poniedziałek, 30 stycznia 2017

Ivy St. Ive: Pokemon Go! Nieoficjalny podręcznik trenera

Egmont, Warszawa 2016.

Wskazówki

Ta książka mocno eksponuje fakt, że stworzona jest przez fanów i nie ma autoryzacji producentów gry, która zawojowała świat. A jednak „Pokémon Go! Nieoficjalny podręcznik trenera” to publikacja, która znajdzie sporo odbiorców – nawet mimo tego, że największa fala szaleństwa pokemonowego powoli wygasa. Pokemony jednak już raz czasy świetności miały za sobą, jako bohaterowie kreskówki (i niezliczonych po niej gadżetów), a niespodziewana popularność przyniosła im aplikacja na smartfony. Świat rzucił się do łapania wirtualnych stworków w realnym otoczeniu, Pokemony zyskały mnóstwo słów uznania (w końcu sprawiły, że najmłodsi zaczęli chętniej spędzać czas na świeżym powietrzu), ale i krytyki (kiedy pojawiły się płynące z bezmyślności i nieuwagi wypadki). Wielu użytkownikom wystarczało jedynie proste „łapanie” Pokemonów z najbliższego otoczenia – lub hodowanie ich z jajek. Część dla gry była w stanie wiele poświęcić. I funkcjonujący na rynku poradnik będzie dobrym wskazaniem potencjału tej rozrywki.

Ivy St. Ive o Pokemonach wie wszystko. W przygotowaniu graczy nie zapomina o banalnych podstawach – zapewnieniu sobie odpowiedniego sprzętu i poziomu naładowania baterii – ale to tylko dodatek, konieczny, by gra nie skończyła się nagle. Tłumaczy, jak wykorzystywać gromadzone przedmioty do wzmacniania Pokemonów, jak polować i gdzie znaleźć konkretne gatunki (wprowadza całe szczegółowe tabele z… procentowym prawdopodobieństwem spotkania). Podpowiada jak (i po co) ewoluować Pokemona, kolejne tabele to wyliczenia nagród po przejściu na wyższy poziom gry. Wprowadza kilka ułatwień, by najbardziej leniwi gracze wybrali odpowiednie dla siebie rozwiązania – oznacza to nie tylko możliwość skorzystania z oferty sklepu, ale i sztuczki do „nabijania” kilometrów i drogi na skróty. Sporo miejsca poświęca autorka grze zespołowej – Pokemony można łapać w towarzystwie, ale warto wówczas pamiętać o kilku zasadach, które uprzyjemnią rozrywkę. Tworzenie sojuszy wiąże się z określonymi postawami – warto spisać reguły obowiązujące w grze, żeby użytkownicy uniknęli niesnasek i problemów, a mogli po prostu cieszyć się współpracą. Niemal połowę tomiku zajmują „pokeprofile” – sylwetki 151 Pokemonów wraz z krótkimi notkami – statystykami gatunku, przydatnością w walkach czy zasadami ewoluowania (plus, rzecz jasna, graficznym przedstawieniem wizerunku).

Jest to książka kierowana w pierwszej kolejności do graczy, a poza tekstowymi wyjaśnieniami zawiera też liczne – i czasem dowcipne – ilustracje. Jednak części odbiorców może Ivy St. Ive dać pojęcie o specyfice gry czy pomóc zrozumieć jej fenomen. W tomiku pojawiła się między innymi – i brawa za to – charakterystyka zmian marketingowych wymuszonych przez grę. Autorka odnotowuje reakcje restauratorów, którzy szukających Pokemonów zapraszają do siebie i podpowiada im, co zrobić, żeby lokal stał się jeszcze bardziej atrakcyjny dla graczy. Działa też przy okazji wychowawczo w drugim kierunku, kiedy wskazuje zasady zachowania samym graczom w obrębie miejsc publicznych. To już efekt zwykłych socjologicznych obserwacji, bo nikt nie zastanawiał się nad kwestią wspierania lokalu będącego jednocześnie pokestopem czy nad motywem łapania Pokemonów podczas prowadzenia samochodu – jednak po wprowadzeniu gry do obiegu stało się jasne, że takie wskazówki należy przywoływać.

„Nieoficjalny podręcznik trenera” został przygotowany z dużym znawstwem i bez oglądania się na publikacje edukacyjne. To książka dla zainteresowanych uzyskaniem zestawu praktycznych porad bez zbędnych komentarzy i opisów wykraczających poza te użytkowe. Tomik jest stworzony przejrzyście, łatwo znaleźć w nim to, co w danym momencie najważniejsze – za pewien czas będzie też oznaką kulturowych i społecznych poszukiwań. Pomaga też w systematyzowaniu postaci z gry, przez co nadaje się równie dobrze dla początkujących, jak i zaawansowanych w sztuce łapania Pokemonów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz