jaki odniosły pierwsze części serii Rywalki, autorka, Kiera Cass, zdecydowała się na rozbudowanie pierwotnie zaplanowanej historii, wprowadziła też osobne zestawy opowiadań, w których nakreślała znane sytuacje z nowego punktu widzenia. Nie da się ukryć: Rywalki stały się marketingową potęgą. Za sprawą narracji, udanego rytmu prozy (oraz nastawienia na najsilniejsze uczucia) dała się Cass poznać jako autorka dobra i jednocześnie trafiająca w gust masowej publiki. Proponuje jednak teraz odejście od tego, z czego stała się już znana, wstrzela się za to w kompletnie inny nurt. „Rywalki. Kolorowanka” to tomik będący konsekwencją powstania „Dziennika kreatywnego”, próba skuszenia młodszych nastolatek i zwrócenia ich uwagi na cykl. Tytuł zdradza wszystko – publikacja mieści się w szeregu kolorowanek kreatywnych i pozwala budować wokół Illei społeczność zaangażowanych w lektury odbiorczyń.
Autorka odwołuje się tu do scenek wzruszających, do motywów, które ucieszą idealistki i niepoprawne romantyczki. Prezentuje sytuacje, w których cały świat zawęża się do dwóch osób i dla tych osób traci znaczenie. Portretuje pary (przede wszystkim Ami i Maxona) w momentach tuż przed pocałunkiem czy wpadaniem sobie w objęcia. Podkreśla namiętne spojrzenia i niewinność, pozwala postaciom przeżywać to, co dzieje się w ich sercach – co jest znane odbiorcom, ale jeszcze nie narysowanym bohaterom. Umiejętnie buduje silne napięcie i zapewnia użytkownikom książki możliwość przypomnienia sobie ważnych scen obyczajowych z powieści. Kiera Cass rezygnuje z dynamicznych sytuacji lub motywów związanych z polityką, żartobliwie tłumaczy się ze swoich wyborów we wstępie – ale oczywiste jest, że do odbiorczyń najlepiej trafi właśnie nastawieniem na miłość.
Jednostronnie zadrukowane kartki można wycinać lub wyrywać, traktować jak możliwość zaprezentowania własnych artystycznych talentów. Zresztą Cass zachęca też do dzielenia się pracami, do popisywania się nimi i wymieniania pomysłami. Wie, że gotowe rysunki można wrzucać na portale społecznościowe, co wywoła prawdopodobnie zainteresowanie („wirusowe”) kolejnych odbiorczyń – potencjalnych czytelniczek serii. Wydawać by się mogło, że tomik-gadżet nie ma aż tak dużej siły reklamowej – jednak Kiera Cass wie, jak podejść użytkowniczki tomu, żeby w pełni realizowały jej zamierzenia. Sugeruje młodym dziewczynom, że cykl Rywalki to coś, co spaja, co buduje więź, jest rodzajem wspólnego wtajemniczenia. Dwa są motywy w tej kolorowance. Pierwszy motyw to przedstawiane już sceny miłosne między najważniejszymi bohaterami, uczucie, o którym marzy mniej lub bardziej skrycie każda nastolatka. Drugi natomiast – to cytaty z powieści, również potraktowane jako ozdobniki, chociaż w ujęciu Magdaleny Zawadzkiej – niekoniecznie kolorowankowe. Ozdobne liternictwo czasami tylko składa się z konturów liter (lub ich fragmentów) do wypełnienia kolorem, reszta to ozdobna kaligrafia nie do zamalowania – jedyne, co odbiorczynie mogą zrobić, to rysować po gotowych liniach – albo uzupełniać napisy zgodnie z tym, co im w duszy gra, domalowywać wymyślone przez siebie elementy i wzbogacać strony. „Rywalki. Kolorowanka” przypomina trochę dawne dziewczęce pamiętniki, pozwala użytkowniczkom odnaleźć się w świecie tym razem pozbawionym zmysłowych opisów, ale równie mocno działającym – przez powrót do znanych fabuł. Kiera Cass proponuje tu szkice niewygładzane komputerowo (czasami pozostawione są poprawki, co ma przekonać odbiorczynie co do naturalności tomiku). Kolorowanka staje się nieobowiązkowym ale sympatycznym dodatkiem do serii, zwłaszcza dla tych, które naiwnie wierzą w świat przedstawiony. Kiera Cass dodaje rysunki do cyklu niepotrzebującego takiego wsparcia – ale w tym wypadku o publikacji zadecydowało przekonanie o wspólnocie skupiającej się wokół cyklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz