Jaguar, Warszawa 2017.
Odwaga
Świat należy do Lydii. Ta nastolatka zawsze dostaje to, czego zapragnie: doskonale wie, jak to osiągnąć i nie boi się wyzwań. Nie ma znaczenia, że mieszka w małym miasteczku w Tennessee. Osiągnie wszystko. Jej dwaj wierni przyjaciele są zupełnie inni: Travis pracuje w składzie drewna i zamyka się w świecie powieści fantasy, wszelkie marzenia skutecznie wybił mu z głowy znęcający się nad rodziną ojciec. Travis bywa uważany za dziwaka, wszędzie nosi ze sobą kij, stylizując się na bohatera powieści, a przed rzeczywistością ucieka na fora dyskusyjne poświęcone ulubionemu pisarzowi. Jest jeszcze Dill, syn zielonoświątkowego nawiedzonego pastora, który wiarę swoją i innych wystawiał na próbę (trucizny i jad węży…), a teraz siedzi w więzieniu za kolekcję dziecięcej pornografii w komputerze. Dill ma świadomość, że z tego miasteczka nie wydostanie się nigdy: musi pomóc spłacić długi rodziców, a poza tym brakuje mu wiary w siebie. Nie wie tylko, jak poradzi sobie z tęsknotą, kiedy Lydia wyjedzie na studia. A ten moment szybko się zbliża.
„Król węży” to powieść o dojrzewaniu i przyjaźni – ale za sprawą kontekstów inna niż zwykłe obyczajówki. Jeff Zentner kontrastuje ze sobą postacie: Lydia prowadzi modowego bloga i w każdej sytuacji umie się odnaleźć. Chłopcy są uważani za dziwaków. Lydia próbuje wytrącić ich ze strefy komfortu, a to oznacza, że musi zwalczyć nie tylko ich kompleksy, ale i wpływ środowiska. Travis ma na to większą szansę – problemy w domu uodparniają go na ciosy od świata, siły dodaje mu też na razie internetowe zauroczenie. Dill, chociaż ma warunki do tego, by stać się piosenkarzem światowej sławy, boi się win ojca i dziadka, czuje się niemal przeklęty. W dodatku przy bliskich ogarniętych religijną obsesją, niewielu argumentów mógłby użyć. I w jego przypadku siłą napędową działania staje się miłość. W „Królu węży” sporo jest sytuacji toksycznych i pozornie bez wyjścia, do pewnych rozwiązań bohaterowie muszą dopiero dojrzeć. Lydia pokazuje im, jak spełniać marzenia. Ta przyjaźń bywa trudna, nie polega na wzajemnym chwaleniu się. Bohaterowie często się kłócą lub burzliwie dyskutują o swoich sprawach uzasadniając dotychczasowe wybory lub ich całkowity brak. Lydia wydaje się osobą, która niepotrzebnie wprowadza zamęt – aż do wydarzenia, które nieodwracalnie wszystko zmieni.
Jeff Zentner nie boi się mocnych scen i sporów między przyjaciółmi. Wie, że prawdziwa przyjaźń to także mówienie rzeczy nieprzyjemnych – w dobrych intencjach. Dokłada więc bohaterom więcej kłopotów niż mogą udźwignąć, poddaje ich licznym próbom. Sprawia, że ani Travis, ani Dill nie mogą już ufać własnym rodzicom, z kolei ojca Lydii portretuje jako jedynego dorosłego, do którego w razie potrzeby można się zwrócić z prośbą o pomoc. Nie ocenia domów ani zachowań, chociaż do karykatury doprowadza wyznania wiary u rodziny Dilla – to jeden z elementów nie do zaakceptowania, chociaż wcale nie najważniejszy. „Król węży” nie jest wygodną i miłą powieścią – ale pokazuje, na czym powinna polegać prawdziwa przyjaźń. Zentner celowo odrzuca miłe i dobre relacje, żeby zaakcentować, jak troszczyć się o siebie i jak się wspierać powinni najbliżsi. Tu wszystko wypracowywane jest w wielkich męczarniach – ale autorowi udaje się i tak zaznaczyć momenty wzruszające i ważne dla młodych odbiorców.
Przyjaźń w „Królu węży” jest szorstka, za to prawdziwa i trwała. Stanowi wskazówkę dla odbiorców – Zentner nie zgadza się, żeby rozczulali się oni nad sobą, udowadnia za to, że wszystko da się zmienić, bez względu na to, jak beznadziejnie bez wyjścia czuliby się bohaterowie na początku. Psychologicznie bywa ta publikacja ciężka, ale i tak nie pozwoli oderwać się od śledzenia losów postaci. Chociaż autor mocno bohaterów indywidualizuje – przerysowuje nawet – nie traci na szczerości przekazu. To propozycja dla czytelników, którzy nie lubią prostych i optymistycznych czytadeł, za to potrzebują opowieści o sile rosnącej w miarę wspólnego działania. Wymagająca książka dostarczy satysfakcji nastolatkom i pozwoli nabrać dystansu do codziennych problemów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz