czwartek, 15 grudnia 2016

Krystyna Sienkiewicz: Skrawki

Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.

Wycinki

Krystyna Sienkiewicz w „Skrawkach” to Krystyna Sienkiewicz z „Cacka”, ta sama, uwielbiana przez publiczność aktorka i artystka, która dopuszcza odbiorców do prywatnych przemyśleń, spraw dalekich od konkretów, ale budujących charakterystyczną atmosferę. Nie boi się ani czułości, ani intymnego tonu, w książce królują najrozmaitsze spieszczenia i zdrobnienia – a to przecież tylko warstwa językowa. Ta serdeczność czy może uczuciowość przejawia się w samym podejściu autorki do pisania wspomnień. Ponadto zaznaczyć trzeba od razu, że „Skrawki” autobiografią nie są. To bardziej liryczne w tonie wynurzenia, drobne przebłyski, skojarzenia i luźne opowieści, które dla biografa w większości są bezwartościowe, a dla fanów – wręcz bezcenne. Krystyna Sienkiewicz autobiografii tworzyć nie musi, może się skupić na samej przyjemności pisania. W książce, zwłaszcza na początku, daje się zauważyć olbrzymia fragmentaryczność i wybiórczość informacji. Autorce nie zależy ani na porządkowaniu wydarzeń, ani na samym przekazywaniu danych. Składa narrację z luźnych refleksji, przeskakuje między skojarzeniami, skupiając się na ich ogólnym wydźwięku. To forma autoprezentacji między wierszami, więcej o charakterze autorki wyczytać można z tego, jak pisze, niż z tego, co. Nie oznacza to, że Krystyna Sienkiewicz życiorysowe punkty pomija: czasem odwołuje się do spektaklu, fragmentu recitalu czy do przyjaźni. Sporo miejsca zajmuje udar (z nieprzypadkowo wyodrębnionym słowem „dar”) i jego konsekwencje. Ale autorka nie popada w cierpiętnicze tony z literatury chorobowej, wprost przeciwnie, zaraża entuzjazmem i energią. Pisze o swoich zwierzętach, trochę miejsca poświęca fanom. Fragment tomu zajmują wyimki z dziennika – dzięki temu dowiedzieć się można trochę o podróżach zagranicznych (związanych z występami) i o relacjach w trasie. To urozmaicenie zapisków, żeby czytelników nie zamęczyć jednostajnym nastrojem, a zapewnić też rodzaj wglądu w codzienność sławnej osoby u szczytu kariery. Czasami autorka tworzy drobne aforystyczne wręcz komentarze do licznych zdjęć – jej wypowiedzi ilustrują i uzupełniają fotografie. I tutaj Krystyna Sienkiewicz wymusza na odbiorcach lekturę powolną, uważną i pełną zadumy – tylko tak nie uroni się nic z refleksji aktorki.

Krystyna Sienkiewicz daje się poznać – czy może wraca do odbiorców – nie tylko w rozsnuwanej bez zadyszki narracji. Koi brzmieniem słów, ale fanom bibelotów i aniołków przypadnie do gustu też strona graficzna tomu. Na licznych zdjęciach, czasem pojawiających się w seriach po kilka stron razem, widać albo samą artystkę w różnych latach i różnych sytuacjach (fotografie z archiwum domowego i „zawodowego”, te pierwsze czasem nieostre lub o słabej jakości), albo – wnętrze jej domu i liczne ozdóbki. Figurki, obrazki, makatki i serwety – wszystko to, co kojarzy się ze stylem retro, z domowością czy przytulnym gniazdkiem. Owszem, wielbiciele stylu minimalistycznego nie przekonają się do takich rozwiązań, ale fani Krystyny Sienkiewicz mogą się poczuć usatysfakcjonowani – w końcu zostają dopuszczeni najbliżej jak się da, staną się niemal przyjaciółmi, zaproszeni i ugoszczeni w najważniejszym miejscu. Krystyna Sienkiewicz daje się więc poznać jako osoba wrażliwa i utalentowana. A w samej warstwie graficznej jest jeszcze coś: zapis walki z chorobą. Autorka po udarze na nowo uczyła się pisać. Zaczynała od kopiowania własnego nazwiska, z czasem ćwiczenia były coraz bardziej wymagające: dzięki potraktowaniu tych wprawek jak ilustracji do tomu można się przekonać, jak bardzo aktorka walczyła o powrót do zdrowia i normalności.

I można mówić, że to publikacja o sztucznie rozdmuchiwanej objętości, duży druk i powiększane zdjęcia pomagają zwiększyć liczbę stron. Ale to wszystko pasuje do autorki tomu, z całości łatwiej odczytać rysy charaktery. W tomie pojawi się i bajka napisana przez aktorkę, i fragmenty wspomnień, ale też to, co wywołuje silniejsze emocje i wymaga dopowiedzenia lub reakcji. Krystyna Sienkiewicz pozostaje tu w swoim wewnętrznym świecie i tworzy azyl dla innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz