niedziela, 19 lutego 2017

Billy Graham: Dobra Nowina. Historie biblijne

Dreams, Rzeszów 2016.

Kazania

Rozmaite biblie w wersji dla dzieci, wyciągi z Pisma Świętego pozwalające zapoznać się z podstawami chrześcijaństwa już kilkulatkom są w swojej wymowie ponadczasowe. Nadają się przecież nie tylko na lekcję duchowości – ale i na prezenty z okazji świąt – są cenione przez tych krewnych, którzy chcą zadbać o wychowanie dziecka w duchu chrześcijaństwa oraz przez tych, którym nie w smak konsumpcyjny wyścig. Można zżymać się na podobne wydawnictwa – ale warto też pamiętać o znaczeniu chrześcijaństwa jako kodu kulturowego: bez znajomości fragmentów Biblii dzieci nie nauczą się w porę rozpoznawania intertekstów w sztuce czy literaturze, nie nabędą sprawności, którą mają starsze pokolenia. W Heaven (odnodze wydawnictwa Dreams) ukazała się publikacja kierowana do najmłodszych, imponująca w rozmachu realizacyjnym, a i dość obszerna. „Dobra Nowina. Historie bibliojne” to książka, która już z założenia ma być prezentem (na przykład z okazji Pierwszej Komunii dziecka). Ma miejsce na wpisanie adresata, ofiarodawcy oraz okoliczności wręczenia. Nic dziwnego, tego typu publikacji raczej nie kupuje się na rozrywkową lekturę czy do ćwiczenia czytania.

Wyboru tekstów dokonał Billy Graham, jest on też autorem ich opracowania, czyli mikrokazań, jednoakapitowych komentarzy do przeczytanych właśnie treści (a pochodzą one z prawdziwych kazań). Proponuje przejrzystą konstrukcję tomu: dzieli książkę na dwie części, w miarę równe. To odpowiedniki Starego i Nowego Testamentu. Potem wybiera konkrety motyw, dbając o zachowanie chronologii (ale w pierwszej części – nie o ciągłość postaci, co zrozumiałe). Przeprowadza małych odbiorców między innymi przez stworzenie świata czy motyw Arki Noego, przedstawia historię Samsona, Dawida i Goliata… oraz mnóstwo drobnych relacji, które nie mają charakteru przypowieści, a nawet nie funkcjonują w świadomości dzieci ani dorosłych, bo nie przebiły się do wyobraźni artystów. Graham podaje źródło cytatu – jeśli biblijna opowieść jest skondensowana, a do tego zrozumiała i przystosowana do percepcji dzieci – stara się zachować ją w naturalnym brzmieniu (cytat zaznaczony jest kursywą). Jeśli konieczne są skróty bądź streszczenia, Billy Graham wprowadza drobne kilkuzdaniowe własne wstawki, które pozwalają dzieciom zorientować się w wydarzeniach – a nie zniechęcają trudnym językiem lub archaicznym stylem. Potem pojawia się „komentarz” Grahama – bardzo krótkie i ogólnikowe odwołanie do rzeczywistości dziecka, jego odczuć i potrzeb w zestawieniu z biblijnymi bohaterami i ich zachowaniami. Tu autor bardzo chętnie zadaje pytania, zamieniając się niemal w księdza na rekolekcjach lub katechetę – chce, by najmłodsi analizowali swoje postawy i poznawali uczucia, a także żeby dokonywali ocen samych siebie, co ma im pomóc stać się lepszymi ludźmi. Billy Graham traktuje swoją pracę jak misję, zależy mu przede wszystkim na krzewieniu wiary – wciąż przypomina, że Bóg kocha i wybacza, ale też – że należy się modlić czy żyć, przestrzegając przykazań. Jednokierunkowość wysiłków sprawia, że faktycznie tylko najmłodsi mogą przeżywać lekturę w taki sposób, jak zaplanował to sobie Graham. Szuka on połączenia tomu z historiami biblijnymi – z kościelnymi kazaniami odwołującymi się do sumień. Ale „Dobra Nowina” zwraca uwagę w pierwszej kolejności opracowaniem graficznym: Scott Wakefield tworzy tu wielkoformatowe ilustracje, które mają intrygować dzieci swoją „prawdziwością” (to styl charakterystyczny dla publikacji o tematyce religijnej, obrazki naiwne, ale z grami światłocienia i imitacją „realistycznych” scenek; naiwność objawia się zwłaszcza na młodych, ładnych twarzach postaci).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz