niedziela, 12 marca 2017

Francesca Simon: Koszmarny Karolek. Koszmarna klasa

Znak, Kraków 2017.

Karolek w każdym

Karolek wciąż jest Koszmarny. Ale chociaż w domu musi znosić towarzystwo Doskonałego Damianka, w klasie znajduje równych sobie w złośliwościach. Jest tu Wredna Wandzia, Ordynarny Olo czy Leniwa Ludka – oni dotrzymują Karolkowi kroku. Tomik „Koszmarny Karolek. Koszmarna klasa” to kolejny zestaw publikowanych już wcześniej jako samodzielne książeczki opowiadań o uwielbianych przez dzieci, bo nieidealnych bohaterach. Francesca Simon dość często odwołuje się do szkolnych przygód kilkulatków – i tym razem to staje się kluczem doboru tekstów. W szkole Koszmarny Karolek oczywiście rozrabia, ale często ma w tym cel, którego nie dostrzegą dorośli. Może na przykład pozbyć się znienawidzonego kolegi-wroga, Władczego Władzia. Albo iść na spotkanie autorskie ulubionej pisarki (ładny wewnętrzny żart wydawnictwa!). Może bawić się w szkołę z innymi dziećmi, tworzyć skomplikowane prace plastyczne, występować w przedstawieniu lub wystawiać na próbę cierpliwość nowego nauczyciela. A kiedy przypadkowo założy nie te majtki co trzeba… aż trudno uwierzyć, jakie przygody go czekają. Oficjalnie Koszmarny Karolek uwielbia robić to, co zakazane: leżeć przed telewizorem z miską chipsów. Simon przemyca jednak bardziej krzepiące obrazy: mały bohater lubi czytać („niegrzeczne” książki, ale żadne dziecko poza Doskonałym Damiankiem nie zniesie opowieści o Śpioszku Czyścioszku!), przełamuje lęk przed wodą i organizuje innym rozrywki. Ma swoje zdanie i potrafi go bronić, ma poczucie humoru i czasami pada ofiarą złej opinii o sobie. Opinii, na którą starannie sobie zapracowuje.

Koszmarny Karolek to dziecko, które „złym” przykładem przyciąga kilkulatki do samodzielnego czytania. Autorka przedstawia bohatera łamiącego konwencje, ale jednocześnie pilnuje, żeby Karolek nie przesadzał w swoich wybrykach. W efekcie, chociaż dzieci widzą w nim wyzwolenie od reguł i bunt wobec dorosłych, Koszmarny Karolek zachowuje się jak typowy maluch sprawdzający, ile mu wolno. Przez swoje wybryki wpada w tarapaty – ale czasem jego kreatywność zostaje nagrodzona, bo przecież nie zawsze łamanie reguł jest złe – zależy, jakiemu celowi służy. Karolek bez przerwy działa, wciąż jest w ruchu – co ucieszy czytelników. Francesca Simon w „Koszmarnej klasie” winy rozdziela po równo: koledzy Koszmarnego Karolka również sporo psocą, co ożywia minifabułki. W szkolnym świecie tego bohatera na porządku dziennym są sprzeczki i ostre dyskusje, skargi i lamenty, podstępy i sztuczki. Tu dorośli – rodzice czy nauczyciele – nie pomogą w rozstrzygnięciu sporu ani w rozwiązywaniu problemów maluchów, więc bohaterowie radzą sobie sami – i wszelkimi dostępnymi środkami. Autorka pokazuje odbiorcom, że warto być kreatywnym – a nawet jeśli dzieci nie będą wykorzystywać wskazówek, ubawią się samym biegiem wydarzeń. I o to właśnie chodzi, Francesca Simon tym do siebie przekona.

Historyjki są tu krótkie i samodzielne, pełnowartościowe. Simon odżegnuje się od tekstów wychowawczych i zdrobnień, tak powszechnych w słabych bajkach. Wie, czym zainteresować małych odbiorców, a co ich zwyczajnie męczy – do opowiadań wplata także satyrę na trendy w twórczości. „Koszmarna klasa” to przegląd socjologicznych skojarzeń, trafnych obserwacji dotyczących najmłodszych – w tych bohaterach wielu rodziców dostrzegłoby swoje pociechy. W każdym kilkulatku tkwi Koszmarny Karolek i to może być przyczyną olbrzymiej popularności serii. Do takiej lektury nie trzeba będzie namawiać nawet tych dzieci, które dopiero uczą się czytać: dadzą się one pochłonąć akcji. W przygodach Koszmarnego Karolka jest dużo prawdy, ale też bardzo dużo humoru, komizm sytuacyjny przeplata się z komizmem charakterów, mimo pozorów niegrzeczności – w tym dziecięcych kłótni – śmiech pojawiać się będzie bardzo często jako następstwo zbiegów okoliczności czy decyzji postaci. Koszmarny Karolek to przepis na sukces, ale też Francesca Simon dobrze rozpoznała rynkową potrzebę i zna priorytety swoich czytelników – dzięki temu może pisać małe bestsellery.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz