Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Przyjaciel wszystkich
Miś Uszatek to fenomen, postać-symbol, bohater ważny dla tych, którzy dorastali w latach 70. i 80. XX wieku, ale i dla kolejnych pokoleń. Dzieciom znany przede wszystkim z dobranocek, które doczekały się miana „kultowych”. Nasza Księgarnia udowadnia, że Uszatek to bohater uniwersalny, który i dzisiaj może zyskać aprobatę małych odbiorców. Niezależnie od grupy docelowej bajek potężny tom „Miś Uszatek” zrobi furorę na rynku. Zgromadzone w nim zostały aż trzy zestawy przygód sympatycznego misia – z oryginalnymi ilustracjami Zbigniewa Rychlickiego. Do lektury w obszernym i bardzo ciekawym wstępie zaprasza Małgorzata Strękowska-Zaremba. Sposób wprowadzenia do zestawu historyjek jednoznacznie pokazuje, że „Miś Uszatek” to nie tylko prezent dla najmłodszych, ale i sentymentalna niespodzianka dla dorosłych. Klasyka doskonale opracowana – i pięknie wydana – nadaje się dla wszystkich fanów misia, bez ograniczeń wiekowych.
Czesław Janczarski stworzył postać Misia Uszatka nie tylko dla rozrywki. Rezolutny bohater, który najpierw zabawia Jacka i Zosię, a później zajmuje się ich młodszą siostrzyczką, Anią, ze swoich przygód często wyciąga rozmaite pouczające wnioski. Nie musi ich nawet, jak to było w dobranocce, formułować bezpośrednio, wystarczy, że coś przeżyje, zauważy czy dookreśli w trakcie działania. Uszatek ma wielu przyjaciół – nie tylko wśród zabawek z dziecięcego pokoiku. Potrafi rozmawiać również ze zwierzętami, a gdy razem z Anią trafi do przedszkola, zaskarbi sobie sympatię kilkulatków. Nic dziwnego – miś to najlepszy powiernik sekretów i pomoc w trudnych chwilach. Ale sam Uszatek często jest jak dziecko. Nie ma pojęcia o najprostszych sprawach i wtedy na krótką chwilę pozwala maluchom poczuć się lepszymi, bardziej doświadczonymi i mądrzejszymi. Bohater Czesława Janczarskiego dzięki wycieczkom i spacerom poznaje przyrodę (dowiaduje się, kto mówi „kuku” i kto gra w trawie). Tłumaczy, że huba na drzewie może przypominać wilcze uszy i sprawdza, czy krasnoludki istnieją. Część historyjek dostarcza adrenaliny – gdy Uszatek wyprawia się na samodzielne wycieczki lub robi coś, czego do tej pory nie próbował. Innym razem Czesław Janczarski wybiera śmiech – to przygody, w których dzieje się coś nieoczekiwanego (miś przebrany za bałwanka gubi swój kostium). Osobną kategorię stanowią tu utwory, które mają stanowić pomoc wychowawczą. Bywa, że któryś bohater coś spsoci i szybko przekonuje się o niewłaściwości swojego postępowania. Tego typu nauczki, chociaż dla dorosłych oczywiste, odgrywają dużą rolę w edukowaniu najmłodszych.
„Miś Uszatek” składa się z bardzo krótkich opowiadań. Czesław Janczarski czasami ułatwia sobie zadanie, wprowadzając serie przyczynowo-skutkowe czy naturalne następstwa raz podjętych decyzji, sięga też do zewnętrznego kalendarza: przygody Uszatka zależne są od pór roku czy świąt. Daje się też od razu zauważyć spajanie całych tomików ze sobą – wiadomo, kiedy autor przygotowuje kolejną część, a kiedy rozstaje się z Uszatkiem. Taki wewnętrzny rytm nadaje książce przejrzystości i sprawia, że pojedyncze historyjki składają się w całość. Opowiadania o Uszatku, zwarte i skondensowane, sprawdzą się zwłaszcza dzisiaj, kiedy maluchy nie potrafią zbyt długo utrzymać koncentracji. Pojedyncze utwory mogą stać się lekturą na dobranoc – bo Misia Uszatka pokocha każde dziecko.
Ilustracje Zbigniewa Rychlickiego to powrót do najlepszych tradycji w zdobieniu tomików dla dzieci. Dorosłym przypomną zaczytywane kiedyś wydania, dzieciom pokażą, że nie wszystkie bajki muszą być prezentowane zgodnie z rynkowymi trendami: nawet bez disneyowskiego przesłodzenia i udawanej komputerowej trójwymiarowości można podziwiać grafiki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz