Agora, Warszawa 2016.
Słowo
Z obszernego zestawu tekstów, których autorem był Václav Havel, do „Obywatela kultury” trafił zaledwie mały ułamek – ale szalenie inspirujący i już od pierwszych słów ważny. Ten wybór składa się ze szkiców poświęconych sztuce (przede wszystkim literaturze i teatrowi) i z fragmentów dotyczących polityki, zwłaszcza systemu totalitarnego. Havel jawi się tu raz jako twórca artykułów teoretycznoliterackich, raz jako filozof, a raz – jako publicysta, żywo zainteresowany tym, co dzieje się w kraju i apelujący do władz czy rodaków. Cechuje tę książkę wysoki stopień ogólności przy równoczesnym nakierowaniu na to, co dzieje się poza literacko-artystycznymi wynurzeniami. Havel potrafi mistrzowsko operować ironią i snuć wolne dzisiaj od konkretnych zakotwiczeń rozważania, ale bywa też wyjątkowo precyzyjny, gdy musi ostro zareagować. Przemyca w tekstach – publikowanych przecież w różnych miejscach – fragmenty autobiograficzne, odwołuje się do utopijnych wizji (lub ich realnych przeciwieństw), komentuje i zmusza do zastanowienia się nad bezbłędnie wskazywanymi zjawiskami.
Havel w tych zapiskach udowadnia nie tylko wyczulenie na sprawy społeczne i dotyczące sztuki, ale i ogromną świadomość literacką. Przemowy, wystąpienia i teksty konferencyjne, listy czy szkice teoretycznoliterackie i okołoteatralne komponuje precyzyjnie, tak, by łatwo było prześledzić jego tok rozumowania. Na silniejsze emocje pozwala sobie w zapiskach zaangażowanych: tu wykorzystuje funkcję perswazyjną, nie bawi się w stylistyczne ozdobniki, zamienia się za to w głos sumienia. Starsze i zaangażowane politycznie artykuły (skromnie w tej książce reprezentowane) pokazują sposób argumentowania, ale i wrażliwość autora na sprawy narodu. I chociaż to teksty odnoszące się do konkretnego motywu historycznego (wtedy synchroniczne), dzisiaj można sprawdzać dzięki nim poglądy autora, a i zagrożenia płynące z ograniczania wolności. Znów tematy ulegają rozszerzaniu i reinterpretacji: i jako takie nie przestają być ważne dla odbiorców całe dekady od daty powstania.
Havel pisze z ogromną erudycją, ale i z myślą o zwykłych czytelnikach: nie popisuje się przesadnie i nie zaciemnia artykułów, zależy mu na zrozumiałości i zdobyciu nie tyle uznania co szacunku. Rozmaite artystyczne manifesty wtapia w trafne analizy. Niewiele tu felietonów poświęconych określonym dziełom czy twórcom – zwykle autor stosuje szerszą perspektywę i zajmuje się kulturą bardziej ogólnie, co w naturalny sposób przyczynia się do ponadczasowości tomu. Odbiorcy docenią również stronę stylistyczną: umiejętność puentowania zapisków czy aforystyczne skróty, które zapraszają do dalszej lektury i podsycają ciekawość. Nieraz autor zaskoczy celnością frazy i obserwacji.
Na koniec tomu pojawia się jeszcze niespodzianka, zbiór próbek literackich. Kilka opowiadań z uwzględnieniem absurdu jako środka wyrazu (nawiasem mówiąc, autor znakomicie rozczytuje sens działania gagów na zrozumiałych dla wszystkich przykładach), trochę wierszy – tu przedstawia zderzenie codzienności z wewnętrznymi monologami. Jest tu też sporo poezji konkretnej – dowodu na precyzję i poczucie humoru. Havel w tym wypadku zaimponować może pomysłami na szyfrowanie wiadomości i znaczeń w pojedynczych hasłach. Jest więc „Obywatel kultury” książką, która w pierwszej kolejności dotrzeć powinna do ciekawych teoretycznych uwag o sztuce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz