sobota, 8 października 2016

Ramona Bădescu: Pomelo podróżuje

Zakamarki, Poznań 2016.

Wyprawa

Słoń Pomelo zna tylko najbliższe otoczenie. A że jest malutki, jego świat ogranicza się do pojedynczych zjawisk, dmuchawca, snów, ścieżki wśród grządek. Słoń Pomelo nie wyobraża sobie nawet, że gdzieś może być inaczej – w jego myślach w ogóle nie ma na to miejsca. I oto niespodziewanie nawet dla samego siebie Pomelo wygląda spod dmuchawca-kaktusa i dostrzega Nieznane, które kusi tajemniczością. Bohater jest już gotowy do odbycia wielkiej przygody, czuje to całym sobą. Nie wzbrania się przed podróżą, robi po prostu pierwszy krok – i kolejne, tak, by znaleźć się w innym otoczeniu. Uważnie wszystko ogląda, wszystkiemu się też dziwi i już staje się jasne, że podróż każdy przeżywa inaczej, w zależności od własnych doświadczeń i wiedzy. Bo to, co Pomelo na swojej drodze odkrywa, dla ludzi nie byłoby nawet warte wzmianki. Bohater podróżuje przez kuchnię, spada na dywan, przedostaje się do dziecięcego pokoju, aż w końcu ląduje na polu wśród kartofli, które mówią innym językiem i dziwią się wyglądowi przybysza. Tyle że to wszystko, czego doświadcza Pomelo, pozbawione zostało rzeczowych wyjaśnień. Ilustracje dopowiedzą, co staje się z bohaterem, gdy ten „ześlizguje się po skórce świata”, albo jak udaje mu się latać. W warstwie tekstowej widać tylko poetyckie zachwyty i niedookreśloność – ilustracje przynoszą konkret i zrozumienie.

Ramona Bădescu jak zwykle pisze o Pomelo z fantastycznym wyczuciem. W słowach koncentruje się na przekazywaniu emocji bohatera, związanych z każdą pierwszą podróżą. Nie przejmuje się tym, co jest prawdą, bo prawda dla Pomelo nie ma żadnego znaczenia, a już na pewno nie zastąpi radości odkrywania tajemnic miejsca. Pomelo ma dziecięcą wyobraźnię, naiwną i niezmanierowaną wiedzą, może zatem znaleźć słońca na sznurku i tunel, który prowadzi donikąd. Autorka raz podpiera się metaforami, raz – zmianami perspektywy i jest w tym bardzo przekonująca. Pomelo jako odkrywca silnie przeżywa każdą nową rzecz. Podpiera się pierwszym dostępnym skojarzeniem, wolnym od domowych konotacji. W efekcie odbiorcy inaczej spojrzą na to, co oczywiste i zrutynizowane. Ten kontrast między świadomością rzeczywistych doświadczeń Pomelo a jego przygodami to zasadnicza treść tomiku. Autorka przynosi tu też kilka uniwersalnych spostrzeżeń o istocie przeżywania. Pokazuje piękno różnic i sens wzajemnego zrozumienia. Ale przede wszystkim udowadnia dzieciom, że prawdziwą przygodę da się przeżyć wszędzie, wystarczy tylko oderwać się od starych i wygodnych przyzwyczajeń.

Benjamin Chaud jest ilustratorem przygód słonia Pomelo i doskonale rozumie teksty w książeczce. Wie, kiedy powinien zaproponować dzieciom zderzenie z dosłownością, a kiedy wybrać jedną z możliwych i wcale nie najoczywistszych interpretacji. Pomelo na rysunkach bywa zabawny, Chaud lubi zwłaszcza operować zaskoczonymi minami przy dziwnych zachowaniach. Uwielbia sygnalizować to, co zrozumiałe dla dzieci, przez drobne przedmioty, z całkowitym usunięciem szczegółów tła: zawęża wtedy przestrzeń do percepcji Pomelo, uzyskuje też miłą ascezę sprzyjającą budowaniu całych platform dowcipu.

Pomelo to bohater, który na uznanie maluchów i ich rodziców zasłużył już dawno. Wyróżnia się w świecie książeczek obrazkowych specyficznym podwojeniem narracji: tekst zwraca uwagę na co innego, a ilustracje na co innego, chociaż przygoda jest jedna i dość przyziemna. „Pomelo podróżuje” to książeczka, która nie zawiedzie oczekiwań fanów – Pomelo nadal pomaga w przyglądaniu się światu i nadal uwypukla mniej oczywiste jego cechy. Tą lekturą zachwycać się będą także dorośli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz