sobota, 18 lutego 2017

Franca Düwel: Julia i czarne owce

Jaguar, Warszawa 2016.

Kłamstwa

Julia po zwycięskim starciu z wredną byłą przyjaciółką nabiera siły i pewności siebie, ale motto serii, „Zawsze może być jeszcze gorzej”, jest wciąż aktualne i zapowiada kolejne pasma nieszczęść. Tym razem Franca Düwel też odnosi się do kwestii wieku dojrzewania w stopniu do niedawna w literaturze czwartej przerastającym przeciętną trzynastolatkę. Ponieważ Julia przyjmuje propozycję Bena i jego rodziców dotyczącą wspólnego wakacyjnego wyjazdu, babcia wygłasza jej feministyczną pogadankę o posiadaczach penisów, którzy myślą tylko o jednym (to trochę uzupełnia klasowy obrazek, w którym jeden z kolegów ciągle grzebie sobie w rozporku, a drugi gapi się tylko na biust Julii). Dziewczynka wybiera się z mamą po pierwszy stanik – rodzicielka oczywiście przynosi jej wstyd, ale ta wyprawa ma dużo poważniejsze konsekwencje. Ktoś wchodzi w posiadanie zdjęcia nagich piersi Julii i wykorzystuje to, by skłócić nastolatkę z Benem. Do tego tata wdaje się w bójkę w kinie (a zabiera nastolatki niechcący na film erotyczny o japońskich gejach), traci pracę i rodzinę czeka przeprowadzka. A to tylko mała część wstrząsów, jakie autorka funduje czytelniczkom. Sięgając po serię o Julii, należy pamiętać, że nie ma tu tematów tabu, a kwestie dotyczące seksualności zostaną poruszone – najszybciej jak się da. „Julia i czarne owce” pod tym względem zawiera sporo tematów, które nawet w literaturze rozrywkowej dla dorosłych bywają pomijane milczeniem. Tutaj jednak nie ma miejsca na cenzurę – a olbrzymia popularność cyklu pokazuje, że niemiecka autorka wstrzeliła się w zapotrzebowanie rynkowe.

Sprawy związane z seksem i cielesnością to dodatki do podstawowego wątku, a tym jest w powieści zagadnienie szczerości oraz asertywności. Julia chce uszczęśliwiać wszystkich i żyć tak, jak inni sobie to zaplanowali. Nie potrafi odmawiać, bo nie zamierza robić nikomu przykrości. Ale czasami, gdy przyjmuje dwie sprzeczne propozycje, musi jakoś wybrnąć z sytuacji, bez urażania którejkolwiek ze storn. Żeby osiągnąć cel, zaczyna zmyślać. Wydaje jej się, że w ten sposób nikogo nie skrzywdzi – Ben i przyjaciółki udowodnią jednak, jak bardzo się myli. Zresztą w tej części Julia stara się pracować nad swoim charakterem. Oducza się przekleństw, nawet łagodnych (mięsem autorka w narracji nie rzuca), bo za każde musi wpłacić pieniądze do domowej skarbonki. Postanawia też zmienić swoje zachowanie – tylko tak zresztą może naprawić to, co zdążyła zepsuć, a co do niedawna świetnie się układało.

W tle przewija się motyw związku Sariny i tego, że tata jej chłopaka nie akceptuje decyzji dzieci, brat Sariny jest wciąż porywczy i skłonny do bójek. Babcia, dotąd trwająca w zaciętości wobec mężczyzn, znajduje ukochanego, a mama twierdzi, że trzeba jej w tym kibicować. U Julii zawsze dzieje się mnóstwo, a zarejestrowanie tych wszystkich sensacji umożliwia forma pamiętnika. Dziewczynka opowiada tu o wydarzeniach szczerze, pokazując również genezę swoich kłamstw oraz reakcje mądrych przyjaciółek. Autorka postanawia uderzyć w tematy do niedawna zakazane w twórczości dla dzieci – ale wie, że z niemal każdym z wydarzeń mali czytelnicy mogą się zetknąć w prawdziwym życiu – dobrze więc, żeby byli przygotowani nawet na ekstremalne przygody.

„Julia i czarne owce” to tomik komiczny, mimo nasycenia go przykrościami i problemami bohaterki. Autorka trzyma poziom i wciąż chce zaskakiwać, wciąga odbiorców (częściej – odbiorczynie) w akcję dość brawurową jak na obyczajówkę. Nie ucieka nawet od podpowiadania dzieciom, jak mają uniknąć niechcianej przeprowadzki – tu już fabułę rozgrywa raczej idealistycznie, ale cenna wskazówka pozostaje. Skoro nastolatki obecnie przedwcześnie dojrzewają, Julia nie musi wychowywać się w zbyt pruderyjnym otoczeniu. Zbiera doświadczenia na przyszłość i obserwuje różne metody radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz