niedziela, 25 grudnia 2016

Nick Jans: Wilk zwany Romeo

Marginesy, Warszawa 2016.

Samotnik

Alaska. Surowy krajobraz, wszechobecna biel. Na zamarzniętym jeziorze pojawia się czarny piękny wilk. To zwierzę, które budzi podziw i szacunek samym swoim wyglądem. Ale czarny wilk, który wkrótce zyska imię Romeo, nie tylko uatrakcyjnia pejzaż. Wciąż zadziwia obserwatorów, imponuje pomysłami, ale też budzi lęk. Inaczej niż w typowych bajkach o złych wilkach. Romeo jest zanadto ufny: podchodzi do ludzi, bawi się z ich psami, nie robiąc nikomu krzywdy. Wszystkich uważa za przyjaciół (albo po prostu za osobliwości), w nikim nie dostrzega wroga. Historię Romea, czarnego wilka z Alaski, Nick Jans przedstawia według reguł dobrej fabuły sensacyjno-familijnej. Sam nie ukrywa fascynacji zwierzęciem, ale wprowadza ją stopniowo, żeby czytelnicy dobrze zrozumieli źródła zachwytu.

Najpierw – co oczywiste i słuszne – motyw oceny wilka w kulturze, różnice między wilkami i psami (także te obrazowe, unaoczniające czytelnikom na przykład rozmiary bohatera tomu), cechy charakteru, typowe zachowania, przyzwyczajenia i umiejętności. To dobre przygotowanie do lepszego poznawania Romea – i punkt odniesienia dla późniejszych opowieści. Romeo od początku wzbudza wielką ciekawość, zwłaszcza dlatego, że wydaje się nieprzewidywalny. Podchodzi do udomowionych zwierząt: z łatwością mógłby zrobić im krzywdę, ale otacza je w zabawie pewną opieką. Za to podkrada piłki psom (i bawi się tak zdobytymi przedmiotami). Stopniowo przyzwyczaja się do mieszkańców – część traktuje jako członków własnego stada. Wybiera się na spacery w ślad za ludźmi wyprowadzającymi psy. I nie zagraża nikomu, za to sam wpada w coraz większą pułapkę. Wiadomo, że prędzej czy później znajdzie się wróg wilków, który wyładuje swoje frustracje na tym właśnie zwierzęciu. Nick Jans przedstawia sposoby „odstraszania” Romea, próby nauczenia go nieufności do ludzi. Ale nie może zignorować mądrości zwierzęcia: szeregu zaskoczeń, które pojawiają się w trakcie codziennych obserwacji.

Romeo to wilk-samotnik i ta cecha nawet bardziej niż inteligencja i spryt kusi autora. Tajemnica w życiorysie bohatera książki wyzwala szereg pytań i domysłów – bo wpływa – być może – na interpretację zachowań drapieżnika. Czy Romeo szuka towarzystwa psów, żeby osłabić tęsknotę za własnym stadem, czy potrzebuje rozrywki – zwierzę nie da odpowiedzi na takie pytania, a monitorowanie jego pomysłów nie pogłębiało stanu wiedzy. Złożyło się za to na wzruszającą książkę okołoprzyrodniczą. Wilk Romeo to trochę ucieleśnienie marzeń o wolności i swobodzie, a trochę historia cierpienia z powodu samotności, która pcha do najdziwniejszych wyborów. Romeo udowadnia ludziom, jak mało wciąż wiedzą o dzikich zwierzętach. Pomiędzy wierszami Nick Jans próbuje przekonać do chronienia przyrody. Sam przez pewien czas polował na zwierzęta, teraz dawne czasy traktuje raczej jako przestrogę. Zamieniając się w „ochroniarza” Romea, próbuje prześledzić i zrozumieć jego zwyczaje. Zestawia własne wnioski z ogólną wiedzą na temat wilków, co nieodmiennie prowadzi do ukazania wyjątkowości zwierzęcia. Pamięta, że życie to nie film familijny – z tego zdają sobie też sprawę inni znajomi ciągle martwiący się o Romea. Mimo zabaw wilka z psami czy wychodzeniem na wspólne spacery, ludzcy bohaterowie tej opowieści nie chcą oswajać wilka i nie zaprzyjaźniają się z nim – lub po prostu rezygnują z okazywania bezpośrednich gestów sympatii. Nie ustrzegą jednak czarnego wilka przed okrucieństwem kłusowników. Historia Romea nie może skończyć się bajkowo.

Nick Jans otrzymał fantastyczny temat na książkę. Romeo to zwierzę charyzmatyczne i dla wszystkich interesujące. Autor udowadnia, że wilki niesłusznie doczekały się złych opinii: nie napadają bez powodu, nie są dla ludzi takim zagrożeniem, jak ludzie dla nich. Do tego Romeo jest bardzo fotogeniczny – na zdjęciach albo pozuje, odcinając się kontrastowo od ośnieżonych gór, albo… bawi się jak psiak, robiąc zawadiackie miny i przybierając zabawne pozy. Romeo to wilk, który nawet na odległość (i już niestety jako zwierzę o zamkniętej historii) zrobi furorę nie tylko wśród miłośników przyrody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz