niedziela, 30 października 2016

Peter Goes: Rzeka czasu. Podróż przez historię świata

Dwie Siostry, Warszawa 2016.

Mapa

Na pierwszy rzut oka „Rzeka czasu” wydana przez Dwie Siostry wyróżnia się wielkim rozmiarem i sporym ciężarem – nie jest to publikacja, którą maluchy dałyby radę samodzielnie wyciągnąć z półi. Ale też nie do najmłodszych Peter Goes się zwraca – jego odbiorcami będą przede wszystkim żądne wiedzy dzieci w wieku szkolnym. Mali odkrywcy, którzy potrafią już czytać i spragnieni są ciekawostek z różnych dziedzin (zwłaszcza – z historii!) – a którzy mimo wszystko potrzebują jeszcze czasem bodźców w postaci obietnicy lub namiastki bajki. Bo chociaż „Rzeka czasu” w sferze wiadomości jest zbiorem suchych faktów, danych oraz dat, tą formą przypomina obiecujące dziecięce księgi. Kojarzy się z odkrywaniem innych światów – i to zadanie w pewnym sensie będzie przecież spełniać.

Peter Goes proponuje odbiorcom „Podróż przez historię świata”. Oczywiście nie ma możliwości podania pełnego zestawu wydarzeń, wybiera zatem albo te najważniejsze, zmieniające bieg historii, albo ciekawe i łatwe do zapamiętania przez swoją egzotykę (oraz nieobecność w typowych dziecięcych lekturach), albo po prostu charakterystyczne. Wychodzi z założenia, że lepiej mniej tekstu, który zapadnie w chłonne umysły – szatkuje więc opowieść bezlitośnie. „Rzeka czasu” przybiera formę jednozdaniowych komentarzy. Część umieszcza wydarzenia w chronologii, pozwala się zorientować w przyczynach i następstwach – lub wytyczyć najważniejsze punkty danej epoki – a część pełni rolę definicji czy też dopowiedzeń. Nie ogranicza się autor do opowieści o cywilizacji – zaczyna od Wielkiego Wybuchu i prowadzi przez początki życia na Ziemi i czasy dinozaurów, aż do pierwszych ludzi. Przygląda się starożytności (Mezopotamia – Egipt – Grecja). Może przeskoczyć na przykład z jednego z europejskich krajów do Chin, czasami opowieść wyznacza wojna, czasami – przemiany kulturowe, innym razem po prostu wiek czy epoka, bywa, że przyjmuje podział tematyczny. Najczęściej jedno zagadnienie to cała rozkładówka (ale bywa, że po prostu jedna strona) – narracja jest tu jak rzeka – swobodnie przenosi odbiorców dalej.

Jeden temat to jeden mały akapit na dole strony i skrót wiadomości i zestaw ogólników, które przydadzą się, kiedy dziecko chce pojąć przedstawiany moment historyczny. Ponadto na rozkładówce znajduje się kilkanaście zdań lub komentarzy wtopionych w grafikę, pozbawionych tradycyjnego układu wersów. Tu teksty układają się w fale, wpisują w tła lub elementy rysunku, a dotyczą szczegółów, które często nie są znane dorosłym („Uruk było najważniejszym miastem sumeryjskim”). To miejsce na ciekawostki, informacje historyczne i przypuszczenia. Wielkoformatowa ilustracja składa się ze szczegółów (z konieczności zatem ma stonowane kolory, co nie wyklucza bajkowego czy może komiksowego charakteru części postaci). Nie da się tego objąć jednym rzutem oka – i o to chodzi, dzieci muszą uważnie przestudiować rysunek, żeby nie przegapić żadnego wyjaśnienia. Spowalnia to lekturę i uprzyjemnia ją, a także ułatwia zapamiętywanie – nawet trudne wiadomości podane w maleńkich porcjach zostaną przyswojone. Ilustracje budzą ciekawość: z różnych perspektyw przedstawiają kojarzone motywy – co w połączeniu z nowościami zachęca do czytania. „Rzeka czasu” daje dzieciom wstęp do śledzenia historii – po takim tomie każdy czytelnik bez trudu określi, do jakiego tematu chciałby wrócić, co wyjaśnić i o czym podyskutować. Peter Goes pomaga uporządkować wiedzę, wprowadzić kolejność wydarzeń i drobne fakty definiujące każde z nich. Ujmuje różnorodność historii i jej powtarzalność, pokazuje dzieciom różne światy – i to nie pod przykrywką bajki. Ma pomysł na publikację graficzną, która przypadnie do gustu również dorosłym czytelnikom – nawet jeśli nie do nich w istocie jest kierowana. Autor pokazuje potencjał picture booków w aspekcie edukacyjnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz