Noir sur Blanc, Warszawa 2017.
Poradnik
„Jak podróżować z łososiem” to książka, w której Umberto Eco dzieli się rozmaitymi przemyśleniami, pomysłami i poradami przesączonymi przez sarkazm. Zamieszczone tu felietony powstawały od lat 80. XX wieku do początku wieku XXI, a to oznacza, że obejmują także przemiany kulturowe czy rozwój mediów elektronicznych. Ale nie w odwzorowywaniu rzeczywistości siła tego zbiorku, a w dowcipnych komentarzach do utrudniających życie doświadczeń. Umberto Eco zamienia się tu nie w malkontenta, a w satyryka, twórcę, który gromkim śmiechem niszczy przeszkody na swojej drodze. Dostrzega i rejestruje absurdy, umiejętnie wyolbrzymia niepożądane sytuacje i mnoży dowcipy najlepszej jakości. Po lekturze stracą smak gazetowe felietony nawet najbardziej uznanych autorów. Eco jako prześmiewca nie ma sobie równych, a z wielką wprawą operuje zarówno środkami komizmotwórczymi, jak i pozorami autobiografizmu. „Jak podróżować z łososiem” to książka pełna celnych spostrzeżeń doprowadzanych do nonsensu – obraz życia w krzywym zwierciadle i wentyl bezpieczeństwa – szansa na odwrócenie irytacji i złości i zamianę ich w oczyszczający śmiech.
Jest w tej książce Umberto Eco inteligentem i człowiekiem, który w część pułapek wpada z racji trybu życia – w podróżach służbowych. Jest bystrym obserwatorem, który nie stroni od autoironii, a każdy komentarz zamienić może w gawędziarską, mistrzowsko przedstawioną anegdotę. Każdy felieton zostaje trafnie spuentowany, ale finał to nie jedyna lekturowa atrakcja, jaką Eco przygotowuje: każda myśl wiąże się z zabawnym podsumowaniem czy takim naświetleniem tematu, na jakie odbiorcy by nie wpadli. Autor przyjmuje konwencję poradnika, każdy tytuł tekstu rozpoczyna od „jak” – tyle że do sposobu prawidłowego wykonania danej czynności czytelnicy musieliby ewentualnie dojść sami, w felietonach pojawiają się bowiem zestawy antyprzykładów, utrudnień i uciążliwości. Dopiero po przeglądzie owych” przykrości” staje się jasne, dlaczego w ogóle dowiadywać się, „jak jeść w samolocie” czy „jak wrzucać do kosza telegramy”. Każdy mały tekst to zestaw przygód doprowadzonych do karykatury. Umberto Eco przedstawia siebie jako tego, który non stop pada ofiarą dziwnych przepisów czy zwyczajów. W ich następstwie rzeczywiście do granic możliwości staje się utrudnione podróżowanie z łososiem czy wyrobienie zamiennika prawa jazdy. Eco walczy z bezsensownymi przepisami i biurokracją, ale odwołuje się też do zasypujących odbiorców reklam, irytujących charakterów taksówkarzy czy kibiców, a nawet do schematycznych rozwiązań w filmach fabularnych. Od czasu do czasu drwi sobie z pracy uczonego – tłumaczy, jak napisać wstęp do książki i jak redagować katalog wystawy dzieł sztuki (lub tworzyć obfitujące w przypisy i pozory uczoności artykuły). Zaskakuje doborem zagadnień – znajdzie się tu pytanie, jak rozpoznać film porno – obok rozważań filozoficznych. Do tego Umberto Eco wprost uwielbia się wygłupiać, bycie niepoważnym ujawnia się w różnych momentach wywodu (często w odpowiedzi zastępujących znienawidzone słówko „dokładnie”).
„Jak podróżować z łososiem” to literacka zabawa. Piękne teksty w klasycznym stylu przynoszą tu nielicujące z ich powagą treści. Umberto Eco stawia na nonsensy i satyrę, która się nie starzeje. Nawet kiedy zmienią się konteksty i technologie, sedno poruszanych tu kwestii wciąż będzie aktualne, a to zapewnia inteligentną rozrywkę czytelnikom. Małe formy sprawiają, że dowcip jest tu bardzo skondensowany, nie ma też wrażenia przesytu lub nadużywania środków komizmotwórczych, które sprawdzą się najlepiej. Odbiorcy otrzymują propozycję imponującą – mimo że lekką w tonie i podporządkowaną zabawie. To nie wydumane problemy i stylistyczne popisy, a felietony skomponowane bez zarzutu, idealne pod względem satyrycznym. Niezbędne nie tylko wtedy, gdy ktoś chciałby zabrać w podróż wędzonego łososia. Poprawiają humor – skutecznie i na długo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz