CzyTam, Warszawa 2016.
Przyjaciel
Są w tej bajce króliczki, jest i potworek. Króliczki służą do przytulania i zachwytów, potworek – do straszenia. Przynajmniej teoretycznie. Ale u Kevana Atteberry’ego też, chociaż inaczej, niż można sobie wyobrazić. Bo potworek to Declan. Jest mały i przyjazny. Króliczki natomiast niekoniecznie mają ochotę na przyjęcie roli przytulanek. Sytuacja w bajce wygląda prosto: potworek idzie na spacer i życzliwie wita się z każdym mijanym przedmiotem i zjawiskiem. Kiedy zobaczy króliczki – też chce się z nimi przywitać. Jednak króliczki nie mają na to ochoty i uciekają. Potworek robi się coraz bardziej markotny.
„Króliczki!!!” to humorystyczny picture book dla najmłodszych. Autor obywa się tu niemal bez słów, całą narrację przerzuca do rysunków. Jedyny tekst stanowią powitania (i, oczywiście, okrzyk „Króliczki!” na widok puchatych bohaterów). Atteberry nie musi nic tłumaczyć, bo wszystko wyjaśnia obrazkami. Widać tu entuzjazm potworka, gdy ten dostrzeże króliczki, widać popłoch długouchych, czmychających za krzaki i drzewa, widać też słabnący zapał i coraz większy smutek osamotnionego potworka. Narrację można układać na podstawie obrazków, lub po prostu oglądać tomik z dzieckiem i wskazywać mu poszczególne punkty prostych ilustracji.
Tym razem role trochę się odwracają. Potworek wydaje się znacznie bardziej sympatyczny niż króliczki: nie ma złych zamiarów, jest życzliwy i miły dla wszystkich, także dla pnia czy patyczka. Króliczki boją się raczej nadmiaru uczuć z jego strony – w ferworze radości mógłby niechcący zrobić im krzywdę. Nie starają się poznać intencji potworka, nie dają mu nawet szansy na wspólną zabawę, wolą zachować dystans. Tego Declan zrozumieć nie potrafi. W efekcie potworek okazuje się jak małe dziecko, czuje żal i nie zastanawia się nawet nad motywacjami króliczków – a one przecież mają swoje racje i powody do ucieczki.
„Króliczki!!!” to obrazkowa historyjka o uczuciach i emocjach. Na jej przykładzie można pokazać dzieciom, że należy delikatnie obchodzić się z domowymi zwierzętami (niejeden pies czy kot ucieka przed nadmiernie pobudliwym kilkulatkiem). Sytuacja, którą prezentuje autor, znana jest w wielu domach, doświadczenie potworka pozwoli wytłumaczyć przynajmniej część emocji. Trzeba przy tym zauważyć, że potworek w swoich minach jest bardzo przekonujący, dzieci od razu będą w stanie powiedzieć, kiedy tryska energią, a kiedy staje się coraz bardziej przygnębiony. Poza mimiką żal daje się wskazać i w samej jego postawie. Dla dzieci ciekawa będzie możliwość odkrywania króliczków za pniami drzew. Autor nie komplikuje zbytnio rysunków, ogranicza ilość detali – najważniejszy jest potworek i jego przeżycia.
Picture book „Króliczki” to książka pełna humoru, chociaż prawie bez tekstu. Dowcip skrywa się tu w nieoczekiwanych zachowaniach, trochę w zamianie ról (potworkowi bliżej do wyobrażeń o przytulance niż króliczkom), ale i w puencie historyjki. Atteberry dostarcza najmłodszym rozrywki, pozwala śledzić przygody na wymownych ilustracjach. „Króliczki” to również w pewnym stopniu satyra na słodkie motywy w twórczości dla dzieci. Ponadto udaje się autorowi całkowicie oswoić potworka – to jemu najmłodsi będą kibicować i na jego szczęście czekać. Jest ten tomik przeznaczony dla dzieci, ale rodzice się przy nim nie zanudzą, jeśli pociechy zechcą w kółko go oglądać. W „Króliczkach” pojawia się bowiem przewrotny żart i zaskakująca minifabuła. To tomik dla każdego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz