Egmont, Warszawa 2016.
Album
Dzikie zwierzęta fascynują – i to nie tylko dzieci. Dieter Braun, który proponuje odbiorcom tom „Galeria dzikich zwierząt. Północ” zdaje sobie z tego sprawę i nie musi nawet wyjaśniać, dlaczego. Jego książka zamienia się w olbrzymi album, przegląd gatunków zagrożonych wyginięciem. To albo sposób na przedstawienie dzieciom różnych zwierząt żyjących w Europie, Azji i Ameryce Północnej, albo ukazanie twórczego podejścia do ilustrowania bajkowo-realistycznego. W „Galerii dzikich zwierząt” to grafiki są najważniejsze i robią największe wrażenie. Część zwierząt prezentowana jest tylko od strony pyska lub dzioba, ale często poza głowami autor nakreśla jeszcze majestatyczne sylwetki. Wszystko po to, żeby ukazać piękno przyrody i wzbudzić szacunek do przedstawicieli fauny. W końcu Braun zdaje sobie sprawę z tego, że człowiek zagraża nawet drapieżnikom – swoją publikacją może próbować walczyć o ocalenie kolejnych gatunków. Zaczyna od odbiorców najmłodszych, bo jeśli w nich wyzwoli cieplejsze uczucia do dzikich zwierząt, łatwiej będzie w przyszłości chronić czworonogi lub skrzydlatych mieszkańców lasów.
Tom podzielony został na trzy kontynenty, a w spisie treści oraz na początkowej mapce widnieją kontury czy miniatury omawianych dalej zwierząt – dzięki temu odbiorcom łatwiej będzie zapamiętać miejsce występowania określonego gatunku, a Braunowi skróci konieczne wyjaśnienia. To rozwiązanie z literatury dla dzieci, ale w tym wypadku ma jeszcze sens jako ozdobnik. „Galeria dzikich zwierząt” to w końcu potężny picture book i jako taki potrzebuje minimalizowania warstwy tekstowej. Przejście na system czytelnych dla wszystkich symboli i schematów to dobry pomysł. Kontynenty pozwalają pogrupować zwierzęta. W dalszej kolejności autor wprowadza ich wielkie podobizny inspirowane kubistycznymi zabawami. Ilustracje tworzy z szeregu prostych figur geometrycznych w różnych odcieniach: tajemnica podobieństwa tkwi wówczas w proporcjach oraz doborze kolorów. Jednocześnie na rysunku widać, o jakie zwierzę chodzi – Braun nie pozostawia żadnych wątpliwości – ale też tłumaczy, jak portret został „zrobiony”. Można próbować go naśladować, zwłaszcza dzieciom spodobają się takie zabawy. Oczywiście wielka to sztuka, ale przy przeglądaniu „Galerii dzikich zwierząt” wydaje się dostępna każdemu, nawet pozbawionemu talentów malarskich. Dieter Braun znajduje swoją metodę tworzenia i dobrze się w niej czuje. Dba o to, by rysunki nie tylko miały wartość informacyjną, ale też żeby dobrze komponowały się na stronach. Bywa, że głowa zwierzęcia zajmuje całą stronę, ale zdarza się też, że kilka stworzeń dzieli ze sobą rozkładówkę ze względu na podobne umaszczenie. Autor tworzy rysunkowy atlas – jego prace budzą podziw również dorosłych odbiorców. Przyjęty w tomie styl łączy zatem pokolenia w zachwycie nad precyzją i pomysłem.
Do większości gatunków autor proponuje krótkie jednoakapitowe notki informacyjne, budowane przede wszystkim na ciekawostkach. To kwestia drugoplanowa i jeśli brakuje „dziwnego” zachowania czy atrakcyjnej wiadomości, albo, bardziej prozaicznie, miejsca przy rysunku, rezygnuje z opisu. Zawsze podaje za to polską i łacińską nazwę zwierzęcia, więc jeśli kogoś zainteresuje wybrane stworzenie, szybko będzie w stanie samodzielnie znaleźć wiadomości o nim. Niby „Galeria dzikich zwierząt. Północ” to książka do oglądania, a jednak wprowadza też sporo wiedzy. Jest nawet lepsza od wizyty w zoo. W dodatku obwoluta kryje w sobie plakat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz