PIW, Warszawa 2016.
Pisanie życia
Postać, która już za życia stała się legendą, to zjawisko niezwykle cenne dla biografów. Życie i twórczość Trumana Capote zasługuje na taką książkę, jaką stworzył Gerald Clarke: pełną, sycącą, gęstą od faktów i analiz, a do tego w klasyczny sposób wyważoną i spójną. Tom, który powstał w 1988 roku, jest dzisiaj świadectwem uroku dawnych biografii (i automatycznie oskarżeniem wymierzonym w nurt pop, w którym książki tworzy się szybko i bez uwzględniania sporej części archiwów). Clarke przez dziewięć lat zbierał materiały, przeprowadzał wywiady i spotykał się z bohaterem swojej pracy, by jak najlepiej poznać jego i środowisko, w którym funkcjonował. Umiejętnie opracowuje materiały źródłowe, potrafi także odrzeć wydarzenia z otoczki skandalu czy sensacji. Obiektywny, bezemocjonalny i nieoceniający ton to coś, co urzeknie odbiorców spragnionych biograficznego rozmachu.
Truman Capote jako pisarz, jako homoseksualista i jako przyjaciel pań z wyższych sfer to trzy portrety, które przez całą książkę powracają. Clarke skrupulatnie zbiera metody pracy Trumana, jego autotematyczne refleksje czy warsztatowe zwierzenia. Pokazuje, jak kiełkowały pomysły, jak twórca brał się do samego pisania i jak komentował swoje poszukiwania. Odnotowuje dylematy towarzyszące zmianom formy: kiedy Capote otrzymuje propozycje pisania dla teatrów, czy kiedy inspiruje go zbrodnia i przechodzi do możliwości literatury faktu oraz wielkich książkowych reportaży. Jeśli zajmuje się gotowymi utworami, opowiadaniami czy powieściami, skrótowo przedstawia ich treść, założenia czy elementy przełomowe – nie zajmuje się recepcją dzieł, ale tym, co poprzedzało ich powstanie. Z punktu widzenia czytelników to rozwiązanie znacznie ciekawsze niż mozaikowy przegląd recenzji. Capote jako pisarz zajmuje ważne miejsce w tej książce, ale – nie jedyny to obszar badań autora. „Truman Capote” jako biografia z prawdziwego zdarzenia zaspokaja ciekawość najbardziej wybrednych.
Sprawy zawodowe przyciągną jedną grupę czytelników, sprawy towarzyskie – drugą (choć te grupy wcale się nie wykluczają). Gerald Clarke od samego początku wskazuje na homoseksualizm bohatera, jako cechę wyróżniającą go z otoczenia. To utrapienie dla matki Trumana (której zapędy, by zahamować zniewieściałość syna, przynoszą odwrotny skutek), ale i bogaty temat kolejnych partnerów i kochanków. O miłości i seksie Truman Capote tu opowiada, wyraźnie oddzielając od siebie te sfery, kiedy to konieczne. Można poznać każdego z ważnych dla niego mężczyzn dość dokładnie. Ale podobnie ma się sprawa z kolejnymi przyjaciółkami z wielkiego świata. Clarke nie stara się wcale wywoływać skandalu – wszystko tu prowadzi do ukazania Trumana jako duszy towarzystwa, człowieka, który w pewnym momencie zaczął rządzić światkiem establishmentu. Próbuje Clarke uchwycić fenomen tej postaci – a czyni to bardzo obrazowo.
Podobnie zresztą jak wtedy, gdy przedstawia upadek swojego bohatera i jego smutny koniec. W niektórych partiach książki wydaje się, że dał się uwieść Trumanowi, że stał się jego fanem, ale nie przymyka oczu i na sprawy, które wymagają krytyki. Potrafi też od pisarza przejść do jego otoczenia – precyzyjnie scharakteryzować kłótnie rodziców czy chorobę matki (i finansowe wymagania ojca), opowiedzieć, co działo się z kochankami. W ten sposób „Truman Capote” zamienia się w biografię znacznie pełniejszą niż to wszystko, co oferują dzisiejsi badacze. Poza zawartością atrakcyjnych dla czytelników faktów niewątpliwą zaletą publikacji jest jej język – wolny od zmanieryzowania, przezroczysty, a przecież dostarczający wielu wrażeń za sprawą sensualnych opisów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz