Wielka Litera, Warszawa 2016.
Przyjaźń
„Melanżeria” rozgrywa się bardzo szybko i trochę niepokojąco, a mimo skrótowej fabuły to chyba najlepsza książka Anny Klary Majewskiej. Autorka przedstawia tu troje ludzi, którzy szukają pomysłu na siebie poza schematami. Bezustannie walczą z rzeczywistością, nie chcą powielać błędów popełnionych przez rodziców, ani żyć tak jak oni. Iza robi wszystko, żeby wyrwać się z prowincji i zacząć wieść egzystencję na światowym poziomie. Na razie jednak jej matka nie może się doczekać zięcia – a to kolejny punkt zapalny i wyraz mentalnego zacofania. Anita jest przebojowa i zachłanna. Nie czeka, aż świat jej coś podaruje, sama wyciąga ręce po wszystko, na co ma ochotę. Tomek w dzieciństwie strojony w dziewczęce sukienki dość szybko odkrywa, że dziewczyny są obrzydliwe. Jako gej szuka swojego idealnego partnera, chociaż obce są mu zasady wierności (podobnie zresztą, jak jego kochankom). Anna Klara Majewska pokazuje losy tej trójki w urywkowych notatkach od lat 70. XX wieku do roku 2015. Zamiast budować przesadnie szczegółowe narracje, skupia się na drobiazgach, wycinkach rzeczywistości, na tyle wymownych, że da się wokół nich domyślać brakujące fragmenty.
Migawki z życia przerywane są smsową rozmową, której bohaterowie troszczą się o siebie i darzą ciepłym (choć platonicznym) uczuciem. W serdecznej przyjaźni widać bezwzględną akceptację dla wszelkich wybryków. Wsparcie, jakiego żyjący po swojemu nie mogą uzyskać od starszego pokolenia, matek-tradycjonalistek, dają sobie sami, nawzajem. Ta przyjaźń pełna jest drobnych żartów, ale i zaangażowania i troski. Wydaje się krzepiąca i wspaniała. Gdyby tylko mogła trwać bez wystawiania na próbę. Coś złego dzieje się z jednym z bohaterów. Trafia do szpitala i przechodzi przez koszmar kolejnych badań. W smsach cały czas otrzymuje wsparcie, znacznie gorzej zaczyna być z osobistymi kontaktami. Ale przyjaźń nie może tak po prostu się skończyć, nie w książce. W klasycznej narracji autorka prowadzi zwykłą opowieść, wciela się w rolę wszystkowiedzącego opowiadacza i nie ma przed nią żadnych tajemnic. W narracji smsowej ma do dyspozycji wyłącznie wiadomości przekazywane przez dwoje bliskich sobie ludzi – o ograniczonej liczbie znaków. Tu szalenie wymowne są sposoby dialogowania, a nawet same literówki. Anna Klara Majewska w pełni wykorzystuje możliwości gatunku, nie ma tu mowy o zwykłym urozmaiceniu historii – dzięki smsowym wyznaniom uruchamia emocje wręcz niemożliwe do uzyskania w inny sposób w takim natężeniu. To właśnie wyczulenie na sprawy międzyludzkie nadaje ton całej powieści i sprawia, że trudno będzie o niej zapomnieć. Nawet kiedy autorka do portretów postaci dodaje stereotypy lub oczywistości, nawet kiedy nie zastanawia się nad sensem wprowadzania wygodnych uproszczeń, jest szczera i przekonuje do siebie.
Jest „Melanżeria” bardzo gorzką analizą konserwatywnego społeczeństwa i ceny za życie po swojemu. Płynie stąd też bardzo ładny – krzepiący mimo wszystko – obraz przyjaźni ponad sztucznymi podziałami. To, co nie udałoby się o pokolenie wcześniej w „zwyczajnych” (żeby nie powiedzieć „normalnych”) rodzinach, teraz staje się najcenniejszym skarbem. Anna Klara Majewska pisze tak, by uciec od niepotrzebnych sentymentów, a przecież mimo wszystko wzrusza. Zapewnia historię daleką od schematów z poczytnych obyczajówek, odrzuca wręcz filmowe popularne scenariusze. Ma do opowiedzenia specjalną historię. Ujmuje ją w telegraficznym skrócie smsów – bo prawdziwe rozdziały są tu tylko dodatkiem, by móc bardziej zagłębić się w dylematy postaci i poznać ich nieprzyjazne otoczenie. „Melanżeria” pod pozorami standardowego buntu i życia według własnych reguł pokazuje głęboko wartościowe relacje. Poza mocnym tematem atutem tej powieści staje się udana narracja, ładnie zmieniana w zależności od sytuacji i bohatera. To książka do przeczytania w jeden wieczór – i do długich przemyśleń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz