Iskry, Warszawa 2016 (wydanie II, rozszerzone).
Bez kołderki
Ta książka chyba nigdy się nie zestarzeje. I może co najwyżej trafić na indeks dzieł zakazanych, co tylko przyniesie jej reklamę, nie zna też granic językowych (przygotowana jest dla polsko- i anglojęzycznych odbiorców – jak zresztą wszystkie wydawane w Iskrach tomiki Andrzeja Mleczki). Odnosi się do tematyki seksu i wykorzystuje część narodowych stereotypów, skojarzeń i relacji międzyludzkich, dewiacji i zróżnicowanych potrzeb. W „Kamasutrze dla zaawansowanych” seks bywa wulgaryzowany, ośmieszany i wyśmiewany na różne sposoby. Tomik ukazuje się na rynku w wydaniu rozszerzonym i poprawionym, co widać nawet po układzie rozdziałów – teraz nie zabrakło choćby „gry wstępnej” przed przejściem do przeglądu pozycji i historyjek.
Zasadnicza część tomiku bazująca na satyrycznym obrazie Kamasutry składa się z jednokadrowych rysunków i podpisów określających rodzaj pozycji. Tu autor sięga po najprostsze skojarzenia związane ze stereotypami dotyczącymi różnych nacji, wyśmiewa tradycyjne role mężczyzny i kobiety, sytuacje, w jakich kobieta i mężczyzna mogą się znaleźć – a przywołujące na myśl najbardziej wyuzdane fantazje. Tu bez cienia wstydu Mleczko prezentuje pary uprawiające seks, ale przeważnie przy okazji zajęte też bardzo prozaicznymi czynnościami – siła komiczna tkwi w połączeniu zadania rutynowego, niezwiązanego zwykle z łóżkowymi figlami z samym aktem seksualnym. Andrzej Mleczko bawi się scenkami niemożliwymi do zrealizowania. Jego wersja „Kamasutry” to zestaw wyzwań i uzewnętrznienie najbardziej śmiałych pragnień. Wyobraźnia satyryka jest tu podsycana jeszcze tabuizowanym tematem – rzadko kiedy rysownicy mogą sobie pozwolić na taką dosłowność w tworzeniu obrazków na temat seksu. U Mleczki to prawie pornografia. Prawie – bo nie służy wywoływaniu podniecenia, a rozśmieszaniu odbiorców skojarzeniami. Tu nie ma miejsca na subtelne dwuznaczności, autor odwraca standardową rolę komika: zamiast śmieszyć przez nawiązania do seksu, aluzje i niedopowiedzenia, cieszy przez wyjście do nudnej codzienności. Seks jest tu punktem wyjścia, czynnik komizmu kryje się poza nim.
Przegląd pozycji to oczywiście nie wszystko, co Mleczko ma do zaoferowania. Ta książka jest większa (rozmiarem i objętością) od pierwszego wydania. Znalazło się tu sporo „historyjek”, scenek typowych w obiegowych żartach – lub naruszających jakieś tabu. . Seks dotyczy polityków, reżyserów filmowych i księży, część bohaterów wykorzystywać będzie swój zawód jako wabik na płeć przeciwną, a część – seks jako źródło własnej przewagi. Andrzej Mleczko przywołuje rozmaite sposoby na potencję, ale i wyśmiewa kompleksy łóżkowe. Odwołuje się do bajek i do postaci schematycznych dla zyskania jeszcze większej uniwersalności. Seks przeplata z religią (diabły i anioły też nie rezygnują z uciech cielesnych), lub ze światem zwierząt. Nie boi się mocnych skojarzeń i prowokowania i rzucania odbiorcom wyzwań, bez oporów przedstawia postacie w całej okazałości, rzadko kiedy zakrywa je kołderkami. Znajduje sobie satyryczną niszę, do tej pory niezagospodarowaną (na pewno nie w takim zakresie) – dzięki temu może imponować rozmachem i przekonywać do siebie także nowych odbiorców (pytanie, czy jest jeszcze ktoś, kto nie zna prac Mleczki i jego pomysłowości w zakresie przedstawiania damsko-męskich stosunków). „Kamasutra dla zaawansowanych” to znakomity prezent dla świeżo upieczonych kochanków i dla małżeństw z długim stażem – a że od czasu pierwszego wydania minęło parę lat, warto zaopatrzyć się w kolejną, mocniejszą wersję tomu.
Andrzej Mleczko podejmuje dyskusję na temat seksu. Śmieszy pod warunkiem odrzucenia pruderyjności i swobodnego podejścia do tego zagadnienia. Lubi odważne skojarzenia i dosłowność graniczącą z wulgarnością – a przecież nie może już dzisiaj szokować. „Kamasutra dla zaawansowanych” to świetna odpowiedź na zalewające rynek powieści erotyczne. Seks w połączeniu ze śmiechem stanowi niezapomnianą mieszankę. Jednocześnie jest to proste pokazanie twórczych możliwości Mleczki, rodzaj próbki talentu i poczucia humoru. Cieszy fakt, że ta książka wraca na rynek w poszerzonej wersji – oznacza to bowiem jeszcze więcej humorystycznych wizji seksu w zabawnych konfiguracjach i sytuacjach życiowych. Andrzej Mleczko nie zawodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz